Developres jechał na Węgry jako zdecydowany faworyt. Drużyna z Rzeszowa w tym sezonie przegrała dotąd tylko raz. Ligę Mistrzyń zainaugurowała od pewnego zwycięstwa 3:0 z Volley Mulhouse Alzace. Drugą wygraną w pucharach wywalczyła po dużo cięższej przeprawie. Początek spotkania był po rzeszowskiej stronie dość nerwowy. W pierwszych akcjach pojawiło się kilka niedokładności i siatkarki Developresu musiały odrabiać dwupunktową stratę. I choć szybko doprowadziły do remisu, gra nadal się im nie układała. Problemem było zwłaszcza przyjęcie zagrywki - po asie serwisowym Ajszan Abdulazimowej rywalki prowadziły już 15:11. Trener Stephane Antiga szukał zmian na różnych pozycjach, wykorzystał dwie przerwy. - One grają dobrze, my jeszcze nie zaczęliśmy - mówił Francuz do zawodniczek. I choć straty jego drużyny po asie serwisowym Any Kalandadze zmniejszyły się do zaledwie punktu, w końcówce znów zdecydowanie lepsze były rywalki: wygrały 25:20. Problemy Developresu Rzeszów opanowane dopiero w trzecim secie Choć węgierski zespół w tym sezonie dominuje w rodzimej lidze, jego wygrana w pierwszej partii była zaskoczeniem. W końcu w pierwszym meczu gładko przegrał z Prosecco Doc Imoco Conegliano. A rzeszowianki są wiceliderkami Tauron Ligi, uważanej za mocniejsze rozgrywki od węgierskich. Na drugiego seta Antiga wystawił do gry rezerwową atakującą Izabellę Rapacz. Wniosła do gry nieco ożywienia, Developres szybko objął trzypunktowe prowadzenie. Tyle że równie szybko je stracił. Poprawy gry trener szukał w kolejnych rezerwowych, wprowadził Weronikę Szlagowską. Jego zespół prowadził już 17:13, ale rywalki znów doprowadziły do remisu. Wydawało się jednak, że polski zespół się obroni. Miał dwie piłki setowe, ale obie zmarnował. Rywalki były skuteczniejsze, miały też po swojej stronie Taylor Bannister, która kończyła ważne piłki. Z ostatnią w secie też sobie poradziła, gospodynie wygrały 28:26. Trzecią partię w drużynie gości rozpoczęła reprezentacyjna środkowa Anna Obiała. Tym razem rzeszowianki zaczęły od mocnego uderzenia, prowadziły 5:1, później 9:3. Siatkarki z Polski nadal nie imponowały skutecznością w ataku, ale utrzymywały przewagę. Lepiej grały w obronie, więcej działo się na środku siatki. Również między rywalkami - sędzia w końcówce seta poprosił nawet panie kapitan obu zespołów o uspokojenie sytuacji. Skończyło się pewną wygraną Developresu 25:20. Liga Mistrzyń siatkarek. Developres wygrywa po tie-breaku Rozpędzona drużyna Antigi kontynuowała dobrą grę w czwartym secie. Zdobywała punkty również blokiem, gdzie świetnie spisywała się zwłaszcza Obiała. Rzeszowianki błyskawicznie odskoczyły Węgierkom na pięć punktów. Tyle że gra z tak komfortową przewagą nie trwała długo, znów zaczął szwankować atak. Efekt? Remis 11:11. Siatkarki z Podkarpacia przetrwały jednak trudniejszy moment. W ważnych chwilach drużynie pomogła kapitan Jelena Blagojević, wspierała ją Rapacz. Końcówka była już spokojniejsza, Developres wygrał 25:20. W tie-breaku rzeszowianki od początku pilnowały wyniku. Szybko zdobyły dwa punkty blokiem, asem serwisowym przypomniała też o sobie Kalandadze. W kolejnych minutach pilnowały przewagi, cały czas zmianami drużynie pomagał Antiga. Mecz zakończyła zagrywka Kalandadze, rzeszowianki wygrały 15:9. Kliknij i sprawdź tabele fazy grupowej siatkarskiej Ligi Mistrzyń! Po wygranej w tie-breaku Developres z pięcioma punktami objął prowadzenie w grupie A. Drugi mecz w tej stawce, w którym Conegliano zmierzy się z Volley Mulhouse, zostanie rozegrany w środę. Vasas Obuda Budapeszt - Developres Bella Dolina Rzeszów 2:3 (25:20, 28:26, 20:25, 20:25, 9:15) Vasas: Bannister, Torok, Skrypak, Papp, Fricova, Abdulazimowa - Juhar (libero) oraz Fabian, Vezsenyi, Jambor, Kump, Bojko Developres: Orvosova, Centka, Blagojević, Wenerska, Jurczyk, Kalandadze - Szczygłowska (libero) oraz Rapacz, Bińczycka, Przybyła (libero), Obiała