Rzeszowianki musiały odrabiać straty z pierwszego meczu i napędziły liderowi ligi tureckiej sporo strachu. Ostatecznie jednak przygoda z Ligą Mistrzyń kończy się dla nich na ćwierćfinale. To powtórka sprzed roku, gdy po raz pierwszy w historii klubu awansowały do czołowej ósemki pucharów. Developres rozpoczął spotkanie bez Weroniki Centki. 22-letnia siatkarka zmagała się z kontuzją i znalazła się tylko w rezerwie. Na środku mecz rozpoczęły więc Magdalena Jurczyk i Anna Obiała. Początek w wykonaniu rzeszowianek był jednak znakomity, od razu odskoczyły rywalkom na pięć punktów po świetnych serwisach Ann Kalandadze. Świetnie na prawym skrzydle radziła sobie Gabriela Orvosova. Developres znalazł nawet sposób na zablokowanie Tijany Bosković, która w pierwszym meczu sprawiała rzeszowiankom wielkie problemy. Wicemistrz Polski prowadził już 14:6. Z czasem akcje stały się coraz dłuższe i zespół z Podkarpacia nieco zwolnił. Przewaga na chwilę spadła do trzech punktów, ale rzeszowianki skończyły ze sporym zapasem, wygrywając 25:20. Developres Rzeszów wytrzymał próbę nerwów i przedłużył nadzieje na awans Na początku drugiej partii Developres musiał sobie radzić nie tylko z lepszą dyspozycją Bosković, ale i kontrowersyjnymi decyzjami sędziów liniowych. A nie można było ich zweryfikować, bo na kilkanaście minut awarii uległ system challenge. Rzeszowianki nieźle radziły sobie w bloku i dość sprawnie odrobiły trzypunktowe straty z początku partii. Ponownie trudniej było jednak w drugiej części seta. Przy stanie 17:13 dla Eczacibasi trener Stephane Antiga poprosił o czas. Tyle że po chwili punkt zagrywką dorzuciła Bosković, efektownym atakiem popisała się Sinead Jack. Rywalki serwisem postraszyła jeszcze Katarzyna Wenerska, ale Turczynki wygrały 25:19. Porażka sprawiła, że rzeszowianki nie miały już miejsca na żadne potknięcie. W pierwszym meczu przegrały u siebie 1:3 i drugi wygrany przez Eczacibasi set zapewniał Turczynkom awans. Tyle że to właśnie gospodynie zdecydowanie lepiej rozpoczęły trzecią partię. Rzeszowianki miały problemy z przyjęciem zagrywek Hande Baladin, traciły do rywalek już cztery punkty. Gospodynie zatrzymały blokiem nawet Orvosovą, która po świetnym pierwszym secie wyraźnie spuściła z tonu. Antiga posłał na boisko Weronikę Szlagowską, ale rywalki od razu zablokowały jej atak. Mimo to wicemistrzynie Polski nie złożyły broni. Linię przyjęcia rywalek zagrywkami rozbiła Obiała i Developres doprowadził do remisu 21:21. W końcówce w ataku pomyliła się Bosković, rzeszowianki miały piłkę setową. To one lepiej wytrzymały presję ostatnich akcji - wygrały 26:24. Eczacibasi Stambuł wytrzymało presję. Developres odpada z Ligi Mistrzyń Na czwartą partię Developres wyszedł ze Szlagowską w podstawowej szóstce. Zmieniał również trener Eczacibasi Ferhat Akbas, który posłał w bój Salihę Sahin. Tym razem jednak początek seta był wyrównany. Ale po ataku Szlagowskiej przyjezdne prowadziły 10:8. Turczynki mocno się jednak zmobilizowały, zaczęły bronić coraz więcej piłek i po chwili Developres przegrywał 13:17. W kolejnej akcji w ataku pomyliła się Orvosova. Tym razem Eczacibasi nie pogubiło się w końcówce. Po ataku Sahin turecki zespół wygrał 25:21, zapewniając sobie awans do półfinału. - Trochę łezka się w oku kręci, bo niewiele brakowało - oceniła Joanna Kaczor-Bednarska, była reprezentantka Polski, komentująca spotkanie w Polsacie Sport. Absurdalna wpadka w siatkarskim hicie. Trener sam przyznał się do błędu Tie-break nie miał już większego znaczenia. Antiga dał więc szansę rezerwowym. Turczynki jednak nie odpuszczały i od początku prowadziły. Piąty set był krótki, Bosković ustaliła wynik na 15:8. Wcześniej awans do półfinału Ligi Mistrzyń wywalczyły VakifBank Stambuł i Igor Gorgonzola Novara. W ostatnim ćwierćfinale Prosecco Doc Imoco Conegliano z Joanną Wołosz w składzie powalczy o odrobienie strat z pierwszego meczu z Fenerbahce Stambuł. Sprawdź wyniki Ligi Mistrzyń siatkarek