Damian Gołąb: Czy ZAKSA w tym sezonie ponownie wygra Ligę Mistrzów? Norbert Huber, środkowy ZAKS-y i reprezentacji Polski: Są na to duże szanse, to jeden z naszych celów. Jesteśmy już bardzo blisko finału. Wiemy, że przed nami bardzo trudny dwumecz z drużyną z Perugii, ale my też mamy bardzo wysoką jakość. Zapowiada się ostra naparzanka. Ale mamy silny mental i mam nadzieję, że doprowadzi nas do finału. O tym mentalu dużo się mówi. Odwracaliście losy setów w finale Pucharu Polski, w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów z Trentino siła mentalna ZAKS-y wręcz wzbudzała zachwyty. Skąd ZAKSA czerpie tę siłę? - Siła jest u nas w szatni. Zdarzają nam się różne mecze, ale kiedy przychodzą kluczowe spotkania, jesteśmy totalnie inną drużyną. Pokazujemy to, co mamy najlepszego. Niezależnie od tego, kto stoi po drugiej stronie siatki, te kluczowe mecze gramy w totalnie innym stylu. Liczy się dla nas wtedy tylko ten dzień i ten mecz. W tabeli PlusLigi zajmujecie miejsce czwarte, ale znów pokonaliście Trentino, ponownie zdobyliście Puchar Polski. Jak blisko jesteście formy z kluczowych spotkań poprzedniego sezonu? - W tym i następnym tygodniu najważniejsze są dla nas oba mecze w Lidze Mistrzów. Między tymi meczami gramy z Jastrzębskim Węglem, ale wydaje mi się, że to będzie drugoplanowe spotkanie. Wiemy już, z kim zagramy w play-off, sytuacja się wyklarowała. Kumulujemy siły i emocje na mecz z Perugią. Wilfredo Leon? "Popełnia błędy, jak każdy siatkarz" Po drugiej stronie siatki będzie Kamil Semeniuk, były przyjmujący ZAKS-y. Na niego powinniście chyba znaleźć sposób? W końcu znacie go jak mało kto. - Naszym celem jest znalezienie sposobu na całą drużynę, nie tylko na Kamila Semeniuka. Wydaje mi się, że jeżeli będziemy prezentować swoją najlepszą siatkówkę i będziemy pełni woli walki, żaden zawodnik Perugii nie zrobi na nas wrażenia. Grał pan już kiedyś przeciwko Wilfredo Leonowi? Na pewno musiało się to zdarzyć na treningach kadry. - Chyba tylko na treningach kadry. Mocno atakuje, mocno serwuje, ale również popełnia błędy, jak każdy siatkarz. Powiedział pan, że Liga Mistrzów to główny cel ZAKS-y. Ale może panu na awansie do finału zależy jeszcze odrobinę bardziej niż kolegom? Jest pretensja do losu, że w poprzednim sezonie nie udało się zagrać w meczu o puchar, bo wykluczyła pana kontuzja? - Nie mam pretensji o to, że się nie udało. Zrobię wszystko, byśmy w tym sezonie ja i moja drużyna zagrali ponownie w finale Ligi Mistrzów. Pytałem jak blisko formy z zeszłego roku jest ZAKSA. A ile jeszcze brakuje do najlepszej wersji Norberta Hubera? - W każdej chwili, którą spędzam na boisku, chciałbym dawać drużynie tyle, ile tylko mogę. Chcę, żeby drużyna wygrywała, kibice byli z nas zadowoleni - że wciąż dążymy, by być najlepsi w Polsce i w Europie. Mamy swoje prywatne cele, oczywiście chciałbym spędzać jak najwięcej czasu na boisku, ale czekam na swoją szansę. Jeśli trener będzie mnie potrzebował, wie, że może na mnie liczyć. Jestem gotowy w każdym momencie meczu. Kontuzja i ostatnie miesiące były lekcją cierpliwości? - Tak, kontuzja i cały czas, który spędziłem w rozbracie z siatkówką sprawił, że nauczyłem się być bardzo cierpliwym. W takich momentach, które są dzisiaj ze mną, skupiam się na tym, by dobrze jeść, spać, regenerować się. I pracować najlepiej, jak tylko mogę. A efekty przyjdą. Bo jeśli się coś dobrze robi i idzie do przodu, efekty przychodzą. Takie wejścia jak niedawno w Pucharze Polski umacniają w przekonaniu, że to dobra droga? - Tak, takie wejścia jak w Trentino czy Pucharze Polski, pokazują, że praca, którą wykonuję, idzie w dobrym kierunku. I tak naprawdę wyglądam satysfakcjonująco. Norbert Huber o reprezentacji: Jeśli trener do mnie zadzwoni, będzie super Powrót do formy jest też ważny w kontekście kadry. Nikola Grbić w wywiadzie dla portalu sport.pl powiedział niedawno, że jeszcze nie wie, czy Norbert Huber wróci do kadry, bo "nie wrócił na stałe do gry i ma problem". Jak pan odebrał te słowa? Jako dodatkową mobilizację? - Nie uważam, że potrzebuję dodatkowych słów motywacji. Raczej skupiam się na tym, by po prostu dobrze trenować, wykorzystywać szanse na grę. Jeśli trener do mnie zadzwoni, wybierze do szerokiego składu, będzie super. Jeśli moje nazwisko nie znajdzie się na liście, znajdzie się jakiś pomysł na to, co robić latem. W piątek poznaliśmy kalendarz PlusLigi na sezon olimpijski. Trudno wyobrazić sobie ligę w przyszłym sezonie, tak mocno skondensowaną? Trochę mniej meczów, ale jednak w krótkim czasie. - Mamy cel nadrzędny w grze na krajowym podwórku. Jest nim mistrzostwo Polski. Nie liczy się dla nas to, czy zajmie nam to mniej, czy więcej meczów. Uważam, że powinniśmy też doceniać to, co mamy. I skupiać się na pozytywnych rzeczach. Nie powinniśmy się przejmować tym, na co nie mamy wpływu. Po prostu nie zajmujmy sobie tym czasu i nie traćmy energii. Na niedawny mecz PlusLigi ze Ślepskiem Malow Suwałki, z inicjatywy Wojciecha Żalińskiego, wyszliście w różnokolorowych skarpetkach, żeby zwrócić uwagę na Światowy Dzień Zespołu Downa. Pan jakiś czas temu odwiedził dzieci na oddziale onkologicznym. Okazywanie wsparcia innym to też ważna część bycia sportowcem? - Uważam, że boisko do siatkówki jest bardzo dobrym miejscem do tego, by wspierać różne osoby, czy to zdrowe, czy chore. By propagować różne dobre i pozytywne treści. Mam nadzieję, że będzie więcej takich inicjatyw z naszej strony. To po prostu fajne, warto pomagać i wspierać innych. Czy wie już pan, gdzie będzie grać w przyszłym sezonie? Bo pewnie nazwy klubu pan nie zdradzi. - Ja wiem, pan pewnie też wie. Tyle mogę powiedzieć. Można skomentować to tak: wiesz o co chodzi (śmiech). Rozmawiał Damian Gołąb Sprawdź terminarz Ligi Mistrzów siatkarzy