Polscy siatkarze ruszają na podbój Ligi Mistrzów. Takiej szansy nie ma nikt inny
Aż cztery polskie zespoły wystąpią w rozpoczynającej się dziś Lidze Mistrzów siatkarzy. Do tego Kamil Semeniuk i Tomasz Fornal są gwiazdami innych faworytów do końcowego triumfu. PlusLiga ma swoich reprezentantów w finale od pięciu lat i w tym sezonie znów jest szansa na polskie medale. "Liczę, by było jak najmniej bratobójczych pojedynków, byśmy bili się z Włochami i Turkami, a jak najrzadziej sami ze sobą" - mówi w rozmowie z Interia Sport Jakub Bednaruk, ekspert Polsatu Sport. Już dziś mecz Bogdanka LUK Lublin - Halkbank Ankara.

Przed rokiem siatkarze walczyli o klubowe mistrzostwo Europy w Łodzi, a w Final Four wystąpiły dwa polskie zespoły - Aluron CMC Warta Zawiercie i JSW Jastrzębski Węgiel. Ostatecznie najlepsza okazała się Sir Susa Scai Perugia, zawiercianie skończyli ze srebrem, jastrzębianie z brązem.
Wtedy Polskę reprezentowały trzy drużyny. Teraz są nawet cztery, bo dziką kartę od organizatorów otrzymała Asseco Resovia Rzeszów. Żaden inny kraj nie ma w Lidze Mistrzów więcej przedstawicieli.
Liga Mistrzów siatkarzy. Groźni rywale z Włoch i Turcji. Zaczną mistrzowie Polski
Zawiercianie i rzeszowianie trafili jednak do tej samej grupy D i już jutro zainaugurują rozgrywki polskim starciem w Sosnowcu. Pozostali rywale, czyli SVG Luneburg z Niemiec i Sporting CP z Portugalii, powinni stanowić dla nich tło.
PGE Projekt Warszawa, ćwierćfinalista z ostatniego sezonu, wylądował w grupie E z Cucine Lube Civitanova z Włoch, Montpellier z Francji i Haasrode Leuven z Belgii. Zacznie jutro od meczu z tym ostatnim przeciwnikiem.
Do grupy B z Halkbankiem Ankara, Galatasaray Stambuł i Knackiem Roeselare z Belgii trafili z kolei mistrzowie Polski. Bogdanka LUK Lublin debiutuje w Lidze Mistrzów, zespół Wilfredo Leona już dziś o godz. 18 zagra z Halkbankiem. Transmisja w Polsacie Sport 1.
W innych grupach także pokażą się polscy siatkarze - Tomasz Fornal to nowa gwiazda Ziraatu Bankasi Ankara, Kamil Semeniuk broni złota z Perugią. Stawką rywalizacji w grupie jest awans do fazy play-off.
Zwycięzcy grup awansują od razu do ćwierćfinału. Drużyny z drugich miejsc i najlepszy zespół z trzeciej pozycji z pięciu grup zmierzą się w dodatkowych dwumeczach, które uzupełnią skład czołowej ósemki.
Polskie zespoły występowały w pięciu ostatnich finałach Ligi Mistrzów. Wygrywała je jednak tylko ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która triumfowała w latach 2021-2023. Wcześniej, w 1978 r., najlepszą drużyną Europy został Płomień Milowice.
Rozmowa z Jakubem Bednarukiem, ekspertem Polsatu Sport
Damian Gołąb, Interia Sport: Od pięciu sezonów zawsze przynajmniej jedna polska drużyna gra w finale Ligi Mistrzów. Jak oceniasz szansę na powtórkę w tym sezonie? Czy któryś z czwórki zespołów z PlusLigi, które wystąpią w LM, można w tym momencie umieścić na najwyższej europejskiej półce?
Jakub Bednaruk, były siatkarz i trener: Mecze decydujące o miejscach w Final Four Ligi Mistrzów będą rozgrywane dopiero po nowym roku. Na razie przed nami mecze grupowe, w których trzeba stracić jak najmniej. Później dopiero faza pucharowa i próbowanie się z silnymi drużynami. Dużo będzie zależało od tego, na kogo będą trafiać nasze zespoły. Liczę na dwie drużyny w Final Four. Jedna to dla mnie obowiązek, przy dwóch byłbym bardzo szczęśliwy. Jest to bardzo realne.
Rywale? Zobaczymy, co pokaże Ziraat Bankasi Ankara z Tomaszem Fornalem, który odgraża się, że poszedł do Turcji zdobyć upragnioną Ligę Mistrzów - w drużynie z Trevorem Clevenot i Nimirem Abdel-Azizem. Na dziś nie stawiałbym jednak na żadną z drużyn. Na razie nie jest istotne, jak prezentują się w lidze - na przykład Zawiercie ma jeszcze Klubowe Mistrzostwa Świata. Wszystkie rozstrzygnięcia będą po nowym roku, ale nie ukrywam, że jeden polski zespół w Final Four uważam za obowiązek.
Pojedynki wagi ciężkiej będą głównie w fazie pucharowej. Ale i w grupie czekają nas ciekawe mecze, jak Aluron CMC Warty Zawiercie z Asseco Resovią Rzeszów. A jak oceniasz grupowych rywali Bogdanki LUK Lublin i PGE Projektu Warszawa? Lublinianie mają za przeciwników dwie drużyny z Turcji, warszawianie m.in. Cucine Lube Civitanova z Włoch.
- Lube ma na razie ogromne kłopoty. W pięciu ostatnich kolejkach przegrało cztery mecze. Ale nie można wykluczyć, że ten zespół w styczniu czy w lutym wyskoczy i zacznie grać świetną siatkówkę. Na razie więc nie sugerowałbym się tymi kłopotami. Oczywiście dobrze byłoby dopaść Lube jak najszybciej, kiedy jest słabe, i ograć 3:0. Co do przeciwników Bogdanki LUK Lublin z Turcji - oczywiście tureckie drużyny kupują, kogo chcą. Ale ich problem od wielu sezonów jest taki sam. Mają trzech bardzo dobrych obcokrajowców i problem z Turkami. Nie mogą przeskoczyć pewnego poziomu, bić się z zespołami polskimi i włoskimi, gdy dochodzi do dużego grania.
Gdybym miał się kogoś obawiać, to Ziraatu, a nie Halkbanku ani Galatasaray. W Halkbanku średnia wieku to chyba prawie 40 lat - Matej Kazijski, Joandry Leal… Ale to wciąż zawodnicy, którzy raz na miesiąc potrafią zagrać mecz życia. Ciężko byłoby grać Lealowi i Kazijskiemu w lidze włoskiej czy polskiej, bić się co tydzień, dlatego ich tam nie ma. Ale raz na jakiś czas to wciąż wielcy zawodnicy.
To jednak raczej oni się nas obawiają, a nie my ich. Ziraat trzeba obserwować, Lube może mieć problemy, ale to wciąż wielki zespół. Na razie nie widzę dużych kłopotów dla polskich zespołów w grupie. Dla naszych drużyn Liga Mistrzów zacznie się po fazie grupowej.
Turcja goni czołówkę. Ale to znów mają być polsko-włoskie batalie. "Polskie zespoły będą gotowe"
Ziraat z Fornalem to drużyna na czołową czwórkę Europy? Prezes tureckiej federacji Mehmet Akif Ustundag niedawno stwierdził, że widzi przynajmniej jeden turecki zespół w Final Four Ligi Mistrzów.
- Mam wrażenie, że Ziraat zorganizuje Final Four. Z tego, co widziałem, ostatnio na spotkaniu była u nich federacja z CEV-u. Podskórnie czuję, że Final Four będzie w Turcji. Ale nie bałbym się tej lokalizacji. Kibice Ziraatu czy Halkbanku to nie kibice piłkarscy i koszykarscy, jak w Fenerbahce i Galatasaray. Tacy kibice robią naprawdę duże zamieszanie. Jest też system challenge i mecze w Turcji nie wyglądają już tak, jak 20 lat temu, gdy trzeba było atakować w środek boiska, by sędzia pokazał punkt. Doceniamy turecką ligę, ale bardziej szukałbym rywali dla polskich drużyn, patrząc na Trentino czy Perugię. Tradycyjnie stawiałbym więc na rywalizację polsko-włoską. Ziraat też może odpalić, ma trzech zawodników na poziomie światowym. Byłbym zaskoczony, gdyby Ziraat wygrał Ligę Mistrzów, ale przy dobrym układzie może się znaleźć w Final Four. Tyle że trudno nie trafić po drodze na Polaków i Włochów.
W poprzednim sezonie w finale Ligi Mistrzów grała Aluron CMC Warta Zawiercie. W tym sezonie ten zespół narzucił sobie jednak mordercze wręcz tempo, grając co trzy dni, by znaleźć czas na występ w Klubowych Mistrzostwach Świata w Brazylii. To, czy zawiercianie przejdą "suchą stopą" przez ten intensywny okres, może mieć wpływ na resztę ich sezonu?
- Życzę im, by przeszli suchą stopą. Wiem jednak, że to będzie bardzo trudne. Patrząc na ich ostatnie tygodnie, czyli mecz - podróż, mecz - podróż, teraz podróż na KMŚ - nie wiem, kiedy ostatnio zrobili siedem dni normalnego treningu. To może być dla nich problem. Ławka niby jest, ale też nie taka, że można zagrać z zespołami ze Lwowa, Gorzowa czy Suwałk, wystawiając trzech rezerwowych, by dać odpocząć najważniejszym siatkarzom. To więc bardzo trudne, do tego dochodzą te wszystkie podróże.
Sporo tego, naprawdę bardzo dużo grania. Gdy będą zdrowi, zawiercianie będą groźni. Ale utrzymanie zdrowia będzie naprawdę bardzo trudne.
Pod tym kątem lepiej przygotowana do gry na kilku frontach jest Asseco Resovia? Ma rezerwowych takich jak Lukas Vasina czy Jakub Bucki - czy takimi zawodnikami z drugiego szeregu da się ograć grupowych rywali w stylu Sportingu CP czy SVG Luneburg?
- I to jest wygodny układ. Tak buduje się zresztą najmocniejsze drużyny piłkarskie, które mają 20 zawodników w kadrze. Na mecze w europejskich pucharach ze słabszym przeciwnikiem zmieniają sześciu, siedmiu graczy, potem na ligę kolejne zmiany, i tak to się toczy. Rzeszów może wyjść z parą Vasina - Yacine Louati na przyjęciu - przypominam, że w Lidze Mistrzów nie ma limitów obcokrajowców - i nie będzie problemu. Resovii będzie więc na pewno łatwiej. Z drugiej strony widzimy jednak jej porażki w lidze. Mimo że korzystają z czterech przyjmujących i dwóch atakujących, teraz ławką meczów już nie wygrywają. Z perspektywy grania środa - sobota to jednak bardzo duży atut Rzeszowa.
Podsumowując, jesteś optymistą i znów możemy szykować się na polsko - włoskie batalie o trofeum, jak w ostatnich pięciu latach? Tym razem może z Ziraatem w tle?
- Zdaję sobie sprawę, że na początku może to różnie wyglądać, ale wtedy, kiedy trzeba będzie grać, polskie zespoły będą gotowe. Po cichu liczę, by było jak najmniej bratobójczych pojedynków, byśmy bili się z Włochami i Turkami, a jak najrzadziej sami ze sobą - by polskie drużyny same się nie eliminowały.
Rozmawiał Damian Gołąb













