Środowa wygrana Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nad Halkbankiem Ankara urodziła się nie tylko w bólach, ale i w atmosferze chaosu. Zwycięzcy Ligi Mistrzów z zeszłego sezonu w pierwszym meczu rundy play-off wygrali z tureckim zespołem na przestrzeni pięciu setów (21:25, 25:22, 25:21, 16:25, 15:12) i przybliżyli się do awansu do ćwierćfinału najbardziej elitarnych europejskich rozgrywek klubowych. Co spowodowało wspomniane zamieszanie? Dwie kwestie. W tie-breaku protokolanci pomylili się, wpisując przy stanie 7:6 dla wicemistrzów Polski nie punkt dla nich, lecz wyrównujący na konto Turków. ZAKSA zareagowała natychmiast, przez co doszło do kilkunastominutowej przerwy. Gdy już potwierdzono rezultat 8:6 dla podopiecznych Adama Swaczyny, sędziowie sprawdzali, czy oba zespoły są ułożone w odpowiednim ustawieniu na parkiecie. - Na pewno był to najdziwniejszy mecz w mojej karierze. Nie chodzi o samego tie-breaka, gdzie oczywiście to było coś wyjątkowego, ale cały mecz się dziwnie układał. Ważne, że wygraliśmy - skomentował po spotkaniu Marcin Janusz w rozmowie z Martą Ćwiertniewicz przed kamerami Polsatu Sport. Marcin Janusz o zachowaniu Łukasza Kaczmarka: "Trochę uciekła nam po nim koncentracja" Skomentował także wydarzenia z czwartej partii. Przy wyniku 11:10 Łukasz Kaczmarek zaserwował asa serwisowego, którego "odnotował" sędzia główny, ale już stojący tuż przy narożniku boiska arbiter boczny był innego zdania. Podniósł chorągiewkę, sygnalizując aut. Kaczmarek zrobił kilka kroków w stronę sędziego, ale natychmiast został odciągnięty i uspokojony przez kolegów z zespołu. Mimo to jego złość została "wyceniona" na czerwoną kartkę, a tym samym odjęcie punktu. Janusz nie zdecydował się na indywidualną ocenę zachowania jednego z liderów zespołu. Skupił się na postawie zespołu, który po tej sytuacji dał się wybić z rytmu. Cały wywiad dostępny jest poniżej. Aleksander Śliwka, który rehabilituje złamany palec i do gry wróci dopiero na początku marca, przebiegł przez niemal całe boisko, by dotrzeć do Kaczmarka, krzyknąć mu parę stanowczych słów. Janusz w całym tumulcie nie był jednak w stanie ich usłyszeć. - Nie pamiętam, co powiedział Olek, kłóciłem się chyba zbyt głośno i nie słyszałem. Trzeba pytać Łukasza i innych - zaśmiał się. Przypomnijmy, że inny z zawodników ZAKSY Bartosz Bednorz stwierdził, że w pewnym stopniu rozumie zachowanie 29-latka, ale jednak takie sytuacje jego zdaniem nie powinny mieć miejsca. Rewanż odbędzie się w środę 7 lutego w Ankarze. Specyfika tureckich kibiców może sprawić, że okazji do prowokacji, ostrej wymiany zdań i ogólnej atmosfery zamieszania nie zabraknie.