Jastrzębski Węgiel w poprzednim sezonie dotarł do finału Ligi Mistrzów i dopiero tam przegrał z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. W tym roku ma ambicje, by znów dotrzeć wysoko. I z Włoch wywozi niezły rezultat, choć była szansa na więcej. Rywale przegrali trzy ostatnie mecze w rodzimej lidze. Mistrzowie Polski zanotowali wpadkę z Barkomem Każany Lwów, ale we Włoszech od początku naskoczyli na gospodarzy. Wygrali cztery pierwsze akcje i trener Piacenzy Andrea Anastasi, były selekcjoner reprezentacji Polski, od razu poprosił o przerwę. Kiedy Włosi nieco zmniejszyli straty, prowadzenie 10:6 jastrzębianom zapewnił as serwisowy Rafała Szymury. Zagrywka Piacenzy nie wyrządzała zaś gościom większych szkód. W pierwszej partii podopieczni Anastasiego oddali nią rywalom aż osiem punktów. Z dobrego przyjęcia korzystał rozgrywający Benjamin Toniutti, który liderem ofensywy uczynił środkowego Jurija Gladyra. Doświadczony siatkarz skończył komplet trzech ataków, do tego dorzucił punkt zagrywką. Jastrzębianie pilnowali prowadzenia, wynik na 25:19 ustalił atak Tomasza Fornala. Wymarzony początek finału polskich siatkarzy Historyczny triumf o krok Jastrzębski Węgiel nie wykorzystał szansy. Robertlandy Simon zaskoczył rywali Na początku drugiej partii gra się wyrównała, ale gospodarze mieli kłopot ze środkowym Edoardo Caneschim. Siatkarz z pękniętą skórą dłoni musiał opuścić boisko, zastąpił go Roamy Alonso. To jastrzębianie znakomicie spisywali się jednak w bloku. Zdobyli nim trzy punkty z rzędu, ścianę na siatce stawiali Norbert Huber i Fornal - goście prowadzili 9:7. Piacenza wyrównała po zagrywce Yoandy'ego Leala. Piłka... trafiła w głowę Szymury i wróciła na stronę Włochów, a ci wykorzystali kontratak. Wynik długo oscylował wokół remisu, Anastasi posłał w bój rezerwowego atakującego Fabrizio Gironiego. Cały czas to polscy siatkarze byli jednak o kroczek przed rywalami, zmarnowali jednak tę szansę. Włosi objęli prowadzenie 20:19, kiedy Antoine Brizard zatrzymał blokiem Szymurę. W kolejnej akcji w aut zaatakował Jean Patry. Nie pomogła przerwa na żądanie trenera gości Marcelo Mendeza - jego zawodników zaskakiwał zagrywką Robertlandy Simon. Ale goście jeszcze dopadli Włochów i zdecydowała gra na przewagi. Piacenza zmarnowała serię piłek setowych, ostatecznie ustawiła jednak szczelny blok i wygrała 30:28. Jastrzębianie kiepsko rozpoczęli trzecią partię. Przegrywali 2:6 i Mendez szybko przerwał grę. Coraz lepiej funkcjonował jednak blok gospodarzy. Kiedy zatrzymał Szymurę, Polaka zastąpił Chorwat Marko Sedlacek. Ale w pierwszej akcji Włosi i jego zatrzymali na siatce. Różnica wzrosła do ośmiu punktów. W ofensywie cały czas dobrze wypadał Ricardo Lucarelli, dołączył do niego Leal. Jastrzębian było stać na serię trzech zdobytych punktów, ale do remisu było daleko. Nawet Huber zaatakował w aut. Gospodarze wygrali 25:16. Liga Mistrzów siatkarzy. Jastrzębski Węgiel doprowadził do tie-breaka Początek czwartej partii to walka cios za cios, ale też czerwona kartka dla Toniuttiego - w ten sposób gospodarze zyskali darmowy punkt. Mimo to jastrzębianie chwilę później prowadzili 12:9. Pomagały im autowe ataki gospodarzy, przewaga sięgała nawet czterech punktów - i to przy stanie 21:17. Po chwili jednak Włosi zablokowali atak Fornala, zagrywką gości raził Leal. Jastrzębianie się jednak wybronili - wygrali 25:22 i doprowadzili do tie-breaka. Ale ten nie zaczął się dla nich najlepiej. Gospodarze szybko objęli prowadzenie 5:2 - na boisko po ich stronie wrócił atakujący Yuri Romano. Polski zespół na chwilę zmniejszył straty do punktu, ale kiedy pomylił się skuteczny tego dnia Patry, Piacenza prowadziła 8:5. To Romano po chwili podwyższył przewagę do czterech punktów, a z takich opałów jastrzębianie już się nie wykaraskali. Włosi korzystali z dobrego przyjęcia i wygrali 15:11. Rewanż zostanie rozegrany 28 lutego w Jastrzębiu-Zdroju. Mistrzowie Polski są w niezłej sytuacji przed rewanżem, każda wygrana daje im bezpośredni awans lub przynajmniej szansę w "złotym" secie. Polska siatkarka wróciła po długiej kontuzji. Ale mistrzynie Polski są pod ścianą w LM Gas Sales Daiko: Romano, Caneschi, Lucarelli, Brizard, Simon, Leal - Scanferla (libero) oraz Gironi, Andringa, Alonso Jastrzębski Węgiel: Patry, Huber, Fornal, Toniutti, Gladyr, Szymura - Popiwczak (libero) oraz Sclater, Skruders, Sedlacek Pogromcy ZAKS-y pokonani. Historyczny wyczyn polskiego mistrza Europy