Mogło się wydawać, że Ziraat Bankasi Ankara trafił w ćwierćfinale Ligi Mistrzów na wymarzonego przeciwnika. Jego rywal, Guaguas Las Palmas, to zespół z nisko ocenianej ligi hiszpańskiej. Już sam awans Hiszpanów z grupy był zaskoczeniem, później w barażu o ósemkę musieli jeszcze ograć zespół VK Lvi Praga. Udało im się to, ale pierwsze starcie z tureckim zespołem - zgodnie z oczekiwaniami - przegrali 1:3. Przed rewanżem w Ankarze Ziraat mógł być pewny swego. Tureccy siatkarze najwyraźniej jednak zapomnieli, że zespół z Las Palmas stać na niespodzianki. W końcu w styczniu, w fazie grupowej, potrafił niespodziewanie ograć 3:1 Jastrzębski Węgiel. W środowym ćwierćfinale szybko okazało się, że tureccy zawodnicy mogą mieć duże kłopoty. Historyczny triumf polskich siatkarzy. Włosi rzuceni na kolana Sensacja byłą o włos. Hiszpański zespół zaskoczył Turków Już pierwszego seta goście z Hiszpanii wygrali nadspodziewanie gładko, 25:17. W drugim Ziraat nieco bardziej się postawił, ale rywale znów byli górą, 25:21. Od tego momentu zaczęło robić się niebezpiecznie dla gospodarzy. Przed meczem awans dawały im dwie wygrane partie, teraz byli o krok od dodatkowych emocji i tzw. złotego seta. W trzeciej partii zespół Guaguas się nie zatrzymał. Wygrał 25:18 i półfinalistę Ligi Mistrzów wyłonił dodatkowy set, rozgrywany na zasadach tie-breaka. Dopiero w nim faworyci otrząsnęli się z przewagi gości. Ziraat wygrał już wyraźnie, 15:7, i zapewnił sobie pierwszy w historii występ w czołowej czwórce Ligi Mistrzów. Teraz trafi na Jastrzębski Węgiel, który w ćwierćfinale wyeliminował Gas Sales Daiko Piacenza. Polska drużyna w poprzednich dwóch edycjach rozgrywek rozbijała się dopiero w starciach z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Przed dwoma laty przegrała z nią w półfinale, przed rokiem dopiero w finale. A w drodze do starcia z ZAKS-ą pokonała inny zespół z Turcji - Halkbank Ankara. Liga Mistrzów. Ziraat Bankasi Ankara dwa razy pokonał ZAKS-ę Tym razem ZAKS-y na drodze jastrzębian nie będzie, bo obrońcy tytułu przegrali baraże o ćwierćfinał. Znaleźli się w nich w dużej mierze właśnie za sprawą Ziraatu. Zespół z Ankary dwukrotnie pokonał bowiem kędzierzynian w fazie grupowej. Dzięki temu turecka drużyna awansowała z pierwszego miejsca bezpośrednio do ćwierćfinału. Ziraat nie ma aż tylu gwiazd, ile lokalny rywal, czyli Halkbank. Największą jest Matthew Anderson. Doświadczony Amerykanin dołączył do tureckiego klubu przed startem obecnego sezonu. Wcześniej grał w Zenicie Sankt Petersburg, za co zbierał krytykę w części siatkarskiego środowiska. Po roku zdecydował się jednak na "ucieczkę" z Rosji i dziś stanowi o sile Ziraatu. Oprócz niego w drużynie są m.in. Holendrzy Wouter Ter Maat i Bennie Tuinstra. Ale to Jastrzębski Węgiel ma więcej gwiazd i będzie faworytem rywalizacji. Wzruszenie kapitana polskiej drużyny. Co za słowa z pucharem w ręku