Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle do tegorocznej Ligi Mistrzów przystąpiła jako triumfator trzech poprzednich edycji i faworyt do wywalczenia wysokiej laty także w bieżącym sezonie. Wicemistrzowie Polski borykają się jednak z poważnymi problemami zdrowotnymi, co wpływa na poziom ich gry i osiągane wyniki - ZAKSA nie była w stanie wywalczyć bezpośredniego awansu do ćwierćfinału i musiała przystąpić do rywalizacji w 1/8 finału z Halkbankiem Ankarą. ZAKSA w pierwszym, dramatycznym i obfitującym w kontrowersyjne spotkanie meczu, wygrała 3:2. Taki wynik oznaczał, że zwycięstwo w rewanżu, niezależnie w ilu setach, da wicemistrzom Polski awans. Ewentualna porażka 1:3 czy 0:3 przekreślałaby marzenia polskiej drużyny, z kolei wygrana 3:2 Halkbanku wiązałaby się z koniecznością rozegrania tzw. złotego seta. ZAKSA wzmocniona powrotem do składu Bartosza Bednorza i Łukasza Kaczmarka, którzy nie zagrali w ostatnim meczu ligowym z powodu choroby, kapitalnie rozpoczęła spotkanie i w pewnym momencie prowadziła już 9:1. Niestety, turecka drużyna odrobiła straty i po zaciętej końcówce zapisała pierwszą partię na swoim koncie. To nie był jednak jedyny przykry obrazek z pierwszego seta, jaki musieli oglądać kibice obrońców tytułu. "Wejście smoka" 45-latka, siatkarz zadziwił w PlusLidze. Sam nie ma złudzeń Łukasz Kaczmarek otrzymał bolesny cios. Siatkarz padł na parkiet Problemy zdrowotne sygnalizował Bartosz Bednorz, który już w ostatnich miesiącach borykał się z bólem w trakcie meczów. Podczas rozgrzewki przed środowym spotkaniem, jak podaje TVP Sport, doznał z kolei urazu pleców, który "odzywał" się w trakcie meczu. Cierpiał też Łukasz Kaczmarek, który przy stanie 10:3 dla wicemistrzów Polski otrzymał bolesny cios. Po serwisie Bednorza rywale przyjęli piłkę i wyprowadzili atak z prawego skrzydła, który kończył Nimir Abdel-Aziz. ZAKSA poradziła sobie z atakiem reprezentanta Holandii, ale przy kolejnej próbie gwiazdy Halkbanku była już bezradna. To właśnie wtedy Kaczmarek otrzymał uderzenie piłką w szyję, po którym padł niczym rażony piorunem na parkiet i przez moment się nie podnosił. Na boisku momentalnie pojawił się fizjoterapeuta, który udzielił pomocy atakującemu. "Wyraźnie przytkało naszego gracza" - ocenił jeden z komentatorów Polsatu Sport. Po kilkudziesięciu sekundach wyraźnie zdezorientowany Kaczmarek podniósł się z parkietu i po chwili kontynuował już grę. Atakujący, podobnie jak jego koledzy, nie był jednak w stanie zatrzymać rozpędzonych rywali, którzy wygrali 3:0 i zameldowali się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Problemy Jastrzębskiego Węgla, nie brzmi to dobrze. W tle konflikt z siatkarzem