ZAKSA była o krok od odpadnięcia z Ligi Mistrzów już po fazie grupowej. Wówczas zdołała jednak odwrócić losy meczu z Knackiem Roeselare, ale trafiła do barażu o ćwierćfoinał. Tym razem nie udało się już umknąć przeznaczeniu. Do Turcji wciąż aktualni mistrzowie Europy lecieli pełni niepokoju. Drużynę, którą nękają w tym sezonie kontuzje, nawiedziły kolejne problemy ze zdrowiem. W ostatnim spotkaniu ligowym grać nie mogli Łukasz Kaczmarek i Bartosz Bednorz, do składu musiał dołączyć Justin Ziółkowski, członek sztabu przygotowania motorycznego. Kędzierzynianie rozpoczęli jednak spotkanie znakomicie. Najpierw zagrywkami rywali nękał David Smith, chwilę później asem serwisowym popisał się Kaczmarek. ZAKSA prowadziła 6:1 i trener Halkbanku Slobodan Kovać poprosił o przerwę. Ale ta nie pomogła, bo przewaga gości wzrosła jeszcze o trzy punkty. Tureccy siatkarze mieli olbrzymie problemy z przyjęciem, atakowali w aut. ZAKSA prowadziła 9:1, ale to był dopiero początek emocji. Problemy przez chwilę miał Kaczmarek, ale nie sportowe, a fizyczne, po nokautującym uderzeniu piłką w twarz. Im bliżej było końca partii, tym przewaga polskiej drużyny topniała. W końcówce sytuacja jeszcze się zaogniła, gdy tureccy zawodnicy protestowali przeciwko decyzjom sędziego. Arboter obu drużynom pokazał po żółtej kartce. Halkbank doprowadził do remisu 24:24 i gry na przewagi. Była pełna emocji, ale ZAKSA zmarnowała szansę i przegrała 30:32. Nokaut w polskiej bitwie w pucharach. Świetny Kłos, wściekły Bieniek ZAKSA Kędzierzyn-Koźle straciła Bartosza Bednorza. Halkbank Ankara przejął inicjatywę Już w pierwszym meczu obu drużyn było mnóstwo emocji - nie tylko sportowych. ZAKSA wygrała 3:2, ale wcześniej Kaczmarek obejrzał czerwoną kartkę, a w tie-breaku protokolanci pomylili się przy liczeniu punktów. Po trwającym 50 minut pierwszym secie rewanżowego spotkania, przy głośnym dopingu, to siatkarze z Ankary nabrali wiatru w żagle. Drugą partię rozpoczęli od prowadzenia 5:1 i trener ZAKS-y Adam Swaczyna poprosił o przerwę. Coraz lepiej prezentował się rezerwowy w Halkbanku John Perrin. Z boiska zszedł Bednorz, który cierpiał przez problemy z plecami i nie wytrwał nawet do połowy drugiego seta. Przewaga gospodarzy rosła, po ataku Nimira Abdel-Aziza prowadzili 16:8. Po stronie ZAKS-y problemy z kończeniem ataków miał Daniel Chitigoi. Młody Rumun miał też kłopot z niedawno złamanym palcem, w który uderzyła go piłka. Mimo to w drugiej części seta polska drużyna zdołała zmniejszyć straty do czterech punktów. Udało się też zablokować Nimira, żadnego punktu nie zdobył Earvin Ngapeth, ale ZAKSA przegrała 21:25. Liga Mistrzów. Halkbank Ankara wyrzuca ZAKS-ę z pucharów Po dwóch przegranych setach ZAKSA była pod ścianą. Kolejna przegrana partia wyrzucała ją z pucharów. Trzecią kędzierzynianie rozpoczęli bez Bednorza, z Krzysztofem Zapłackim w składzie. Tym razem od początku na boisku trwała wyrównana walka, wynik oscylował wokół remisu. Po sprytnym zagraniu Perrina Halkbank objął prowadzenie 10:7. To nie był jednak koniec emocji, bo goście doprowadzili do remisu 14:14. Dobrze na lewym skrzydle radził sobie Chitigoi. Dwa asy serwisowe Nimira odwróciły jednak sytuację. W końcówce siatkarze ZAKS-y jeszcze walczyli, ale gospodarze nie wypuścili z rąk zwycięstwa. Halkbank wygrał ostatnią partię 25:22 i to on zagra w czołowej ósemce. W Lidze Mistrzów pozostaje już tylko jeden polski zespół. Jastrzębski Węgiel w ćwierćfinale zmierzy się z Gas Sales Piacenza. Wicemistrz Europy "wygadał się" w sprawie transferu. Co z Fabianem Drzyzgą? Halkbank: Nimir, Tayaz, Lagumdzija, Ma'a, Matić, Ngapeth - Done (libero) oraz Perrin, Izzet, Blankenau Grupa Azoty ZAKSA: Kaczmarek, Paszycki, Bednorz, Janusz, Smith, Chitigoi - Shoji (libero) oraz Kluth, Banach, Zapłacki, Biernat Chwile grozy na boisku. Serce siatkarza stanęło po raz kolejny