Siatkarze Jastrzębskiego Węgla polecieli do Turcji jako świeżo upieczeni mistrzowie Polski. Przed nimi w tym sezonie w pucharach wygrywały już drużyny Projektu Warszawa i Asseco Resovii, sięgając po Puchar Challenge i Puchar CEV. Polskiego hat-tricka ustrzelić się jednak nie udało. Jastrzębianie przegrali szybciej niż przed rokiem, kiedy stoczyli pięciosetowy bój z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Tym razem siatkarze mistrzów Polski, którzy wyglądali na dość zmęczonych sezonem, nie wygrali ani jednej partii. Już początek pierwszego seta nie był zbyt udany w wykonaniu siatkarzy Jastrzębskiego Węgla. Włosi szybko odskoczyli na trzy punkty, ale po ataku Norberta Hubera polski zespół doprowadził do remisu 8:8. Rywale zwracali na środkowego jastrzębian coraz więcej uwagi, ale szybko zaczęli lepiej odczytywać rozegrania Benjamina Toniuttiego. Kiedy zablokowali atak Tomasza Fornala, prowadzili 15:12. Po asie serwisowym Alessandra Michieletto zwiększyli przewagę do czterech punktów. Polskim siatkarzom udało się zniwelować straty do punktu, ale Włosi nie dali się dogonić. Ważne piłki na punkty zamieniał ich atakujący Kamil Rychlicki. Trentino wygrało 25:20. Polscy siatkarze wzięci w obroty. Nikola Grbić i spółka już dokręcają śrubę Alessandro Michieletto liderem Trentino. Na nic as serwisowy Tomasza Fornala Jastrzębski Węgiel w tym sezonie pokonał już jedną włoską drużynę. W ćwierćfinale wyeliminował Gas Sales Daiko Piacenza, które miało w składzie kilka gwiazd. Itas Trentino mierzył się z kolei w fazie grupowej z Asseco Resovią. I polski zespół był w stanie w jednym meczu pokonać Włochów. A ci końcówkę sezonu mieli nieudaną. Mimo że wygrali fazę zasadniczą włoskiej SuperLegi, zakończyli ją na czwartym miejscu. To nie daje nawet miejsca w najbliższej edycji Ligi Mistrzów. Problemem Trentino był brak kontuzjowanego Riccardo Sbertolego. 25-letni rozgrywający wrócił już jednak do gry i w pierwszym secie prezentował się z dobrej strony. Drugą partię jastrzębianie rozpoczęli jednak od dwóch bloków, prawidłowo przewidując zamysły Włocha. Ale rywale błyskawicznie odpowiedzieli tym samym. Przy prowadzeniu Trentino 9:7 trener mistrzów Polski Marcelo Mendez poprosił o przerwę. Kiedy jednak od polskiego bloku odbił się Rychlicki, jastrzębianie objęli prowadzenie. Wynik oscylował wokół remisu, aż Włosi podbili piłki po dwóch atakach Jurija Gladyra. A w kolejnej akcji w aut zaatakował jeszcze Rafał Szymura. Liderem Trentino był Michieletto. Na nic as Fornala w końcówce, rywale wygrali 25:22. Liga Mistrzów siatkarzy. Itas Trentino z czwartym triumfem Siatkarze Trentino w trzech poprzednich edycjach Ligi Mistrzów kończyli na porażkach z ZAKS-ą. Dwa razy przegrali w finale, w poprzednim sezonie w ćwierćfinale. Tym razem kędzierzynianie pożegnali się z rozgrywkami już w barażu o ósemkę, Trentino znów dotarło do decydującego starcia. Początek jego trzeciej partii to twarda walka, ale w końcu Trentino objęło prowadzenie 10:8. Mendez zdecydował się wówczas na zmianę atakującego. Boisko opuścił Jean Patry, zastąpił go Ryan Sclater. Ofensywna gra Jastrzębskiego Węgla spoczywała przede wszystkim na barkach Fornala. I po sprytnej zagrywce Toniuttiego polski zespół wygrywał 13:12. Przez chwilę jastrzębianie mieli nawet dwa punkty przewagi, ale Włosi nie dali sobie wyrwać meczu spod kontroli. Na blok rywali nadział się Huber. Nie pomógł Patry, który przed końcówką wrócił na boisko. Trentino prowadziło 21:19. W końcówce jastrzębianie zżymali się jeszcze na to, że nie mogli poprosić o challenge w jednej z akcji, ale skończyło się na chwili nerwów. Rywale wygrali 25:21. Itas Trentino sięgnął po trofeum w Lidze Mistrzów po raz czwarty. Poprzednio ten zespół triumfował w 2011 roku. Itas Trentino: Rychlicki, Kozamernik, Michieletto, Sbertoli, Podrascanin, Lavia - Laurenzano (libero) Jastrzębski Węgiel: Patry, Gladyr, Fornal, Toniutti, Huber, Szymura - Popiwczak (libero) oraz Sclater, Macionczyk