Czerwona kartka dla Kaczmarka, Bednorz nie gryzł się w język. "To nie powinno mieć miejsca"
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po pięciosetowej batalii okazała się lepsi od Halkbanku Ankara w pierwszym meczu play-offów, których stawką jest awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Spotkanie przebiegało chaotycznie, Marcin Janusz przyznał, że były ono najdziwniejsze w jego karierze. W piątej partii protokolanci pomylili się przy wprowadzaniu wyniku, a w czwartej Łukasz Kaczmarek obejrzał czerwoną kartkę. - To chłopak emocjonalny, po części go rozumiem, natomiast takie sytuacje nie powinny mieć miejsca - skomentował przed kamerami Polsatu Sport Bartosz Bednorz.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle górą w pierwszym meczu fazy play-off, która wyłoni ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. Obrońcy tytułu w środę zmierzyli się we własnej hali z Halkbankiem Ankara i wygrali 3:2 (21:25, 25:22, 25:21, 16:25, 15:12). Mecz przebiegał pod znakiem wielkiego chaosu. W decydującej partii doszło do kilkunastominutowej przerwy, bo protokolanci pomylili się przy wprowadzaniu wyniku i na tablicy świetlnej zamiast 8:6 dla polskiego zespołu pokazało się 7:7. Następnie przez kilka minut sprawdzano, czy siatkarze obu drużyn znajdują się w poprawnym ułożeniu na parkiecie.
Wcześniej, w czwartym secie, również doszło do sporego zamieszania, choć ze zgoła innego powodu. Przy stanie 11:10 dla wicemistrzów Polski Łukasz Kaczmarek posłał piłkę z zagrywki w sam narożnik boiska. Sędzia główny pokazał, że był as serwisowy, a arbiter liniowy podniósł chorągiewkę, sygnalizując aut. 29-latek powoli ruszył w stronę sędziego z dużymi pretensjami, jednak został zatrzymany przez kolegów z zespołu. Nie uniknął jednak czerwonej kartki od sędziego, która oznaczała utratę punktu. Uspokajało go kilka osób, w tym znajdujący się w okolicach ławki rezerwowych Aleksander Śliwka.
Zawodnik urodzony w Jaworze wciąż przechodzi rehabilitację po złamaniu palca. Do gry ma być gotowy dopiero na początku marca, ale w środowy wieczór udowodnił swoją przydatność w kwestiach mentalnych.
Całą sytuację skomentował w wywiadzie z Martą Ćwiertniewicz przed kamerami Polsatu Sport Bartosz Bednorz. Całą rozmowę można znaleźć poniżej.
Nie wiem, co mu powiedział Aleksander Śliwka. Łukasz to chłopak emocjonalny, po części go rozumiem, natomiast takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Ja wiem, że on nie chciał źle dla nas, to są emocje, które w nim buzują
Bartosz Bednorz: "Sędziowie sprawiają wrażenie, jakby kibicowali przeciwnikowi"
- Ewidentnie (Kaczmarek - red.) trafił w boisko. To nie jest fajne, gdy sędziowie liniowi, którzy są z Polski, sprawiają wrażenie, jakby kibicowali przeciwnikowi. Tym bardziej w ważnych momentach. To go rozwścieczyło - próbował nieco wytłumaczyć kompana z ZAKSY.
Jak przyznał, Śliwka był odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu, by przywrócić Kaczmarka do równowagi emocjonalnej. - Podszedł, bo ma na niego bardzo dobry wpływ, znają się bardzo długo, są przyjaciółmi i po prostu go uspokajał. Ja też mu coś tam powiedziałem, ale wiem, że czasami trzeba go zostawić w takiej sytuacji samego - zakończył przyjmujący.
Rewanż zostanie rozegrany w środę 7 lutego w Turcji. Bardzo prawdopodobne, że na gorącym terenie w Ankarze również buzować będą wielkie emocje.
Zobacz również:
- Grbić z niego zrezygnował, polski siatkarz podjął decyzję. Postawił na Francję
- Polski mistrz świata bryluje w Lidze Narodów. Teraz ma nowy klub. Wielki transfer w PlusLidze
- Były selekcjoner siatkarzy wspomniał skandal sprzed lat. "Polska miała poważny problem"
- Wychodzi na jaw, jakim trenerem jest Michał Winiarski. Polski siatkarz ujawnia


