Bartosz Kurek po czterech latach spędzonych w japońskim Wolfdogs Nagoya wrócił do Polski, gdzie podpisał kontrakt z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W ekipie trzykrotnego triumfatora Ligi Mistrzów otrzymał funkcję kapitana, którą pełni także w reprezentacji, co było jasnym sygnałem - to właśnie 36-latek jest teraz liderem zespołu. Atakujący ma pomóc drużynie w powrocie do ligowej czołówki po nieudanym poprzednim sezonie, który ZAKSA zakończyła poza strefą play-offów. Inauguracja sezonu w wykonaniu Kurka była jednak mocno pechowa - ZAKSA przegrała z PGE Projektem Warszawa, a atakujący opuścił boisko już w pierwszym secie po tym, jak został uderzony piłką w oko. Zawodnik trafił do szpitala, a ze słów jego menedżera Jakuba Michalaka wynikało, że przez kilkanaście dni nie będzie trenował. Włosi zachwyceni polskim siatkarzem. Wszedł w buty Wilfredo Leona Bartosz Kurek znowu nie zagrał. Jasny sygnał od siatkarzy ZAKSY Pod dużym znakiem zapytania stał występ wicemistrza olimpijskiego w poniedziałkowym meczu z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Przed spotkaniem stało się jasne, że fani atakującego muszą jeszcze poczekać na jego powrót. Kurka zabrakło na boisku, co nie przeszkodziło jego kolegom w odniesieniu pierwszego zwycięstwa ligowego. ZAKSA wygrała 3:1 i do kolejnego starcia w PlusLidze, w którym zmierzy się z Treflem Gdańsk (w sobotę 5 października) przystąpi w o wiele lepszych nastrojach. I chociaż podopieczni Andrei Gianiego poradzili sobie bez swojego kapitana, to po meczu z Indykpolem i tak wysłali jasny sygnał - Kurek może liczyć na ich wsparcie. Siatkarze ZAKSY oraz członkowie sztabu szkoleniowego zapozowali do zdjęcia, przysłaniając jedno oko, czym nawiązali do urazu, jakiego doznał 36-letni atakujący. Na ten gest zareagował sam zawodnik, który udostępnił zdjęcie na InstaStory i dodał dwa słowa komentarza. "Brawo Ekipa" - napisał. Polski siatkarz potwierdza niepokojące wieści. Trwa wyścig z czasem