To był dla ZAKS-y trudny moment. W pierwszym secie obrońcy tytułu przegrywali już 15:20. Środkowy z Kędzierzyna-Koźla, Dmytro Paszycki, został właśnie po raz trzeci zablokowany przez Jurija Gladyra. Trener ZAKS-y Tuomas Sammelvuo zdecydował się na zmianę. Na boisku pojawił się Huber, w ostatnich tygodniach głównie rezerwowy. Z nim na boisku ZAKSA odrobiła straty, a 24-letni środkowy pozostał w składzie na kolejne partie. W drugiej kędzierzynianie jeszcze raz musieli gonić rywali i ponownie zdołali odrobić straty. Dopiero w trzecim secie wygrali w nieco spokojniejszych okolicznościach. - Na przestrzeni całego meczu pokazaliśmy naszą dobrą grę w obronie i w bloku. W kluczowych momentach był to nasz atut. W dwóch setach przegrywaliśmy 16:20. Wytrzymaliśmy to napięcie, że po drugiej stronie jest silna drużyna, która do tego momentu była lepsza od nas. Na pewno nie było to łatwe. Ale przyjeżdżając do Krakowa naszym celem było zwycięstwo i zrobiliśmy robotę, którą zaplanowaliśmy - ocenia Huber. Świetny występ na oczach Nikoli Grbicia. "GOAT" Reprezentant Polski ma za sobą trudne miesiące. W maju doznał groźnej kontuzji ścięgna Achillesa w czasie finałów PlusLigi. Do gry wrócił pod koniec grudnia. Po wygranym 3:0 finale TAURON Pucharu Polski okazało się, że miał problemy ze zdrowiem również przed niedzielnym spotkaniem. - Ten puchar smakuje wyjątkowo, bo na początku tygodnia leżałem dwa dni w szpitalu, miałem problemy z żołądkiem - mówi Huber. Mimo to spisał się bardzo dobrze. Zdobył osiem punktów, w ważnych momentach pomagając drużynie blokiem - trzykrotnie zatrzymał rywali na siatce. Dobrą formę zaprezentował na oczach Nikoli Grbicia. Trener reprezentacji Polski przyjechał na turniej do Krakowa, a po meczu rozmawiał z Huberem. - Czy mój występ przełoży się na częstsze występy? Nie wiem. Na razie o tym nie myślę. Wiem, jaka jest moja rola w drużynie w tym sezonie. Wróciłem po kontuzji, a nie mamy dużo czasu na trening, często gramy. Trzeba korzystać z takich sytuacji, jak dziś: kiedy jednemu nie idzie, wchodzi drugi i podtrzymuje ten poziom - podkreśla Huber. Grą Huber zachwycony był oficjalny profil ZAKS-y na Twitterze. Zdjęcie siatkarza opatrzył podpisem "GOAT", czyli skrótem od angielskiego określenia "najlepszy w historii". ZAKSA i jej "gen wygrywania". Teraz czas na Ligę Mistrzów ZAKSA przyjechała do Krakowa jako czwarty zespół w ligowej tabeli, najniżej ze wszystkich uczestników zawodów. Mimo to dwa razy wygrała po 3:0 i zgarnęła czwarty Puchar Polski z rzędu. To pierwszy taki wyczyn w historii polskiej siatkówki. - Mamy gen wygrywania, łatwość. Wiemy, że po drugiej stronie są siatkarze, którzy prezentują bardzo wysoki poziom. Dużo w tym turnieju wygraliśmy naszym "mentalem" i tym, że w trudnych momentach jesteśmy drużyną - przekonuje środkowy. Jego drużyna wciąż pozostaje w grze o dwa kolejne trofea. 7 marca rozegra pierwszy ćwierćfinał Ligi Mistrzów z włoskim Itasem Trentino. W ostatnich kolejkach fazy zasadniczej będzie też walczyć o rozstawienie w fazie play-off. Gwarantuje je miejsce w czołowej czwórce tabeli.