Po środowym, wygranym gładko przez ZAKS-ę 3:0 pojedynku z hiszpańskim zespołem CAI Teruel, w sobotę kędzierzynian czeka starcie z Indykpolem AZS-em Olsztyn na wyjeździe. Jak powiedział Zatorski hala Urania to miejsce, w którym ZAKS-ie od kilku lat gra się ciężko. - Mam jednak nadzieję, że tym razem przełamiemy tę serię - zaznaczył zawodnik. Dodał, że w jego opinii każdy z jego kolegów ma teraz "indywidualną presję i ambicję", by o piątą lokatę w PlusLidze walczyć. - Nie wyobrażam sobie opcji, żebyśmy odpuścili sobie walkę w ostatnich meczach - podkreślił. Przyznał, że z drużyny "zeszło medalowe ciśnienie" i trochę łatwiej grać końcówkę sezonu, ale nikt nie zamierza odpuszczać. - Musimy, tak jak w meczu z hiszpańską ekipą w środę, grać z uśmiechem na twarzy i prezentować się jak najlepiej - dopowiedział. Zatorski, od tego sezonu grający w Kędzierzynie-Koźlu, wcześniej przez lata był zawodnikiem Skry Bełchatów. Przyznał, że przed kończącym się obecnie sezonem wierzył, iż ZAKSA będzie w stanie walczyć o medale. - Niestety, nasza liga często weryfikuje plany przedsezonowe. Nie jest to podwórkowa, słaba liga, gdzie można z problemami i słabą grą górować w tabeli, przodować i zdobywać medale. Tak się nie da - powiedział i przyznał, że żal mu iż nie walczy już o najwyższe sportowe cele. Ale - jak zaznaczył - podobną sytuację przeżył w Bełchatowie. - W pewnym momencie, po siedmiu zdobytych złotych medalach i jednym srebrnym, nagle ze Skrą zajęliśmy piąte miejsce. A po tym piątym miejscu rok temu zdobyliśmy mistrzostwo Polski - przypominał i dodał, że optymistycznie go to nastawia. - Może czasem lepiej spaść z konia, żeby się podnieść i z powrotem na niego wsiąść - podsumował. Młody środkowy ZAKS-y Krzysztof Rejno mówił z kolei, że wygrana - taka jak ta w środowym meczu z CAI Teruel - była jego drużynie potrzebna. Przyznał, że po ostatnich porażkach ze Skrą zawodnicy ZAKS-y "spuścili głowę i byli rozczarowani". - Mieliśmy się bić o medale, o Puchar Polski. Z tych planów w tym sezonie nic nie wyszło - dodał Rejno. - Ale został nam Puchar CEV. Na tym się więc skupiamy, zostawiamy to, co już za nami i chcemy pociągnąć europejską przygodę jak najdłużej. Chcielibyśmy dzięki temu udowodnić, że potrafimy grać w siatkówkę i że nie wolno nas skreślać- podkreślił. Szkoleniowiec ZAKS-y Sebastian Świderski zapewnił również, że na rewanż z CAI Teruel, który zostanie rozegrany 11 marca, jego zespół jedzie, by wygrać spotkanie. - Jeśli uda się wygrać dwa sety, to na pewno na boisko wyjdą zmiennicy. Jeszcze dużo grania przed nami - nie tylko w europejskich pucharach, ale również w lidze, bo walczymy o piąte miejsce - dodał. Pytany o porażki ze Skrą w PlusLidze i wygrane w Pucharze CEV trener Zaksy tłumaczył, że na polu krajowym na obecnym etapie rozgrywek jego zespół trafił na mistrza Polski. - W mojej ocenie na najsilniejszego rywala w tych rozgrywkach, z którym nie udało się nam wygrać. Natomiast w europejskich pucharach zespoły reprezentują troszkę niższy poziom, a i nam też gra się trochę inaczej, łatwiej - mówił i wyjaśniał, że w europejskich rozgrywkach nie ma np. limitów obcokrajowców i można korzystać ze wszystkich zawodników. - Co więcej - mamy teraz do dyspozycji pełny skład, możemy rotować i w końcu wybierać, kto będzie siedział na trybunach, kto będzie stał w kwadracie, a kto będzie grał w szóstce - dodał. Zapewnił, że w PlusLidze celem jego zespołu jest obecnie walka o piąte miejsce. - Zrobimy wszystko, żeby to piąte miejsce zdobyć, bo na pewno dolna część ósemki nie jest dla nas - dodał. Zatorski wspomniał też, iż "docierają już słuchy, że klub już od długiego czasu stara się zbroić i próbować wzmacniać na następny sezon". - Myślę, że to pozytywne słuchy - szczególnie dla mnie, gdy mam jeszcze ważny kontrakt przez rok. Mam nadzieję, że będzie to skutkowało poprawą poziomu i tym, że kibice będą jeszcze mieli dużo radości z nas - wyraził nadzieję libero ZAKS-y.