Jeszcze w czwartek to lubinianie mogli być mocno rozczarowani. W bardzo ważnym dla układu dołu tabeli spotkaniu z GKS-em Katowice nie ugrali choćby seta. Byli więc tuż nad dnem tabeli i przyjęli we własnej hali Czarnych - ostatnią drużynę PlusLigi. W kluczowym momencie zakończyli serię ośmiu porażek. Radomianie okopali się na dnie, chociaż niewiele brakowało, by mecz potoczył się zupełnie inaczej. Enea Czarni przyjechali do Lubina już bez środkowego Wojciecha Kraja, z którym klub rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron w ubiegłym tygodniu. Spotkanie rozpoczęli znakomicie, od dobrych zagrywek Brodiego Hofera i prowadzenia 4:0. Taką, a nawet i większą przewagę goście pewnie utrzymywali - dominowali przy siatce, efektownie w ataku prezentował się Nikola Meljanac. Przy stanie 17:11 dla Czarnych Paweł Rusek, trener Cuprum, poprosił o drugą przerwę. Wtedy nastąpił zwrot akcji. Siatkarze z Lubina zaczęli grać zdecydowanie lepiej. Kiedy po raz drugi w tym meczu zablokowali atak Meljanaca, przegrywali już tylko 16:18. Z radomianami stało się zaś coś dziwnego - niemal zupełnie stanęli. Po chwili na zagrywkę wszedł Kajetan Kubicki, rezerwowy rozgrywający gospodarzy. Zanotował znakomitą serię aż siedmiu zagrywek, którymi odrzucał rywali od siatki. Jedną z nich zamienił na punkt, goście mylili się w ataku. Młody siatkarz doprowadził zespół do stanu 24:19 i piłek setowych. Gospodarze wykorzystali czwartą, kiedy atakiem z lewego skrzydła przebił się Wojciech Ferens. Koncert Norberta Hubera. Reprezentant Polski pogrążył wicemistrzów Polski Enea Czarni Radom wypuścili jeszcze jedną szansę. Seria bloków przy atakach Nikoli Meljanaca Drugą partię również lepiej rozpoczęli radomianie. Odskoczyli na dwa punkty, ale tym razem stracili prowadzenie jeszcze szybciej. Kiedy Hofer dotknął siatki, na tablicy wyników był remis 9:9. Od tej pory gra była wyrównana, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Gy radomianie jeszcze raz uciekli na dwa punkty, rywale szybko zablokowali atak Rafała Buszka. Coraz większe problemy w ataku miał też Meljanac. Mimo to Czarni znów mieli szansę na wygranie seta. W aut zaatakował Jake Hanes, po chwili mieli dwie piłki setowe. Po raz kolejny jednak jej nie wykorzystali. Od stanu 24:22 przegrali cztery akcje z rzędu. Tym razem do decydującego punktu rękę przyłożył Alexander Berger i Cuprum było już pewne co najmniej punktu. Mimo błędu z końcówki drugiego seta, najważniejszą bronią gospodarzy w ataku był Hanes. Mierzący 210 cm Amerykanin atakował ze skutecznością ponad 50 procent, ale w pierwszych minutach trzeciej partii rywale w końcu - po raz pierwszym w tym meczu - zdołali go zablokować. Czarni nie zyskali jednak przewagi, a lubinianie sami odpowiedzieli efektownym blokiem, kiedy Ferens powstrzymał atak Meljanaca. Cuprum miało trzy punkty przewagi i stopniowo ją powiększało. Asem serwisowym punkt dołożył Paweł Pietraszko, Berger zablokował atak Meljanaca i lubinianie prowadzili już 18:12. Serb został zatrzymany w tym meczu aż osiem razy, a jego koledzy coraz bardziej spuszczali głowy. Cuprum przewagi nie zmarnowało. Kolejny raz w polu zagrywki błysnął Kubicki. Tym razem zdobył dwa punkty, zespół z Lubina rozbił rywali 25:15. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Hanes, który zdobył 21 punktów. Czarni po porażce pozostają na ostatnim miejscu, do lubinian tracą w tabeli pięć "oczek". Cuprum: Hanes, Pietraszko, Ferens, Danilo, Strulak, Berger - Nowowsiak (libero) oraz Granieczny (libero), Kwasowski, Kubicki, Lorenc Enea Czarni: Meljanac, Rajsner, Buszek, Todorović, Ostrowski, Hofer - Masłowski (libero) oraz Gomułka, Kufka, Gniecki, Teklak (libero), Piotrowski