Oba zespoły przystąpiły do meczu osłabione. U gospodarzy problemy miał Lukas Vasina, do szóstki wskoczył Jonas Kvalen. Większe problemy mieli olsztynianie. Do kontuzjowanych Nicolasa Szerszenia i Mateusza Janikowskiego dołączył trzeci przyjmujący - rozchorował się Niemiec Moritz Karlitzek. W szóstce zwolniło się więc miejsce dla obcokrajowca, dlatego na rozegranie wrócił Amerykanin Joshua Tuaniga. Pierwsze akcje Indykpolu AZS zdominował jednak Manuel Armoa. Argentyńczyk szybko skończył trzy ataki, a jego drużyna odskoczyła na trzy punkty. Olsztynianie pilnowali przewagi. Kiedy Alan Souza najpierw popisał się niezłą zagrywką, a potem wykończył kontratak, prowadzili 15:11. W dodatku w kolejnej akcji w aut zaatakował środkowy GKS-u Łukasz Usowicz. Przez całą partię znakomicie prezentował się Armoa. Skończył ją z sześcioma punktami, a olsztynianie wygrali 25:18. Jest następca Wilfredo Leona. Wielki klub podjął decyzję Jakub Jarosz "odpalił". GKS odrobił straty, a potem przegrał Rozpędzeni goście udanie rozpoczęli także drugą partię, znów szybko osiągnęli trzy punkty przewagi. Kiedy jednak świetną zagrywką popisał się Marcin Waliński, a z kiepskiego przyjęcia rywali skorzystał Usowicz, był remis 8:8. Po chwili przy jednej z akcji piłką został uderzony sędzia i gospodarze objęli prowadzenie. Drugi punkt do ich przewagi dołożył Jakub Jarosz, który ostatnio przyznał, że rozważa zakończenie kariery po zakończeniu sezonu. "Nigdy nie mówię nigdy. Na ten moment wydaje się, że nie będę już grał w PlusLidze" - stwierdził mistrz Europy z 2009 r. w wywiadzie dla oficjalnego serwisu PlusLigi. Przy stanie 16:14 dla GKS-u trener gości Javier Weber poprosił o przerwę. Olsztynianie gonili, ale w końcówce to GKS odskoczył o trzy punkty. Świetnie grał Jarosz, gospodarze wygrali 25:23. W trzecim secie także przewagę zaczęli budować gospodarze. Kiedy Usowicz zablokował Armoę, prowadzili 11:8. A przecież mimo osłabień to Indykpol AZS był faworytem spotkania. W końcu walczy o miejsce czołowej ósemce. Katowiczanie chcą zapewnić sobie utrzymanie, ale ich przewaga nad miejscem spadkowym już przed meczem była bezpieczna - wynosiła dziewięć punktów. Olsztynianie w trzeciej partii sprawnie dogonili jednak rywali przy zagrywkach Tuanigi i świetnej grze w bloku Szymona Jakubiszaka. W katowickim zespole ostatecznie pojawił się Vasina. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, ale w końcówce przypomniał o sobie Armoa. To goście wygrali 25:23, ale partia zakończyła się też wybuchem złości trenera Indykpolu AZS. Mistrzowie Polski znów byli w opałach. Co za reakcja, 25:11 PlusLiga. Jakub Jarosz z nagrodą MVP W czwartym secie gospodarze prowadzili 10:7 i Weber znów musiał interweniować. Przewaga GKS-u wzrosła jednak do czterech punktów. Olsztynianie nie byli w stanie jej zniwelować. Psuli sporo zagrywek, w kontrataku sędzia odgwizdał piłkę rzuconą Armoi. Jarosz popisał się kolejnym asem serwisowym i jego zespół prowadził 21:16. Wygrał tą samą różnicą punktów - 25:20. Tie-break rozpoczął się od nieudanych zagrywek. Z tego marazmu pierwsi podnieśli się gospodarze, nadal na wysokim poziomie grał Jarosz. Kiedy W aut huknął Alan, katowiczanie prowadzili 8:5. Tę przewagę jeszcze powiększyli. Jeszcze jeden punkt zagrywką zdobył Jarosz, MVP spotkania. Wynik na 15:10 ustalił Waliński. Zwycięstwo pomogło GKS-owi zwiększyć przewagę na ostatnimi w tabeli Enea Czarnymi Radom. Z niespodziewanej porażki olsztynian cieszy się grupa pościgowa za górną ósemką - najbliżej strefy play-off jest aktualnie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. GKS: Jarosz, Adamczyk, Waliński, Saitta, Usowicz, Kvalen - Mariański (libero) oraz Domagała, Fenoszyn, Krulicki, Vasina, Mielczarek Indykpol AZS: Alan, Jakubiszak, Armoa, Tuaniga, Sapiński, Szymendera - Hawryluk (libero) oraz Sienkiewicz, Ciunajtis, Siwczyk, Jankiewicz ZAKSA musiała pokonać problemy. Pech dopadł kolejnego reprezentanta Polski