To była zdecydowanie najbardziej wyrównana para ćwierćfinałowa PlusLigi. Czwarty i piąty zespół sezonu zasadniczego stoczyły cztery wyrównane boje. Ostatecznie lepsi byli mistrzowie Polski, którzy oszczędzili sobie piątej konfrontacji i po raz kolejny zagrają o medale. Projektowi zostaje walka o piąte miejsce. Do szóstki ZAKS-y na sobotnie spotkanie wskoczył Norbert Huber. 24-letni środkowy w tym sezonie wraca do gry po poważnej kontuzji i w niedawnej rozmowie z Interią przyznał, że aktualne rozgrywki uczą go cierpliwości. Tym razem dostał szansę, zastąpił Dmytra Paszyckiego. Początek spotkania należał jednak do gospodarzy, którzy dość szybko zbudowali czteropunktową przewagę. Mocno rozbudowali ją przy zagrywkach Artura Szalpuka. Przyjmujący popisał się dwoma asami serwisowymi, Projekt wygrywał już 15:8. W drugiej części seta goście prezentowali się nieco lepiej, w ofensywie mocniej zaznaczył się Bartosz Bednorz. Popełnili jednak sporo błędów. Gra gospodarzy zacięła się przy stanie 20:16. Boisko musiał opuścił Piotr Nowakowski - dwukrotny mistrz świata po jednym z ataków złapał się za bark. ZAKSA odrobiła straty przy zagrywkach Davida Smitha, doprowadzając do remisu 21:21. Warszawianie obronili się w końcówce: Kevin Tillie zablokował atak Łukasza Kaczmarka, wygrali 25:23. ZAKSA odrabia straty. Ofensywa na barkach Bartosza Bednorza Atakujący mistrzów Polski skończył w pierwszym secie zaledwie jeden z sześciu ataków. Dużo lepiej wypadał Linus Weber, atakujący gospodarzy. Tyle że na początku drugiej partii goście szybko zablokowali dwa jego ataki i na boisku pojawił się Niels Klapwijk. A ZAKSA dołożyła do bloków jeszcze dobrą zagrywkę - po asie serwisowym Hubera prowadziła czterema punktami. Warszawianie gonili rywali, pomógł punktowy blok Jurija Semeniuka, który zastąpił Nowakowskiego. Do remisu doprowadzić im się jednak nie udało. Kędzierzynianie dobrze radzili sobie z przyjęciem zagrywki, Marcin Janusz mógł częściej korzystać ze środkowych. Ofensywę na swoich barkach dźwigał jednak przede wszystkim Bednorz, ZAKSA wygrała 25:23. Kędzierzynianie wyrównali, choć najwyraźniej mocno odczuwają trudy ostatnich dni. To był już ich szósty mecz w tym miesiącu. Problemy miał libero Erik Shoji, już na początku trzeciego seta zaczął go zmieniać Korneliusz Banach. Mimo to ZAKSA bardzo szybko wypracowała sobie w tej partii aż pięć punktów przewagi. Trener Projektu Piotr Graban znów przywołał na boisko Webera. Po stronie gospodarzy w obronie dwoił się i troił Damian Wojtaszek. Po jednej z akcji oklaskiwali go nawet rywale. A Projekt zniwelował straty do zaledwie punktu. W ważnym momencie goście znów się jednak zmobilizowali, punkt blokiem dołożył Smith. Warszawianie nie wytrzymali tego tempa, ZAKSA wygrała 25:19. Mistrzowie Polski dopięli swego. ZAKSA - Resovia w półfinale PlusLigi Choć dopiero piątkowe zwycięstwo Projektu przesądziło o tym, że w sobotę obie drużyny znów się spotkają, na trybunach Torwaru znów pojawiły się tłumy kibiców. Podobnie jak dzień wcześniej, mistrzowie Polski znów byli o seta od awansu do półfinału. Projekt chciał ich powstrzymać mocno zmienionym składem, bo na czwartą partię Graban posłał Igora Grobelnego i Andrzeja Wronę. Na początku seta gospodarze dwa razy powstrzymali Aleksandra Śliwkę. Po kilku minutach wyrównanej gry to ZAKSA prowadziła jednak trzema punktami. Pod siatką zaczęło iskrzyć, zwłaszcza między Huberem a Wojtaszkiem. Środkowego ZAKS-y dość długo musiał uspokajać Śliwka. ZAKSA nie pozwoliła jednak, by nerwy pozbawiły ją wygranej. Kaczmarek pomógł blokiem, w aut zaatakował Weber - ZAKSA wygrała 25:20. Kędzierzynianie wygrali rywalizację do trzech zwycięstw 3:1 i w końcu będą mieć kilka dni przerwy. Rywalizację o finał rozpoczną za tydzień, ich rywalem będzie Asseco Resovia. Sprawdź terminarz fazy play-off PlusLigi