Mecz lidera z trzecią drużyną ligowej tabeli nie zawiódł. W starciu dwóch najbardziej utytułowanych polskich drużyn XXI wieku faworytem była ZAKSA, ale we wtorek kędzierzynianie zawodzili w końcówkach setów. Dobrze spisywała się zaś ofensywa przyjezdnych. Dzięki wygranej zbliżyli się w tabeli do rywali, ale ZAKSA wciąż ma w zapasie dwa zaległe spotkania. W pierwszych akcjach spotkania to kędzierzynianie pokazali się z efektownej strony. Wygrali trzy kontrataki i odskoczyli rywalom na cztery punkty. Problemem gospodarzy była jednak zagrywka - na początku meczu zepsuli sporo serwisów, podając w ten sposób rękę przyjezdnym. I to goście lepiej wypadali w tym elemencie. Świetny serwis Aleksandara Atanasijevicia doprowadził do remisu 10:10. Trener ZAKS-y Gheorghe Cretu wyraźnie nie był zadowolony z gry podopiecznych, bo po kilku wyrównanych akcjach poprosił o czas. Po nim drużyna odskoczyła na dwa punkty, ale set rozstrzygnął się dopiero w końcówce. W niej na siatce przytomnie zachował się Mateusz Bieniek i bełchatowianie wygrali 25:23. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle traci przewagę. Znakomite końcówki PGE Skry Bełchatów W pierwszym spotkaniu obu drużyn PGE Skra była blisko zwycięstwa. Wygrała dwa pierwsze sety, ale ostatecznie przegrała po tie-breaku. We wtorek jej trener Slobodan Kovacz miał nieco ograniczone pole manewru. Z powodu urazu zabrakło Roberta Tahta, a podstawowy libero, Kacper Piechocki, został włączony do składu w roli przyjmującego. Jego miejsce w szóstce zajął Robert Milczarek. Od początku spotkania z dobrej strony prezentowali się obaj atakujący. I Atanasijević, i Łukasz Kaczmarek do ataków dodali zagrywkę. As tego drugiego dał ZAKS-ie trzypunktowe prowadzenie na początku drugiej partii. Gospodarze celowali serwisem przede wszystkim w Dicka Kooya. Znów prowadzili niemal przez całą partię, ale tym razem ich przewaga była bezpieczniejsza. Tyle że ZAKSA przy prowadzeniu 24:21 zmarnowała trzy piłki setowe, gdy zagrywką zaczął ich nękać Bieniek. Kędzierzynianie popełnili kilka błędów i rywale przejęli inicjatywę. W końcówce rozgrywanej na przewagi szala przechylała się to na jedną, to na drugą stronę. Ostatecznie ręce w geście triumfu unieśli goście - Atanasijević obił potrójny blok, a Kooy odpowiedział ZAKS-ie świetnym serwisem. PGE Skra wygrała 29:27. CZYTAJ TAKŻE: Zmiana w drużynie mistrzów Polski. Tracą zawodnika Norbert Huber błyszczy, ZAKSA odrabia straty ZAKSA na początku marca zaliczyła wpadkę w konfrontacji z Cerrad Enea Czarnymi Radom, przegrywając pierwszy mecz w tym sezonie. Zdążyła już jednak wrócić na dobre tory, bez straty seta pokonując Aluron CMC Wartę Zawiercie i GKS Katowice. Starcie z bełchatowianami okazało się zdecydowanie większym wyzwaniem. Ale trzecią partię kędzierzynianie ponownie otworzyli od prowadzenia 3:0. Bełchatowianie znów odpowiedzieli dobrą ofensywą, napędzaną przez Atanasijevicia i Kooya. Gorzej w ataku wypadał Milad Ebadipour. Z kolei rozgrywający gospodarzy Marcin Janusz coraz chętniej korzystał z usług Norberta Hubera. W trzecim secie siatkarzom ZAKS-y w końcu udało się też zablokować atak Atanasijevicia. Ich przewaga wzrosła do aż ośmiu punktów przy serii zagrywek Hubera. Tym razem nie jej nie zmarnowali, choć w końcówce stracili cztery punkty z rzędu - wygrali 25:19. Zimna krew PGE Skry. Bohaterem Aleksandar Atanasijević W czwartym secie goście wreszcie nie przespali pierwszych akcji. Na wysoki poziom wrócił Atanasijević, który ponownie popisał się asem serwisowym. Tym razem żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie przewagi. Na ataki Hubera zaczął odpowiadać Grzegorz Łomacz, który hojniej obdzielał wystawami środkowych. W obronie drużynie pomógł Karol Kłos. Po 15. punkcie w tej maszynce coś się jednak zacięło. Błędy w przyjęciu, potem nieudane ataki Ebadipoura i ZAKSA odskoczyła na trzy punkty. Tyle że znów w polu serwisowym świetnie spisał się Bieniek, a Semeniuk kilka razy zaatakował w aut. Goście mieli szanse na skończenie meczu i jedną z nich wykorzystali, wygrywając 27:25. Statuetkę MVP odebrał Atanasijević, który zdobył we wtorek 22 punkty. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów 1:3 (23:25, 27:29, 25:19, 25:27) ZAKSA: Kaczmarek, Huber, Śliwka, Janusz, Smith, Semeniuk - Shoji (libero) oraz Schulz, Sawicki, Mitić, Adamczyk PGE Skra: Atanasijević, Kłos, Ebadipour, Łomacz, Bieniek, Kooy - Milczarek (libero) oraz Staszewski, Kalembka, Kluth CZYTAJ TAKŻE: Ukraiński siatkarz wraca do Polski. Ważne słowa środkowego