Po dwóch finałowych meczach w Kędzierzynie-Koźlu w rywalizacji o złoto jest remis 1-1. Siatkarzy z Opolszczyzny nie zrażają opowieści o "twierdzy". Od czwartkowego wieczoru są już w Rzeszowie i zapewniają, że przyjechali tu walczyć o mistrzostwo Polski i że zrobią wszystko, by wygrać mecz w sobotę. - O niedzieli jeszcze nie myślimy - powiedział drugi trener Zaksy Sebastian Świderski. W hali na rzeszowskim Podpromiu gospodarze w ekstraklasie przegrali tylko raz. Świderski przypomniał jednak, że oprócz zespołu z Częstochowy w tym sezonie w Rzeszowie triumfowali również siatkarze włoskich klubów z Cuneo czy Maceraty. - Mówienie o twierdzy jest więc nieco na wyrost. Zawsze i wszędzie można wygrać. To jest sport. Wszystko wyjaśnia boisko. To na nim trzeba udowodnić, że jest się mocniejszym - skwitował szkoleniowiec. Środkowy Zaksy Marcin Możdżonek dodał, że "twierdza Rzeszów" to pojęcie ukute przez dziennikarzy i siatkarzy Asseco, którzy dodają sobie w ten sposób animuszu i pewności. - Na tym poziomie rozgrywek nie ma znaczenia, gdzie się gra. Boiska wszędzie są takie same - powiedział. Świderski przyznał, że po ostatnim przegranym w poniedziałek meczu z Resovią było widać, iż zawodnicy Zaksy są załamani. Później przyszedł czas na złość. Na ostatnim treningu przed wyjazdem do Rzeszowa było już widać, że ekipa z Kędzierzyna-Koźla jest zmobilizowana i gotowa do gry. - Dziś nie możemy się tych spotkań doczekać - zapewnił "Świder". Dodał, że zwłaszcza drugi mecz finałowy w Kędzierzynie-Koźlu pokazał, iż Resovia, mająca w składzie bardzo dynamicznych zawodników i rozgrywająca wszystkie dotychczasowe spotkania ofensywnie, zmieniła taktykę. "Zagrała inną siatkówkę - zawodnicy Asseco przebijali piłkę, dawali nam grać. Trochę nas to zaskoczyło i niestety nie poradziliśmy sobie z tym. Mieliśmy jednak tydzień, by przygotować się również na taki scenariusz. Gdyby się powtórzył, mamy zaplanowane dwa rezerwowe warianty gry" - przyznał. Wiadomo, że na parkiecie nie pojawi się kontuzjowany podczas treningów przed finałowymi starciami Dominik Witczak. Reszta podopiecznych Daniela Castellaniego jest gotowa do gry. Zdaniem Możdżonka atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, a zawodnicy żądni rewanżu. - Chcemy udowodnić w sobotę i niedzielę, że ostatni mecz z Asseco był spotkaniem przegranym przez nas z powodu błędów, a nie wygranym przez Resovię. Zdarzały się nam brak asekuracji, złe wystawienie piłki albo to, że zamiast dogrywać piłkę do Pawła Zagumnego posyłaliśmy ją do kogoś innego. Jeśli wyeliminujemy takie błędy, Resovii bardzo trudno będzie nas pokonać - wyjaśnił środkowy ekipy Daniela Castellaniego. Uważa on, że bardzo prawdopodobne jest, że walka o złoto w PlusLidze skończy się właśnie w Rzeszowie. - Jesteśmy tam w stanie zwycięsko dla nas zakończyć finał - podsumował. Trzeci mecz finałowy Zaksa Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów rozegrany zostanie w sobotę o godz. 13, a czwarty w niedzielę o 20.