Wiosną obie drużyny spotkały się w finale PlusLigi. Wówczas zwycięstwo Jastrzębskiego Węgla było sporą niespodzianką, bo wcześniej ZAKSA zdominowała rozgrywki. Tym razem takiego zaskoczenia nie ma, tym bardziej, że mistrzowie Polski rozegrali w środę bardzo dobre spotkanie. Do wygranej poprowadził ich Benjamin Toniutti, były kapitan ZAKS-y. Początek spotkania opóźnił się o pół godziny z powodu długiego meczu o Superpuchar Polski kobiet. Siatkarki Chemika Police i Developresu Rzeszów stoczyły w lubelskiej hali Globus pięciosetową walkę. Lepiej rozgrzali się chyba jastrzębianie, którzy zaczęli od prowadzenia 6:2. Dwa razy w aut zaatakował David Smith, do tego mistrzowie Polski zdobyli dwa punkty blokiem. Toniutti sprawnie gubił przeciwników pod siatką, asem serwisowym błysnął Stephen Boyer. 25-letni Francuz był też bardzo skuteczny w ataku, rywale mieli problemy z przyjęciem zagrywki. Już przy stanie 14:7 dla Jastrzębskiego Węgla ich trener Gheorghe Cretu wykorzystał drugą przerwę. W polu serwisowym szalał jednak Jurij Gladyr. Po drugiej stronie udanych akcji było niewiele. Mistrzowie Polski wygrali 25:18, seta zakończyła sprytna “kiwka" Tomasza Fornala. Superpuchar Polski. Pierwszy poważny test ZAKS-y W Lublinie spotkały się dwie najlepsze drużyny poprzedniego sezonu. ZAKSA wygrała Puchar Polski i Ligę Mistrzów, przegrała jednak w finale PlusLigi. W tym sezonie idzie jak burza, w trzech meczach ligowych nie przegrała nawet seta, ale grała z niezbyt wymagającymi przeciwnikami. Jastrzębski Węgiel w piątek zanotował pierwszą porażkę, po zaciętym tie-breaku przegrywając z Projektem Warszawa. Tamto spotkanie stało jednak na bardzo wysokim poziomie, który jastrzębianie utrzymywali na początku drugiej partii. Ponownie świetnymi zagrywkami popisał się Boyer. Grę poprawiła jednak również ZAKSA. Aleksander Śliwka nieźle radził sobie na lewym skrzydle, wykorzystując niski blok Toniuttiego. Na parkiecie toczyła się więc wyrównana walka. Skutecznie atakował Fornal, problemy miał jednak Trevor Clevenot. Gdy do tego punkt zagrywką zdobył Kamil Semeniuk, ZAKSA prowadziła 16:12. Trener jastrzębian Andrea Gardini poprosił jednak o czas, a po nim jego zespół błyskawicznie wyrównał. I przed końcówką prowadził 21:19. Po chwili błąd popełnił Łukasz Kaczmarek, kędzierzynianie dotknęli też siatki. Set im się wymknął, Jastrzębski Węgiel wygrał 25:22. Superpuchar Polski siatkarzy. Jastrzębski Węgiel z pierwszym trofeum W Jastrzębskim Węglu jest kilka postaci z przeszłością w Kędzierzynie-Koźlu, ale spotkanie o Superpuchar było wyjątkowe zwłaszcza dla Toniuttiego. Rozgrywający spędził w ZAKS-ie sześć lat, był kapitanem drużyny. W środę po raz pierwszy wystąpił po przeciwnej stronie siatki i często gubił blok byłych kolegów. Na początku trzeciej partii zwycięzcy Ligi Mistrzów osiągnęli jednak dwupunktową przewagę. Gdy Łukasz Wiśniewski zaatakował w aut, ZAKSA wygrywała już 8:5. Rywale długo nie potrafili jej zniwelować, skuteczność stracił Fornal. Gdy w aut z prawego skrzydła huknął Boyer, kędzierzynianie prowadzili już pięcioma punktami. Jastrzębianie do gry wrócili po błędach Kaczmarka. Na blok nadział się też Semeniuk, mistrzowie Polski wygrali kontratak i doprowadzili do remisu 20:20. Gardini niespodziewanie zdecydował się wówczas na podwójną zmianę, która przyniosła jednak świetny efekt. Po asie serwisowym Jana Hadravy jastrzębianie objęli prowadzenie. ZAKSA miała dwie piłki setowe, ale ich nie wykorzystała. Końcówka była zacięta, rozstrzygnął ją jednak Gladyr, który mocnym serwisem zaskoczył Erika Shojiego.Jastrzębski Węgiel dopisał więc do listy sukcesów pierwszy w historii klubu Superpuchar Polski. Dla ZAKS-y to pierwsza porażka w sezonie. W weekend w lidze oba zespoły czekają kolejne trudne mecze. Mistrzowie Polski w sobotę zmierzą się z Projektem, a kędzierzynianie w niedzielę z PGE Skrą Bełchatów. Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:18, 25:22, 30:28) Jastrzębski Węgiel: Boyer, Gladyr, Fornal, Toniutti, Wiśniewski, Clevenot - Popiwczak (libero) oraz Macyra, Hadrava, Tervaportti ZAKSA: Kaczmarek, Huber, Śliwka, Janusz, Smith, Semeniuk - Shoji (libero) oraz Kluth Damian Gołąb