Nowy program zaraz po końcowym gwizdku spotkań Polaków. Interia Sport - Gramy Dalej! Trzy tygodnie temu ZAKSA gładko przegrała z jastrzębianami starcie o Superpuchar Polski. Jej pierwszą pozycję w tabeli PlusLigi można było podawać w wątpliwość. Miała na koncie głównie zwycięstwa z niżej notowanymi przeciwnikami. Od tamtej pory kędzierzynianie nabrali jednak rozpędu. Do wygranych z Projektem Warszawa i PGE Skrą Bełchatów potrzebowali jeszcze tie-breaków, ale Asseco Resovię i Jastrzębski Węgiel rozbili zdecydowanie szybciej. Szczególnie imponujący był środowy triumf nad mistrzami Polski. - Zdecydowanie są powody do optymizmu. Graliśmy bardzo mądrze, nie popełnialiśmy zbyt wielu błędów. A graliśmy drużyną z najwyższej europejskiej półki. Niesamowicie się cieszymy - podkreśla Łukasz Kaczmarek. Marcin Janusz rośnie z każdym występem Atakujący ZAKS-y zdobył w środę 17 punktów. Dzięki temu wysunął się na czoło rankingu najlepiej punktujących zawodników ligi. Choć trzeba pamiętać, że rozegrał o mecz więcej niż większość rywali, jego forma od początku sezonu wyraźnie zwyżkuje. Nie sposób nie dostrzec w tym zasług Janusza, który często posyła piłki na prawe skrzydło nawet z odległych punktów boiska. To właśnie 27-letni rozgrywający miał na początku sezonu najtrudniejsze zadanie w kędzierzyńskiej drużynie. Musiał wejść w buty Benjamina Toniuttiego, byłego kapitana ZAKS-y, uważanego za najlepszego na swojej pozycji w PlusLidze. Z tym zadaniem reprezentant Polski radzi sobie coraz lepiej. - Czuję się coraz pewniej, coraz lepiej. Na początku miałem kilka problemów, bo gry na najwyższym poziomie i pod największą presją trzeba się nauczyć. Czuję, że każda minuta na boisku, każdy mecz dużo mi daje. Walczyłem cały czas, by dostać się do takiego zespołu jak ZAKSA, i teraz chcę tę szansę wykorzystać - przekonuje Janusz. W środę, w bezpośrednim starciu z poprzednikiem, spisał się znakomicie. Choć statuetkę dla MVP spotkania odebrał środkowy Norbert Huber, równie dobrze mogła powędrować w ręce rozgrywającego ZAKS-y. Taką nagrodę Janusz otrzymał zresztą po meczu z Asseco Resovią. W starciu z mistrzami Polski poradził sobie z presją bez zarzutu i przyćmił Toniuttiego, który prowadził grę Jastrzębskiego Węgla. ZAKSA niepokonana. Łukasz Wiśniewski odwołuje swoje słowa ZAKSA rozpędza się na tyle szybko, że niektórzy już rewidują swoje zapowiedzi z początków sezonu. Wtedy wydawało się, że w aktualnych rozgrywkach nikt nie zdominuje ligi tak, jak kędzierzynianie zrobili to przed rokiem. Wówczas długo byli niepokonani, mogli pochwalić się serią 19 spotkań bez porażki. Teraz w lidze mają ich na koncie już siedem. - Rywale nas nie zaskoczyli, po prostu grali lepiej od nas. I na zagrywce, i w przyjęciu. Ciężko było ich, mówiąc kolokwialnie, “porysować". Chyba muszę wycofać swoje słowa, bo po którejś kolejce powiedziałem, że w tym sezonie tabela będzie się bardzo mieszać. Na razie ZAKSA udowadnia, że drugi sezon z rzędu w fazie zasadniczej jest niepokonana - przyznaje w rozmowie z klubowymi mediami Łukasz Wiśniewski, środkowy Jastrzębskiego Węgla. Damian Gołąb