Jastrzębianie w środę przerwali serię siedmiu porażek z ZAKS-ą. Co innego jednak wygrać jeden mecz z kędzierzynianami, a co innego pokonywać ich regularnie. Mimo osłabionego składu finaliści Ligi Mistrzów udowodnili, że to im należy się w tym sezonie tytuł najlepszej drużyny w kraju. Zrewanżowali się jastrzębianom za finałową porażkę sprzed roku. Przed meczem odśpiewano hymn państwowy. Kędzierzynianie na prezentację wyszli w koszulkach z numerem 99, z którym na co dzień gra Norbert Huber. W poprzednim spotkaniu środkowy, który był w tym sezonie jednym z filarów zespołu, doznał groźnej kontuzji ścięgna Achillesa. Będzie pauzował przez co najmniej kilka miesięcy, ale w sobotę był z drużyną w Jastrzębiu-Zdroju. Na boisku zastąpił go Krzysztof Rejno. Spotkanie lepiej rozpoczęli jednak gospodarze. Dobrym serwisem grę rywali utrudnił Jan Hadrava, ważną piłkę podbił Jakub Popiwczak i jastrzębianie szybko odskoczyli na trzy punkty. Po chwili jednak utknęli na kilka akcji przy zagrywce Davida Smitha i ZAKSA przejęła inicjatywę. Zrobiła to na tyle zdecydowanie, że zbudowała sobie czteropunktową przewagę. W końcówce były jednak jeszcze emocje - po nieudanym ataku Aleksandra Śliwki goście prowadzili tylko 18:17. Później na tablicy wyników pojawił się nawet remis 23:23, ale w decydującej akcji w aut zaatakował Tomasz Fornal i to ZAKSA wygrała partię. Tomasz Fornal znów zmieniony. ZAKSA rozbija rywali W pierwszym secie tylko na moment na boisku pojawił się Rafał Szymura. Przyjmujący, którego wejście odmieniło poprzednie finałowe starcie - został nawet MVP spotkania - dostał tylko zadanie wykonania mocnej zagrywki. W poprzednim meczu zastąpił Fornala, który ponownie nie zaczął najlepiej, zwłaszcza w ataku. Gdy na początku drugiej partii popełnił błąd w przyjęciu, a jego koledzy nie kończyli ataków, goście wypracowali sobie cztery punkty zaliczki. Niemoc gospodarzy rosła i trener Nicola Giolito wprowadził na dłużej nie tylko Szymurę, ale i Jakuba Macyrę. Rozgrywający ZAKS-y Marcin Janusz zaczął więcej piłek posyłać do środkowych, dobrze działał kędzierzyński blok. Znakomicie w ataku radził sobie Kamil Semeniuk. Do tego jastrzębianie popełniali mnóstwo błędów. - Musimy poprawić naszą grę w każdym elemencie - apelował do zawodników Giolito. Goście zdominowali jednak obrońców tytułu i wygrali 25:17. CZYTAJ TAKŻE: Reprezentant Polski bije się w piersi. Tłumaczy słaby sezon Dziewiąty triumf ZAKS-y. Kamil Semeniuk MVP Jastrzębianie stanęli pod ścianą. Na trzecią partię wyszli z Szymurą i Stephenem Boyerem w składzie. Ten pierwszy znów prezentował się znakomicie. Jego dwa asy serwisowe pozwoliły gospodarzom na objęcie prowadzenia na początku seta. Kędzierzynianie mieli w tej fazie meczu sporo problemów z przyjęciem. Te kłopoty szybko minęły, udało im się też znaleźć sposób na zablokowanie ataku Szymury. Wynik cały czas oscylował wokół remisu. W połowie seta nieco zamieszania wprowadził jeden z challenge'ów, gdy sędziowie długo zastanawiali się, czy siatki dotknął Jurij Gladyr. Szymura dwoił się i troił w ataku oraz polu serwisowym, ale zabrakło mu wsparcia kolegów. Dwupunktowe prowadzenie w końcówce dała gościom zagrywka Łukasza Kaczmarka. Po chwili punkt serwisem zdobył Rejno. Ostatecznie ZAKSA wygrała 25:21, a trener Gheorghe Cretu wyrzucił w górę notatki i rozpoczął świętowanie z zawodnikami. Na chwilę przerwał je tylko Semeniuk, by odebrać nagrodę dla MVP spotkania. Tegoroczne złoto to dziewiąty tytuł w historii klubu z Kędzierzyna-Koźla. Więcej mistrzostw Polski - aż 14 - zdobył tylko AZS-AWF Warszawa. ZAKSA w tym sezonie może sięgnąć po potrójną koronę: wcześniej zdobyła także Puchar Polski, a 22 maja zagra jeszcze z Itasem Trentino w finale Ligi Mistrzów. Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (23:25, 17:25, 21:25) Jastrzębski Węgiel: Hadrava, Gladyr, Fornal, Toniutti, Wiśniewski, Clevenot - Popiwczak (libero) oraz Szymura, Boyer, Tervaportti, Macyra Grupa Azoty ZAKSA: Kaczmarek, Rejno, Semeniuk, Janusz, Smith, Śliwka - Shoji (libero) oraz Żaliński CZYTAJ TAKŻE: Najstarszy debiutant w kadrze Grbicia. Zdążył zwątpić w debiut