- Mistrzostwo zobowiązuje - podkreślił Świderski, pytany o plany i wyzwania na następny sezon. Z kolei trener Ferdinando de Giorgi przyznał, że wielkich zmian nie będzie. Włoch Ferdinando "Fefe" de Giorgi - były siatkarz reprezentacji Włoch i szkoleniowiec m.in. takich zespołów, jak Bre Banca Lannutti Cuneo, RPA Perugia, Lube Banca Marche Macerata czy Fakieł Nowy Urengoj - trenerem siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla został na początku zakończonego właśnie sezonu. Zagadywany wówczas o cele sportowe mówił: "Cel jest zawsze jeden - wygrywać i osiągać jak najwyższe rezultaty. Nie lubię tracić czasu na nic". I nie tracił. Pucharu Polski ZAKS-ie wprawdzie nie udało się zdobyć, ale przez rundę zasadniczą PlusLigi zespół przeszedł jak burza, wygrywając większość meczów 3:0 i przegrywając w sumie tylko trzy spotkania. Miejsce w finale zapewnił sobie trzy kolejki przed końcem rozgrywek. W finale zaś trzykrotnie gładko pokonał ustępującego mistrza Polski Asseco Asseco Resovię, nie tracąc nawet seta. De Giorgi, pytany o receptę na taki sukces powiedział, że w dużej mierze jest to wynik odpowiedniego doboru zawodników, sztabu i "podejścia klubu do tego projektu". - Wszyscy patrzyliśmy w przód, by się rozwijać i pracować na maksymalnych obrotach - zaznaczył. Przyznał też, że zawodników kompletował nie tylko pod kątem umiejętności sportowych, ale też cech charakteru. - Wybieraliśmy ich pod kątem tego, jak grają w siatkówkę, ale przede wszystkim pod tym, jaki mają charakter i jak pasują do zespołu. Myślę, że to było kluczowe - powiedział. I zażartował: "Jeśli jesteś dobrym człowiekiem, a nie umiesz grać w siatkówkę, to do ZAKS-y nie trafisz". Pytany też przez dziennikarzy, czy jego zdaniem ZAKSA osiągnęła już najwyższy możliwy sportowy poziom odpowiedział: "Nie wyznaczamy sobie limitów i tego, gdzie możemy jeszcze dojść. Zespół jest już bardzo wysoko, ale każdy z zawodników ma wciąż jakieś rzeczy, nad którymi może popracować. W sporcie często, jeśli osiąga się zakładane cele, to spoczywa się na laurach. A tu nie o to chodzi. Chcemy rozwijać się dalej. Choć jeśli będziemy grać tak, jak w trzech ostatnich meczach, to będę szczęśliwy" - uznał nawiązując do finału. Przesądził też praktycznie, że zostanie w Kędzierzynie-Koźlu na kolejny sezon. - Myślę, że tak. Zaczęliśmy pewien projekt i idziemy do przodu - oznajmił i dodał: Myślę, że prawie wszyscy zostaną na przyszły sezon. Nie jest to wprawdzie moment, by mówić, co się wydarzy, ale intencja nasza jest taka, by niewiele zmieniać. Prezes kędzierzyńskiego klubu Sebastian Świderski, którego de Giorgi trenował, gdy ten był jeszcze siatkarzem i występował jako zawodnik we włoskiej lidze w Lube Banca Marche Macerata, także podkreślił, że Włoch budował drużynę patrząc nie tylko na umiejętności zawodników, ale też na to, by mieli głód gry, zwyciężania i pasowali do siebie charakterologicznie. Świderski opowiedział też, że zatrudnienie de Giorgiego wchodziło w grę już w sezonie 2012/13, gdy szkoleniowcem został ostatecznie Argentyńczyk Daniel Castellani. - "Fefe" wybrał wtedy kierunek rosyjski, a my wybraliśmy Daniela - wspominał prezes Zaksy. Mówił, że przed kończącym się właśnie sezonem było podobnie, choć padały też inne nazwiska. - Zdecydowaliśmy się na coś nowego - zaznaczył Świderski. I dodał: "Znałem warsztat 'Fefe' i jego zaplecze. To specjalista. Jak udowodnił nam wszystkim, jest człowiekiem, który zna się nie tylko na sporcie, ale przede wszystkim na ludziach. Stworzył naprawdę fajny klimat wśród chłopaków, co nie jest łatwe". Pytany, na ile ZAKS-ie w zdobyciu mistrzostwa kraju pomogło to, że nie grała w tym sezonie w europejskich pucharach, odpowiedział: "No oczywiście, że nam to pomogło, nie ma co się okłamywać. Widać zresztą to po zespołach, które grały w europejskich zespołach, choćby Gdańsku". O Lotosie Treflu powiedział, że "był to zespół, który do pewnego momentu grał naprawdę fajną siatkówkę, a później 'odcięło im prąd'". - Nie wytrzymali tych obciążeń. My mieliśmy to szczęście, takie jakie w zeszłym roku miał właśnie Lotos, że przygotowywaliśmy się do każdego meczu spokojnie, mogliśmy regenerować siły - nadmienił. Zaznaczył jednak, że w kolejnym sezonie ZAKSA zapewniła też sobie start w Lidze Mistrzów, więc sytuacja się zmieni. - Zrobimy przede wszystkim wszystko, by do tej Ligi Mistrzów przystąpić. Jestem optymistą - taka drużyna, takie miasto i taki region zasługują na to, by najlepsze drużyny Europy tutaj się pojawiły - dodał. Jak poinformował, toczą się obecnie rozmowy z trzema potencjalnymi sponsorami dotyczącymi LM. - Na pewno nasz udział w LM stoi pod znakiem zapytania, natomiast zrobimy wszystko, żeby w niej zagrać. Nie po to wygrywaliśmy ten sezon w taki sposób, żeby teraz nagle odpuścić. Ale wiadomo - to się wiąże z dużymi finansami i wyrzeczeniami - podkreślił. Przypomniał też, że kilku zawodnikom kończą się kontrakty, a kilku ma opcje ich przedłużenia. - Będziemy z każdym rozmawiać i informować o efektach - zapowiedział. Przyznał, że intencją klubu jest, by zespół został utrzymany. - Czy uda nam się zatrzymać wszystkich - nie wiem. W przypadku większości zrobimy wszystko, by tak było. Natomiast do sakiewki trzeba sięgnąć trochę głębiej... - zauważył. Zaznaczył też, że "mistrzostwo Polski zobowiązuje" i że klub zdaje sobie sprawę z tego, iż ma do czynienia z profesjonalistami. - Oni też chcą godnie zarabiać. Udowodnili, że na pewno są tego warci - powiedział o zawodnikach. Kędzierzynianie mistrzostwo Polski zdobyli po raz szósty. Wcześniej, jeszcze pod szyldem Mostostalu Azotów, triumfowali w lidze w roku 1998 oraz w latach 2000-2003.