ZAKSA w tym sezonie długo przeżywała problemy, jej nowy trener Adam Swaczyna nadal nie ma do dyspozycji kapitana Aleksandra Śliwki. Kryzys został jednak opanowany i w ostatnich spotkaniach kędzierzynianie konsekwentnie punktują ligowych rywali. We wtorek Grupa Azoty ZAKSA po raz kolejny musiała sobie radzić również bez Łukasza Kaczmarka, którego brakowało także w poprzednim, zaległym spotkaniu z Exactem Systems Częstochowa. W ataku grał więc Bartłomiej Kluth. W pierwszym secie zdobył tylko trzy punkty, ale jego zespół i tak znokautował rywali. Egzaminu nie zdało nietypowe ustawienie gospodarzy. Cuprum grało z trzema nominalnymi przyjmującymi. Nie wystąpił Jake Hanes, kontuzję nadal leczy Adam Lorenc. Kędzierzynianie szybko zaczęli jednak budować przewagę. Kiedy w kontrataku punkt zdobył Andreas Takvam, a ZAKSA prowadziła 12:8, trener Cuprum Paweł Rusek poprosił o pierwszą przerwę. Przewaga gości nadal jednak rosła. Radzili sobie nawet w trudnych sytuacjach, jak wtedy, gdy Bartosz Bednorz zdobył punkt atakiem z miejsca, zupełnie bez nabiegu. Dodatkowo lubinianie nie ustrzegli się błędów takich jak dotknięcia siatki. Łącznie oddali rywalom po swoich błędach aż dziewięć punktów. ZAKSA wygrała 25:14, kończąc partię podwójnym blokiem. Wygrali Puchar Polski, ale to nie koniec. Teraz chcą zatrudnić Wilfredo Leona ZAKSA Kędzierzyn-Koźle błyszczy w Lubinie. Szansę dostał rekonwalescent z reprezentacji Polski ZAKSA w ostatnich meczach wskoczyła na dobre tory. Wygrała trzy spotkania z rzędu, w tym zaległe z beniaminkiem z Częstochowy. Dzięki temu awansowała do czołowej ósemki PlusLigi, przed przyjazdem do Lubina zajmowała już siódmą pozycję w tabeli. Początek drugiej partii wtorkowego spotkania był wyrównany, ale już po kilku minutach Rusek zdecydował się na zmianę. Jednego z przyjmujących, Wojciecha Ferensa, zmienił inny zawodnik z tej pozycji - Dominik Czerny. Po chwili jednak ZAKSA prowadziła już 10:7, kiedy Kluth wykończył kontratak. Gospodarze jeszcze przez chwilę trzymali się blisko. Przełamali jednak rywali przy zagrywkach dobrze dysponowanego Daniela Chitigoia. Punkt blokiem zdobył Marcin Janusz, w aut zaatakował środkowy Cuprum Paweł Pietraszko. Kędzierzynianie prowadzili 16:11. Później na boisku pojawił się jeszcze wracający po kontuzji do formy Jakub Szymański. Siatkarze ZAKS-y grali coraz swobodniej, znów wygrali pewnie, choć z mniejszą przewagą niż w pierwszej partii. Skończyło się wynikiem 25:20. Mistrzowie Polski na deskach. Historyczny triumf, Bieniek i spółka z pucharem W trzeciej partii w drużynie Cuprum na boisku pozostał wprowadzony w poprzednim secie środkowy Seweryn Lipiński. Po asie serwisowym Kajetana Kubickiego gospodarze prowadzili 8:6. Większej przewagi zbudować się jednak nie udało. ZAKSA pierwsze prowadzenie w tej partii objęła przy stanie 13:12, gdy punkt blokiem zdobył Kluth. Po chwili kędzierzynianie postawili kolejną, potrójną ścianę. Po chwili wicemistrzowie Polski mieli już bezpieczną, czteropunktową zaliczkę nad rywalami. Takich strat Cuprum nie odrobiło. W ostatniej akcji świetnie zaserwował Bednorz, kontratak wykończył David Smith i kędzierzynianie wygrali 25:20. Nagrodę dla MVP odebrał Janusz. ZAKSA umocniła się na siódmej pozycji w tabeli PlusLigi. Cuprum pozostaje na przedostatniej pozycji. Jego przewaga nad ostatnią drużyną, Enea Czarnymi Radom, to sześć punktów. Lubinianie na sześć kolejek przed końcem fazy zasadniczej nie mogą być więc pewni utrzymania w PlusLidze. Cuprum: Ferens, Strulak, Kwasowski, Kubicki, Pietraszko, Berger - Masłowski (libero) oraz Czerny, Lipiński Grupa Azoty ZAKSA: Kluth, Smith, Bednorz, Janusz, Takvam, Chitigoi - Shoji (libero) oraz Szymański, Banach Polski siatkarz po latach się doczekał. Wzruszający moment. "Nie wiedziałem, co mam robić"