"Obroniliśmy tytuł, to było trudniejsze. Będziemy myśleć na temat budowy nowego składu. Wszystko jest w rękach nowego trenera. Najbliższe dni przyniosą nowe wiadomości" - dodał. Komplementował trenera ZAKS-y Ferdinando De Giorgi, który w niedzielę pożegnał się z klubem i skupi się na pracy z reprezentacją Polski. "Nie muszę go zachwalać, bo świadczą o nim wyniki. To przede wszystkim człowiek o wielkiej charyzmie. Jestem spokojny o naszą reprezentację" - ocenił Świderski. Włoski szkoleniowiec, który po meczu został oblany szampanem i "udekorowany" okolicznościowym tortem, przyznał, że trochę mu żal opuszczać Kędzierzyn-Koźle. "To mistrzostwo smakuje szczególnie, bo nie jest łatwo powtórzyć sukces. Panuje tu wspaniała atmosfera. Ciężko opuszczać Kędzierzyn, ale idę spełniać kolejny wielki sen obejmując silną, świetną reprezentację w tym samym kraju" - stwierdził Włoch. Kapitan Skry Bełchatów Mariusz Wlazły zauważył, że powinny być zmienione zasady rozgrywek, aby wyeliminować takie końcówki spotkań finałowych, jak ta w sobotę, kiedy kwestia mistrzostwa była rozstrzygnięta przed zakończeniem meczu. "W Łodzi zagraliśmy nieco gorsze spotkanie, ZAKSA - dwa równe mecze. Z tak grającą ZAKS-ą, kiedy się popełni dwa, trzy błędy, to ciężko grać. Byliśmy zdeterminowani, skoncentrowani. Czegoś nam zabrakło, ale cieszmy się ze srebra" - powiedział Wlazły. ZAKSA w niedzielnym rewanżowym meczu finałowym mistrzostw Polski pokonała Skrę Bełchatów 3:1 (21:25, 25:23, 27:25, 25:18). Pierwszy mecz w Łodzi wygrała 3:0.