Pierwsza ósemka na koniec fazy zasadniczej to szansa gry w fazie play-off. I choć wystarczy rzut oka na tabelę, by stwierdzić, że gra toczy się już głównie o ostatnie z tych miejsc, nie znaczy to, że rywalizacja nie jest zacięta. Po wygranej Trefla Gdańsk z Asseco Resovią katowiczanie na chwilę wypadli z ósemki, ale po zwycięskim tie-breaku z Cuprum znów to oni są na czele wyścigu. Niedzielne spotkanie GKS rozpoczął znakomicie. W akcjach otwierających pierwszego seta dobrze prezentował się Jakub Jarosz. Doświadczony atakujący szybko zdobył punkt zagrywką i pomógł wypracować drużynie pięciopunktową przewagę. Tyle że już po kilku minutach niewiele z niej zostało. Po serii świetnych zagrywek Kamila Maruszczyka to Cuprum prowadziło 15:14. Goście podbijali sporo piłek w obronie, katowiczanie stracili skuteczność w ataku. Trener Grzegorz Słaby zmienił dwóch zawodników, na boisku pojawili się Jakub Szymański i Jakub Nowosielski, ale rywale nie dali się dogonić. Cuprum wygrało 25:18. GKS Katowice korzysta z dobrych zagrywek Jakuba Jarosza W poprzedniej kolejce katowiczanie przegrali po tie-breaku z Indykpolem AZS Olsztyn, później odpadli też z Pucharu Polski. Ostatnie tygodnie mogą jednak zaliczyć do udanych. Regularnie ogrywają niżej notowanych rywali, do tego czasami potrafią zagrać na nosie faworytom. Na Cuprum recepty jednak nie mają - do niedzieli wygrali tylko jeden z 11 meczów z tym przeciwnikiem. Drugą partię ponownie rozpoczęli jednak od udanych akcji. Dobre zagrywki Jarosza i gra przy siatce środkowego Piotra Haina sprawiły, że prowadzili już 11:5. Taka przewaga pozwoliła im kontrolować partię już do samego końca. Tym razem to trener gości Paweł Rusek szukał inspiracji dla drużyny w kwadracie dla rezerwowych. Lubinianie nie nawiązali jednak walki. Seta wygranego przez GKS 25:17 zakończył ich błąd - dotknięcie siatki przy próbie bloku. Wojciech Ferens na pomoc Cuprum Lubin Cuprum w ostatnim czasie nie ma najlepszej passy. Co prawda w poprzedniej kolejce zdobyło punkt w starciu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, ale rywale grali bez nominalnych rozgrywających. Po niedzielnej wygranej Cerrad Enea Czarnych Radom lubinianie osunęli się nawet na przedostatnie miejsce w tabeli PlusLigi. Po tej porażce miejsce w pierwszym składzie stracił Wojciech Ferens. Kapitan Cuprum w niedzielę wszedł na boisko w trzecim secie, zastępując Maruszczyka. Katowiczanie wygrywali 10:8, a przewagę osiągnęli m.in. dzięki dobrej grze w obronie. Mocne zagrywki Ferensa pomogły doprowadzić gościom do remisu. Druga część seta była wyrównana, ale w końcówce lepsi byli gospodarze. Najpierw zablokowali atak Marcina Walińskiego, po chwili punkt zagrywką zdobył Micah Ma'a i GKS wygrał 25:23. W kolejnej partii na trzy punkty odskoczyło Cuprum. Pomógł w tym wprowadzony z ławki rezerwowych Paweł Pietraszko. Co prawda GKS doprowadził do remisu 16:16 przy zagrywkach Jarosza, ale goście nie odpuszczali. Wygrali sześć akcji z rzędu, w bloku ścianą nie do przejścia był Waliński. Zwycięskiego dla Cuprum seta zakończył atak Remigiusza Kapicy. CZYTAJ TAKŻE: PGE Skra wraca na właściwe tory? Jednostronny hit PlusLigi GKS Katowice znów w ósemce PlusLigi Piąty set fantastycznie rozpoczęli katowiczanie. Ma'a nękał rywali zagrywką i jego zespół już po kilku chwilach prowadził 4:0. Cuprum miało szanse, by nieco zmniejszyć straty, ale w ważnym momencie na blok nadział się Kapica. Katowiczanom pomogły też wideoweryfikacje na prośbę ich trenera. Do tego doszedł punkt blokiem i sprytny atak Gonzalo Quirogi. GKS wygrał ostatniego seta 15:12, a najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Quiroga. Katowiczanie zajmują ósme miejsce w tabeli, ich przewaga nad Treflem wynosi dwa punkty. Lubinianie tracą do GKS-u już sześć punktów i ich marzenia o ósemce coraz bardziej się oddalają. GKS Katowice - Cuprum Lubin 3:2 (18:25, 25:17, 25:23, 19:25, 15:12) GKS: Jarosz, Kania, Rousseaux, Ma’a, Hain, Quiroga - Mariański (libero) oraz Szymański, Nowosielski, Domagała, Drzazga, Lewandowski Cuprum: Kapica, Gunia, Maruszczyk, Sekita, Krage, Waliński - Szymura (libero) oraz Ferens, Bociek, Gierżot, Stępień, Pietraszko