W drużynie z Zawiercia spotkanie ponownie rozpoczął Mateusz Bieniek. Reprezentacyjny środkowy wrócił już do gry po kontuzji stopy. Duet środkowych tworzył z nim Jurij Gladyr, który rozpoczął mecz od asa serwisowego. Zawiercianie szybko odskoczyli na cztery punkty i trener gospodarzy Mariusz Sordyl poprosił o przerwę. Z czasem Trefl zaczął odrabiać straty, a kiedy w aut zaatakował Karol Butryn, był remis 16:16. To był jednak tylko moment. Bezbłędnie w ataku grał Bieniek i po jego udanym zbiciu Warta prowadziła 22:18. Tej serii przy zagrywkach Patryka Łaby gospodarze nie byli już w stanie zatrzymać. Zespół z Zawiercia wygrał 25:18. Stanowcze słowa Wilfredo Leona po porażce. Ostrzega rywali Trefl Gdańsk blisko prowadzenia. Wszystko zmienił Bartosz Kwolek Łaba ponownie zameldował się w podstawowej szóstce wicemistrzów Polski, bo po kontuzji nadal w pełni formy nie jest Bartosz Kwolek. Trener zawiercian Michał Winiarski nie ma jednak powodów do narzekania, bo Łaba spisuje się co najmniej solidnie. Średnio zdobywa 10 punktów na mecz, wiele wnosi zwłaszcza w polu zagrywki. Równie dobrze w tym elemencie radzi sobie jednak Miguel Tavares, przy którego serwisach zawiercianie drugiego seta rozpoczęli od prowadzenia 4:0. Gospodarze szybko doprowadzili jednak do remisu. Świetnie w ataku spisywał się Jakub Czerwiński, który w dodatku również dołożył sporo w polu zagrywki. Przed końcówką partii Trefl prowadził dwoma punktami. Warta doprowadziła jednak do remisu 20:20, kiedy kontratak wykończył rezerwowy atakujący Kyle Ensing. Amerykanin w dodatku zaprezentował świetną zagrywkę, która zaskoczyła linię przyjęcia rywali i zawiercianie prowadzili 23:22. Przegrali jednak dwie kolejne akcje i szansę na zakończenie seta mieli gospodarze. Pierwszą zmarnowali, ale po chwili, po asie serwisowym Jakuba Jarosza, Trefl wygrał 26:24. Jeszcze więcej emocji przyniósł trzeci set. Gospodarze rozpoczęli go od prowadzenia 7:3, by po chwili - naznaczonej świetnymi zagrywkami Aarona Russela - przegrywać 8:9. Po kilku minutach wyrównanej gry Trefl ponownie odskoczył, kiedy do stanu 17:14 doprowadził kontratak wykończony przez Piotra Orczyka. Wydawało się, że gdańszczanie pewnie kroczą po zwycięstwo. Winiarski wprowadził na boisko Kwolka, wykorzystał dwie przerwy, ale gospodarze i tak prowadzili 24:21. Nie obyło się jednak bez nerwów, bo gdańszczanie nie zgadzali się z jedną z decyzji arbitra po challenge'u. Po chwili Kwolek zdobył jednak punkt i pojawił się w polu zagrywki. Najpierw popisał się asem serwisowym, po chwili utrudnił akcję rywalom i był remis 24:24. Co robi Kwolek? Popisuje się dwoma kapitalnymi zagrywkami, zapewniając Warcie zwycięstwo w trzecim secie. PlusLiga. Trefl Gdańsk sprawił niespodziankę Kwolek pozostał na boisku na czwartą partię. Szybko został sprawdzony w przyjęciu, bo dwoma świetnymi zagrywkami popisał się Jarosz. I Trefl prowadził 5:2. Warta doprowadziła do remisu 6:6 po asie serwisowym Karola Butryna. Gdańszczanie po kilku minutach znów odskoczyli jednak na dwa punkty, ale Butryn ponownie doprowadził do wyrównania przy wyniku 14:14. Ten stan nie trwał długo - czujny przy siatce Jarosz dał Treflowi prowadzenie 18:15. Różnica między zespołami jeszcze wzrosła, kiedy w aut zaatakował Russel. Tym razem zawiercianie już się nie wywinęli, przegrali 22:25. O losach meczu przesądził tie-break. W szóstce pozostał Wiktor Rajsner, który od czwartego seta zastępował Bieńka. Piąta partia była wyrównana, po stronie gości świetnie spisywał się Kwolek. A kiedy Butryn skończył kontratak, Warta objęła prowadzenie 10:8. Gospodarze się nie poddali, doprowadzili do remisu 11:11. Winiarski poprosił o przerwę, ale po niej gdańszczanie postawili szczelny blok i wyprowadzili skuteczną kontrę. Trener Warty jeszcze raz wezwał do siebie siatkarzy, ale w polu zagrywki nie wstrzymywał ręki Jarosz. Trefl wygrał 15:12, po raz pierwszy w tym sezonie zwyciężając we własnej hali. Nagroda dla MVP powędrowała do Czerwińskiego.