W poprzednim sezonie Aluron i PGE Skra walczyły o brązowy medal PlusLigi. Górą byli zawiercianie, którzy dzięki temu pierwszy raz w historii klubu wywalczyli kwalifikację do Ligi Mistrzów. Tym razem obie drużyny trafiły na siebie już na początku sezonu i ponownie lepsi okazali się zawodnicy Aluronu. Pierwszy set od początku przebiegał pod dyktando gospodarzy. Dwa nieudane zagrania Mateusza Bieńka, autowy atak Dicka Kooya i zawiercianie szybko osiągnęli przewagę. Byli skuteczni w kontratakach, które wyprowadzali m.in. po interwencjach w obronie Bartosza Kwolka. Najskuteczniejszym zawodnikiem Aluronu na początku spotkania był Uros Kovacević. Gdy rywale zdołali go zablokować, straty zmalały do trzech punktów, ale gospodarze utrzymali prowadzenie do końca - wygrali 25:21. PlusLiga. Znakomita seria Mateusza Bieńka W poprzednim sezonie obie drużyny spotykały się sześciokrotnie. Aż pięć z tych meczów kończyło się dopiero po tie-breaku. Również w sobotę, nawet po wyraźnie przegranym inauguracyjnym secie, bełchatowianie nie byli więc na straconej pozycji. Co prawda rozpędzeni gospodarze dobrze rozpoczęli drugiego seta, ale ich zapędy powstrzymał Bieniek. Reprezentacyjny środkowy popisał się niesamowitą serią zagrywek. Ze stanu 4:7 PGE Skra wyszła na prowadzenie 12:7. Do Bieńka dołączyli zresztą koledzy, którzy byli skuteczni w kontratakach. Trener Aluronu Michał Winiarski wykorzystał dwie przerwy na żądanie, zastąpił też Kwolka Marcinem Walińskim. Efektów jednak nie było, a Bieniek w końcówce dołożył jeszcze punkt blokiem. Skończyło się wygraną bełchatowian 25:16. W trzeciej partii to siatkarze z Zawiercia pierwsi zdobyli punkt zagrywką za sprawą wracającego na parkiet Kwolka. Później jednak gospodarzom przydarzyły się błędy, dobrze funkcjonował też blok PGE Skry. Przekonał się o tym choćby Kovacević. Problemy ze skutecznością w ataku miał też Dawid Konarski. Po drugiej stronie pewnie radził sobie debiutujący w PlusLidze Filippo Lanza, dobrze wyglądał Aleksandar Atanasijević. Przewaga gości szybko rosła, tym razem wygrali 25:18. Pięć setów w Zawierciu. Górą gospodarze, Bartosz Kwolek MVP Oba zespoły latem zmieniły szkoleniowców. O ile przenosiny Winiarskiego do Zawiercia były komentowane jako świetny ruch Aluronu, o tyle zatrudnienie przez PGE Skrę trenera z Wielkiej Brytanii było zaskoczeniem. Z początku przygody w Bełchatowie Banks będzie mieć nie najlepsze wspomnienia. Początek czwartego seta należał bowiem do zawiercian. Szybko odskoczyli rywalom na cztery punkty, Kovacević zablokował atak Atanasijevicia. Tej przewagi wypracowanej na początku partii nie oddali do jej końca. Ataki gospodarzy napędzał Kwolek, tym razem wraz z kolegami radził sobie nawet z przyjmowaniem zagrywek Bieńka. To przyjmujący Aluronu i reprezentacji Polski zakończył seta, wygranego przez jego drużynę 25:18. W niedzielę na boisku wystąpiło aż czterech wicemistrzów świata - trzech po stronie PGE Skry i Kwolek w barwach drużyny z Zawiercia. Szybko znów błysnął Bieniek, ale tym razem skończyło się na jednym asie serwisowym. Przy zmianie stron to gospodarze prowadzili dwoma punktami. Po chwili różnica jeszcze wzrosła, na lewej stronie nadal skuteczny był Kwolek. Goście jeszcze zerwali się przy zagrywkach Atanasijevicia, doprowadzili do remisu 12:12. Zawiercianie się jednak obronili, kontratak wykończył Konarski i to oni wygrali 15:13. PlusLiga od początku sezonu narzuca drużynom wysokie tempo. Aluron i PGE Skra kolejne spotkania rozegrają już w środę. Aluron CMC Warta Zawiercie - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:21, 16:25, 18:25, 25:18, 15:13) Aluron: Konarski, Rejno, Kovacević, Tavares, Zniszczoł, Kwolek - Danani (libero) oraz Łaba, Szalacha, Waliński, Kozłowski, Dulski PGE Skra: Atanasijević, Kłos, Lanza, Łomacz, Bieniek, Kooy - Piechocki (libero) oraz Vasina, Musiał, Rybicki