Przed spotkaniem Jastrzębski Węgiel przekazał kibicom ważną wiadomość - przedłużył o rok kontrakt z rozgrywającym Benjaminem Toniuttim. Później powodów do radości fani jastrzębian mieli mniej. Po pasjonującym widowisku trwającym dwie i pół godziny górą byli goście, którzy przedłużyli swoje szanse na grę w czołowej ósemce PlusLigi. Do składu PGE Skry wrócił Mateusz Bieniek, którego zabrakło w ostatnim meczu pucharowym. Z nim na boisku to bełchatowianie pierwsi zbudowali sobie przewagę. Po kontrataku zakończonym przez Filippo Lanzę prowadzili już 11:8. Gospodarze zaczęli jednak odrabiać straty i już po kilku minutach to oni prowadzili. Pomógł w tym zwłaszcza Stephen Boyer. Na boisku trwała wymiana ciosów, z której zwycięsko wyszli przyjezdni. W końcówce to oni lepiej zagrywali, znakomicie atakował Aleksandar Atanasijević. PGE Skra wygrała 25:22. Jastrzębski Węgiel odrabia straty. Aleksandar Atanasijević nie wystarczył Obie drużyny w poprzednim tygodniu rywalizowały w europejskich pucharach. PGE Skra nie dała rady Valsie Group Modena i odpadła z Pucharu CEV. Jastrzębianie bez większych problemów pokonali natomiast VfB Friedrichshafen i zameldowali się w półfinale Ligi Mistrzów. Ale to bełchatowianie lepiej rozpoczęli drugiego seta niedzielnego spotkania. Zawdzięczali to Atanasijeviciowi, który wręcz zdemolował rywali zagrywką. Zdobył nią trzy punkty, jego drużyna prowadziła już 7:1. Jastrzębski Węgiel ustabilizował grę, gdy na boisku z rezerwy pojawił się Rafał Szymura. Po bloku Boyera doprowadził do remisu 10:10. Od tej pory gra się wyrównała, a przy zagrywkach Jurija Gladyra to gospodarze odskoczyli na trzy punkty. Sztuczką w rozegraniu błysnął Toniutti. Co prawda w końcówce jeszcze postraszył ich Atanasijević, ale po ataku Szymury wygrali 25:22. PGE Skra Bełchatów odrobiła straty nawet bez Mateusza Bieńka Trzeciego seta bełchatowianie rozpoczęli bez Bieńka, do szóstki wskoczył Dawid Gunia. Lepiej rozpoczęli jednak gospodarze, którzy szybko wypracowali sobie cztery punkty przewagi. Rywale próbowali gonić, ale wicemistrzowie Polski w tym secie grali bardzo pewnie. Cały czas skuteczny był Szymura, z dobrymi atakami dołączył do niego Tomasz Fornal. Przyjmujący jastrzębian zdobyli w tej partii łącznie 13 punktów. W końcówce Boyer zablokował jeszcze atak Dicka Kooya, gospodarze wygrali 25:19. Brak punktów w Jastrzębiu-Zdroju oznaczał dla PGE Skry pożegnanie z nadziejami na fazę play-off. W czwartej partii bełchatowianie znów się więc zmobilizowali. Odskoczyli rywalom na trzy punkty. Trener gospodarzy Marcelo Mendez zareagował zmianą atakującego, na boisku pojawił się Jan Hadrava. Siłą napędową PGE Skry w ofensywie był Atanasijević. Przewaga jego drużyny wzrosła - to Serb zakończył seta, ustalając wynik na 25:21. W tie-breaku ani jeden, ani drugi zespół długo nie był w stanie wypracować sobie większej przewagi. PGE Skra odskoczyła na dwa punkty przy stanie 9:7, gdy jeszcze raz w polu serwisowym zaszalał Atanasijević. Gospodarze wyrównali, ale Lanza zablokował atak Hadravy i znów bełchatowianie byli bliżej zwycięstwa. W końcówce obaj trenerzy szachowali się zmianami i przerwami, ale PGE Skra nie wypuściła z rąk wygranej i zwyciężyła 15:13. Nagrodę dla MVP otrzymał Atanasijević. Porażka sprawia, że jastrzębianie pozostają na trzecim miejscu w tabeli PlusLigi. Do liderującej Asseco Resovii tracą trzy punkty, a już w środę zmierzą się z nią w bezpośrednim starciu. PGE Skra awansowała na dziewiątą pozycję. Do ósmego miejsca traci cztery "oczka", w fazie zasadniczej rozegra jeszcze dwa mecze. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi!