Ten sezon jest dla PGE Skry najgorszy od lat. W ostatnich tygodniach zespół spisywał się fatalnie. Za wyniki posadą zapłacił trener Joel Banks. Zastąpił go Gardini, ale zaczął od trzech porażek. Przed tygodniem bełchatowianie przegrali ze Ślepskiem Malow Suwałki, potem w Pucharze CEV z CEZ Karlovarsko. W niedzielę przegrał jeszcze raz, i to wyjątkowo deprymujących okolicznościach. Bełchatowianie dobrze rozpoczęli spotkanie. Wygrywali 10:7 po asie serwisowym Filippa Lanzy. Goście zmniejszyli straty do punktu, ale tylko za chwilę. Gdy PGE Skra wygrała cztery akcje przy zagrywkach Aleksandara Atanasijevicia, prowadziła już 17:11. Czujny przy siatce był Karol Kłos. Siatkarze z Lubina mieli problemy z kończeniem ataków. Gospodarze trzy punkty zdobyli blokiem, w ofensywie najwięcej wniósł Dick Kooy. PGE Skra wygrała bardzo pewnie - 25:18. Udana pogoń PGE Skry Bełchatów. Cuprum Lubin nie wytrzymał w końcówce Cuprum w ostatnich tygodniach nieco się osłabiło. Drużynę opuścił podstawowy rozgrywający Grzegorz Pająk, który przeniósł się do Indykpolu AZS Olsztyn. W szóstce gra więc 20-letni Kajetan Kubicki. W dodatku w Bełchatowie po raz kolejny nie mógł wystąpić libero Kamil Szymura. To przy zagrywkach Kubickiego w drugim secie zespół z Lubina odskoczył rywalom. Prowadził 11:6, gospodarze mieli duże problemy z przyjęciem. Zaczęli jednak odrabiać straty. Zagrywką pomógł Atanasijević, na bełchatowski blok nadział się Alexander Berger i na tablicy wyników pojawił się remis 18:18. Po chwili bełchatowianie prowadzili już dwoma punktami po autowym ataku Wojciecha Ferensa. Po chwili asem serwisowym przypomniał o sobie Mateusz Bieniek i Skra miała już prostą drogę do zwycięstwa. Skończyło się wynikiem 25:21, ostatni punkt zdobył Kłos. PlusLiga. PGE Skra Bełchatów nie wykorzystała szansy W trzecim secie bełchatowianie nie czekali do końcówki. Szybko odskoczyli na trzy punkty, gdy Bieniek zatrzymał blokiem Adama Lorenca. Liderem drużyny w ofensywie był Atanasijević. Trener gości Paweł Rusek zdecydował się na zmiany - na boisku pojawili się Ilja Kowaliow i Damian Czetowicz. Siatkarze PGE Skry mieli problemy z przyjęciem, ale cały czas byli o punkt, dwa przed lubinianami. Goście byli skuteczni w ofensywie, ale w ważnych momentach popełniali błędy w polu serwisowym. Kiedy w końcu Kowaliow trafił mocną zagrywką rywali, objęli prowadzenie 23:22. Zdegustowany Gardini tylko machnął ręką i poprosił o czas. Po nim Kooy zaatakował w aut, Cuprum wygrało 25:23. Skandal na meczu siatkówki. Trener spoliczkował zawodnika W czwartej partii bełchatowianie znów prowadzili od samego początku. Szybko odskoczyli na cztery punkty. Grzegorz Łomacz ponownie często korzystał w ataku z usług Kłosa. Goście jednak nie rzucili ręcznika. Gdy Florian Krage zablokował atak Atanasijevicia, PGE Skra prowadziła tylko 16:15. Po chwili to Cuprum wygrywało dwoma punktami i po zaciętej końcówce wygrało 25:23. Cuprum Lubin zaskoczyło Skrę. Bełchatowianie daleko za czołową ósemką Po przegranej w czwartym secie najbardziej wściekły był chyba Atanasijević. To on wydatnie pomógł drużynie na początku tie-breaka, gdy PGE Skra odskoczyła na dwa punkty. Tyle że w trakcie partii po raz kolejny gospodarze zmarnowali zaliczkę. W końcówce było mnóstwo emocji, związanych również z challenge'ami. Seta rozstrzygnęła gra na przewagi, w której gospodarze przegrali 17:19. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Lorenc. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi! PGE Skra czeka na wygraną w PlusLidze od 22 grudnia. Na sześć kolejek przed końcem fazy zasadniczej do ósmego miejsca, czyli przepustki do fazy play-off, traci osiem punktów. To może być najgorszy sezon bełchatowian w PlusLidze w tym wieku - dotąd kończyli najniżej na szóstej pozycji. Cuprum pozostaje na czternastym miejscu.