Zawodnicy z Nysy po raz kolejny mieli chwile, w których potrafili grać z rywalami jak równy z równym. Jeszcze raz jednak nic z tego nie wyszło i Stal pozostaje w bardzo złej sytuacji. Cuprum zanotowało zaś ważne zwycięstwo, dzięki któremu awansowało na dziewiąte miejsce w tabeli PlusLigi. Początek spotkania należał do gości. Szybko w ataku pomylił się Wassim Ben Tara, czyli najskuteczniejszy zawodnik Stali. A że sporo błędów popełniali również jego koledzy, przewaga rywali błyskawicznie rosła - prowadzili już 12:5. Trener gospodarzy Daniel Pliński dość szybko zdecydował się więc na zmiany. Na boisku pojawili się środkowy Maciej Zajder oraz rozgrywający Patryk Szczurek. Z nimi Stal zaczęła prezentować się zdecydowanie lepiej. Asem serwisowym popisał się Ben Tara, blokiem Kamil Kwasowski i straty zmalały do zaledwie dwóch punktów. W końcówce punkt zagrywką zdobył jeszcze Mitchell Stahl, ale lubinianie doprowadzili sprawę do końca. Wygrali 25:23. Stracona szansa Cuprum Lubin w drugim secie W ostatnich spotkaniach drużyna z Nysy była coraz bliżej upragnionego zwycięstwa. Z GKS-em Katowice i Indykpolem AZS Olsztyn przegrała dopiero po tie-breaku. Na niedzielne spotkanie do składu wrócił Nikołaj Penczew, który w ostatnim meczu musiał pauzować przez problemy ze zdrowiem. Na drugą partię w składzie gospodarzy pozostali Zajder i Szczurek. W końcu udało im się objąć prowadzenie 8:7, gdy kontratak na lewym skrzydle skutecznie wykończył Kwasowski. Tym razem Stal nie pozwoliła rywalom na wypracowanie większej przewagi. Mimo to Cuprum prowadziło dwoma punktami. Rozgrywający Masahiro Sekita równo obdzielał wystawami wszystkich skrzydłowych. Stali w końcu udało się jednak wyrównać, gdy jej zawodnicy zatrzymali blokiem Wojciecha Ferensa. Seta rozstrzygnęła długa gra na przewagi. Lubinianie mieli aż sześć piłek setowych, ale nie wykorzystali tych okazji. Kluczowy okazał się Ben Tara. Najpierw skończył atak na prawym skrzydle, a potem popisał się asem serwisowym. Stal wygrała 35:33. Wassim Ben Tara z urazem. Stal Nysa znów przegrywa Cuprum w tym sezonie nie zachwyca. W dziewięciu meczach wygrało tylko dwa razy. Przed tygodniem lubinianie we własnej hali przegrali ważne spotkanie z Cerrad Enea Czarnymi Radom. W niedzielę w ich zespole zadebiutował Grzegorz Bociek, który ma być zmiennikiem Remigiusza Kapicy na pozycji atakującego. Porażka w końcówce drugiej partii nie podłamała jednak zespołu prowadzonego przez Pawła Ruska. Trzeci set to znów ich skuteczna gra i szybkie prowadzenie 7:3. Gospodarze ponownie skorzystali jednak z zagrywek Ben Tary i doprowadzili do remisu 11:11. Cóż jednak z tego, skoro trzy kolejne akcje przegrali. Na parkiecie było sporo emocji, w dyskusjach z arbitrami celowali zwłaszcza siatkarze z Nysy. Problemy miał też tunezyjski atakujący, który musiał zejść z boiska z urazem łydki. Oprócz Patryka Szwaradzkiego na boisku ponownie zameldował się też Marcin Komenda, ale bez Ben Tary Stal przegrała 17:25. Tunezyjczyk nie pojawił się już na boisku. Początek czwartego seta to dwa punkty przewagi Cuprum. Z czasem różnica między zespołami rosła, wciąż dobrze grali Ferens i Waliński. Nie pomogły przerwy na żądanie Plińskiego. Zawodnicy z Nysy marnowali też kontrataki, jak wtedy, gdy siatki przy skutecznym zbiciu dotknął Kwasowski. Spotkanie zakończył Ferens, który popisał się skutecznym atakiem z tzw. szóstej strefy. Stal Nysa - Cuprum Lubin 1:3 (23:25, 35:33, 17:25, 19:25) Stal: Ben Tara, M’Baye, Penczew, Komenda, Stahl, Kwasowski - Ruciak (libero) oraz Dembiec (libero), Zajder, Szczurek, Szwaradzki, Schamlewski, Dębski Cuprum: Kapica, Pietraszko, Ferens, Sekita, Krage, Waliński - Szymura (libero) oraz Sas (libero), Bociek, Stępień, Maruszczyk, Gunia Damian Gołąb