Początek spotkania upłynął pod znakiem wymiany ciosów. Katowiczanie wyprowadzali je w nieco odmienionym składzie w stosunku do inauguracji ligi. W pierwszej kolejce zaskakująco gładko przegrali 0:3 z Treflem Gdańsk. Po tej porażce do wyjściowej szóstki wskoczyli Damian Domagała i Lukas Vasina. W pierwszym secie nieźle prezentował się zwłaszcza ten pierwszy. W drugiej części seta goście przestali jednak dotrzymywać kroku rywalom. Coraz lepiej funkcjonowała bowiem warszawska zagrywka. Do tego bardzo dobrą skutecznością w ataku imponował Artur Szalpuk. Przyjmujący, który tego lata wrócił do reprezentacji Polski, w pierwszych meczach nowego sezonu jest w świetnej formie. To samo można powiedzieć o Bartłomieju Bołądziu, który ze zgrupowania kadry wrócił dopiero kilkanaście dni temu. Obaj poprowadzili drużynę do pewnej wygranej 25:18. Koncert polskiego klubu w europejskich pucharach. Ostrzeliwali rywali aż miło GKS Katowice postawił trudniejsze warunki. Artur Szalpuk pomógł przełamać rywala Cała drużyna Projektu znakomicie spisała się zresztą już w pierwszej kolejce. W świetnym stylu pokonała jednego z pretendentów do tytułu, czyli Asseco Resovię. I to mimo braku dwóch potencjalnie podstawowych środkowych - Piotr Nowakowski i Srecko Lisinac będą jeszcze długo pauzować z powodu kontuzji. Druga partia środowego spotkania to ponownie wyrównana walka. W drużynie z Katowic do kwadratu dla rezerwowych szybko zszedł Jakub Szymański, którego zastąpił Marcin Waliński. Z nim gra gości wyglądała dobrze, po znakomitej zagrywce Domagały to oni byli o punkt przed rywalami. Kiedy jednak Andrzej Wrona zablokował atak Vasiny, przed końcówką 19:17 znów prowadzili warszawianie. Przewagę po chwili powiększył punktowy blok Szalpuka. To właśnie mistrz świata z 2018 roku ustalił wynik seta na 25:22 dla gospodarzy. Projekt Warszawa pewnie wygrywa. Jest w ścisłej czołówce Szalpuk w poprzednim sezonie wrócił do wysokiej formy w klubie, a i w reprezentacji pokazał się z dobrej strony. Nie udało mu się wedrzeć do ścisłej kadry, bo konkurencja wśród przyjmujących była niezwykle duża, ale i tak zasłużył na plus w notatniku selekcjonera Nikoli Grbicia. W środę radził sobie również z przyjęciem, bo to w niego najczęściej celowali zagrywką siatkarze z Katowic. Na początku trzeciej partii popisał się nawet... efektownym zagraniem piętą. "Ronaldinho" - skomentował na antenie Polsatu Sport były siatkarz i trener Jakub Bednaruk. Blokiem punkt zdobył za to Bołądź i Projekt szybko był cztery "oczka" przed rywalami. To pozwoliło gospodarzom na spokojną grę. Przewaga się utrzymywała, gdy GKS-u nie poprawiło wejście Sebastiana Adamczyka, który zastąpił Bartłomieja Krulickiego. Dopiero sprytne zagrania Walińskiego pozwoliły gościom na powrót do wyrównanej gry. Projekt wygrywał już tylko 14:13. Trener Piotr Graban po raz pierwszy w tym meczu poprosił więc o przerwę. Po niej jego zawodnicy znów odskoczyli, tym razem na trzy punkty. Goście jeszcze się jednak podnieśli. Tracili tylko punkt, gdy po raz kolejny zerwał się Waliński. Siatkarze z Warszawy wykorzystali jednak trzecią piłkę meczową - wygrali 26:24. Nagrodę dla MVP otrzymał Bołądź. Projekt po drugim zwycięstwie jest w ścisłej czołówce tabeli PlusLigi. Przed nim dwa mecze za trzy punkty wygrały tylko drużyny Jastrzębskiego Węgla i Trefla Gdańsk. Sprawdź tabelę siatkarskiej PlusLigi Projekt: Bołądź, Wrona, Szalpuk, Firlej, Semeniuk, Tillie - Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk GKS: Domagała, Usowicz, Vasina, Kozub, Krulicki, Szymański - Mariański (libero) oraz Waliński, Jarosz, Adamczyk Mistrz Europy już zbiera nagrody. Nie było wątpliwości