W klasyfikacji najlepiej blokujących Grzyb, który w 12 setach zdobył w ten sposób 12 punktów, ustępuje jedynie Piotrowi Hainowi. Środkowy Indykpolu AZS Olsztyn również legitymuje się średnią jednego bloku na set - 14 na 14. Z kolei w Lotosie Trefl więcej punktów od wychowanka AZS UWM Olsztyn (38) zdobył jedynie mistrz świata Mateusz Mika - 44. - Czuję się bardzo dobrze, ale nie mogę powiedzieć, że najlepiej w życiu. Po każdym meczu analizuję swoje mankamenty. Wiem, w których elementach mam jeszcze rezerwy i co mogę poprawić - zaznaczył Grzyb. 33-letni środkowy od 2010 roku nie schodzi z podium mistrzostw Polski. W barwach Asseco Resovii wywalczył najpierw dwa brązowe, następnie dwa złote i w ostatnim sezonie srebrny medal. Nie był jednak generalnie podstawowym zawodnikiem rzeszowskiej ekipy. W minionych rozgrywkach sporadycznie pojawiał się na parkiecie. Jego sytuacja diametralnie zmieniła się po przejściu do Lotosu Trefl, gdzie stał się czołową postacią drużyny. - Wojtka osobiście przekonałem do podpisania kontraktu w Gdańsku - przyznał trener Andrea Anastasi. Mający 206 cm wzrostu siatkarz odpłacił za to zaufanie włoskiemu szkoleniowcowi bardzo dobrą postawą. - Cieszę się, że gram i tę radość widać na boisku - stwierdził 121-krotny reprezentant Polski. To także dzięki niezłej dyspozycji wicemistrza świata z 2006 roku Lotos Trefl rozpoczął ligowy sezon od trzech zwycięstw - gdańszczanie pokonali u siebie 3:1 Indykpol, 3:0 Zaksę Kędzierzyn-Koźle oraz w Radomiu Cerrad Czarnych 3:2. - Na pewno przyjemnie jest wygrywać. Sukcesy budują dobrą atmosferę w drużynie i zwiększają pewność siebie. Kalendarz rozgrywek jest dla nas korzystny, ale sami też potrafimy wykorzystywać tę sytuację. Przed sezonem nikt nie wymagał od nas pokonania za trzy punkty Zaksy. Z Radomiem zdobyliśmy dwa punkty, też realizując swój cel. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach również będziemy walczyć o zwycięstwa - dodał. W niedzielę gdańszczanie powalczą we własnej hali (godz. 15.30) z Effektorem Kielce, który poniósł do tej pory komplet trzech porażek - w tym dwie po 0:3 u siebie. Zawodnik Lotosu Trefl zapewnia jednak, że jego drużyna nie zlekceważy niżej notowanego, plasującego się na 11. pozycji rywala. - Po wygranych z zespołami, które w poprzednim sezonie sklasyfikowane były wyżej od nas, apetyty rosną. Dlatego nie możemy siąść na laurach i do każdego spotkania musimy podchodzić z taką samą wolą zwycięstwa, odpowiednio przygotowani fizycznie i taktycznie. Trudne chwile przychodzą, kiedy schodzisz z parkietu pokonany, ale postaramy się, żeby takich momentów było jak najmniej - podsumował Wojciech Grzyb.