Bartosz Kurek po czterech latach spędzonych w japońskim Wolfdogs Nagoya postanowił zmienić otoczenie i wrócił do Polski, gdzie związał się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Utytułowanemu siatkarzowi powierzono funkcję kapitana, jednak wicemistrz olimpijski nie zdołał długo nacieszyć się nową rolą. Już w pierwszym meczu sezonu, przeciwko PGE Projektowi Warszawa, doznał urazu oka, przez który wypadł z gry. Od feralnego meczu z Projektem minął już ponad miesiąc, a 36-latek wciąż nie wrócił na boisko. Kurek towarzyszy jednak drużynie, a w środę zza band reklamowych śledził poczynania kolegów w starciu z Bogdanką LUK Lublin. To właśnie przy okazji tego spotkania komentatorzy Polsatu Sport przekazali informacje, które z pewnością ucieszyły fanów kapitana reprezentacji Polski. "Trenuje, jest już coraz lepiej. Musi być jeszcze zgoda lekarza, by mógł wystąpić w następnym spotkaniu. Ale dobra informacja jest taka, że już rozpoczął treningi" - powiedział Damian Dacewicz. Krok dalej poszedł Tomasz Swędrowski, który powiedział, że Kurek "najprawdopodobniej" wystąpi już w meczu z MKS-em Będzin zaplanowanym na wtorek 29 października. Aleksander Śliwka walczy z czasem, teraz ogłasza. A inny Polak już zaciera ręce PlusLiga. Bartosz Kurek wciąż pauzuje. Trener ZAKSY wyjaśnia Niestety, sytuacja Kurka nie wygląda tak kolorowo, jak mogło się wydawać. Najwyraźniej w sprawie atakującego nastąpił zwrot i po najnowszych konsultacjach lekarskich oceniono, że siatkarz nie może jeszcze grać. Tak twierdzi trener ZAKSY Andrea Giani, który w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet przekazał niepokojące wieści. Włoch wyjaśnił, że w teorii organizm sportowca potrzebuje na powrót do pełnej dyspozycji tyle czasu, ile trwała przerwa od gry i treningów. A z racji, że Kurka udanie zastępuje Mateusz Rećko, sztab ZAKSY nie jest pod presją. "Nie musimy się spieszyć w przypadku Bartka, bo nasza dotychczasowa grupa pracuje dobrze" - zadeklarował. Nikola Grbić go skreślił, siatkarz "odpowiada". Gwiazdor kadry tylko się przyglądał