W ostatni weekend zawodnicy z Warszawy postawili się rywalowi. Niemal odwrócili losy rywalizacji w czwartym secie. Odrobili kilkupunktową stratę, ale koniec końców przegrali po grze na przewagi 29:31, a cały mecz 1:3. Wrócili więc do stolicy bez punktów. Tyle że ich przeciwnikiem nie był zespół z czołówki, a Ślepsk Malow Suwałki. Drużyna ciekawa, której ambicje raczej nie sięgają jednak wyżej niż do walki o miejsce w fazie play-off. Projekt ambicje ma znacznie większe. Ale może należy mówić o nich już w czasie przeszłym? Po porażce w Suwałkach wprost stwierdził to Jan Firlej. - Nie na to liczyliśmy. Nie wiem, być może trzeba teraz troszkę zmienić cele na ten sezon i odpuścić sobie walkę o jakieś tam medale. Po prostu na ten moment nie gramy na takim poziomie, trzeba to sobie szczerze powiedzieć. Jestem bardzo zły, sfrustrowany, wkurzony... żeby nie używać mocniejszych słów - przyznał rozgrywający warszawskiego zespołu. Projekt miał walczyć z ZAKS-ą, a przegrywa z GKS-em i Ślepskiem Frustracja w drużynie rośnie, bo w tym momencie warszawianie są jedną z najsłabszych ekip w PlusLidze. O ile inauguracyjną porażkę z Asseco Resovią można było przełknąć bez większych emocji, o tyle styl gry mógł alarmować. W następnym meczu z GKS-em Katowice nie było lepiej i skończyło się porażką 1:3. Jedyny lepszy wynik w pierwszych czterech kolejkach to wygrana z Barkomem Każany Lwów. Ukraińcy wciąż czekają na debiutanckie zwycięstwo w PlusLidze, ale i tak postraszyli warszawian, wygrywając z nimi dwa pierwsze sety. A przecież droga przez pierwsze tygodnie sezonu wcale nie miała być wyboista, terminarz był całkiem przyjazny. W Warszawie nikt nie przyjmował do wiadomości, że w tych rozgrywkach zespół może grać tak, jak w drugiej części poprzedniego sezonu. Wówczas w spektakularny sposób wypadł z czołowej ósemki i zamiast walki w fazie play-off grał o dziewiąte miejsce. - Będziemy walczyć w nowym sezonie o najwyższe cele. Uważam, że będziemy w stanie przeciwstawić się m.in takim drużynom jak ZAKSA Kędzierzyn-Koźle czy Asseco Resovia. Jestem przekonany, że zbudowaliśmy silniejszy zespół niż w ubiegłym sezonie - przekonywał latem Piotr Gacek, dyrektor sportowy i prezes Projektu. Licząc mecze z wiosny i jesieni, warszawska drużyna wygrała jednak w PlusLidze tylko pięć razy na 19 spotkań. Kontuzje osłabiły Projekt Warszawa. Awaryjne rozwiązania nie wypaliły Podstawą do optymizmu miała być finansowa stabilizacja, z której na przedsezonowej konferencji prasowej cieszył się choćby Piotr Nowakowski, środkowy zespołu. W poprzednich latach klubem wstrząsały problemy finansowe i własnościowe przekształcenia. Przed sezonem z klubem pożegnał się trener Andrea Anastasi, którego związek z drużyną wyraźnie się wypalał. Z zespołem pożegnało się siedmiu zawodników, w tym reprezentanta Polski Bartosz Kwolek, a także dwaj rozgrywający i atakujący. Siłą nowego Projektu miał być niemiecki atakujący Linus Weber, Firlej po niezłym sezonie w reprezentacji Polski, mistrz olimpijski Kevin Tillie. Do tego tradycyjnie - mocni środkowi, tym razem wsparci Jurijem Semeniukiem, oraz jeden z czołowych libero ligi. Ten szkielet Roberto Santillego, nowego trenera drużyny, szybko się jednak posypał. Dwa ciężkie ciosy spadły na linię przyjęcia. 31-letni Tillie miał wnieść doświadczenie, ale wiadomo było, że to zawodnik o delikatnym zdrowiu. Do dziś nie zadebiutował w Projekcie, bo leczy kontuzję jeszcze z mistrzostw świata. A że do tego z urazem wypadł Artur Szalpuk, trzeba było od nowa układać podstawową szóstkę. Awaryjnie sprowadzono do drużyny 39-letniego Kamila Baranka. PlusLiga. Projekt Warszawa - Cuprum Lubin w piątej kolejce Bez dwóch podstawowych przyjmujących cierpienia były nieuniknione. Wiele zespołów w takiej sytuacji miałoby duże problemy ze stabilną grą. Do kłopotów drużyny z Warszawy z przyjmującymi doszła jednak nie najlepsza dyspozycja środkowych i spore wahania formy Webera. Niespełna 23-letni Niemiec ma za sobą praktykę w lidze włoskiej, ale pierwsze egzaminy w PlusLidze są dla niego trudne. Ten sezon daje wyjątkową szansę na odrobienie strat. Poszerzona liga jest dłuższa i słaby start niczego nie przesądza. Tyle że na razie Projekt to największe rozczarowanie w stawce. Warszawianie, wciąż w niepełnym składzie, szykują się do niedzielnego spotkania z Cuprum Lubin. Rywale również wygrali dotąd tylko raz. Klub ze stolicy zaprasza fanów do Areny Ursynów pod hashtagiem #PROJEKTpełnahala. I kieruje do nich przesłania w mediach społecznościowych. “Ostatnie spotkania zawiodły wielu kibiców i nas samych, ale musicie wiedzieć, że wciąż ciężko pracujemy nad swoją dyspozycją i wierzymy, że wspólnymi siłami możemy poprawić swoje wyniki!" - można przeczytać na klubowym profilu na Facebooku. Początek meczu Projekt - Cuprum w niedzielę o godz. 17.30. Piąta kolejka PlusLigi rozpoczyna się już dziś. Najpierw BBTS Bielsko-Biała zagra z Jastrzębskim Węglem, potem PSG Stal Nysa podejmie ZAKS-ę.