Finałowa batalia w PlusLidze dostarczyła kibicom wielu emocji - w rywalizacji do dwóch zwycięstw pierwszy mecz wygrał dość pewnie Jastrzębski Węgiel, który trzy dni później musiał już uznać wyższość Aluron CMC Warty Zawiercie. Mistrza Polski wyłoniło trzecie spotkanie, w którym górą byli obrońcy tytułu. Podopieczni Marcelo Mendeza triumfowali 3:1 i po raz drugi z rzędu wygrali rozgrywki. Wiadomo już, że w ekipie mistrzów Polski pozostaną Benjamin Toniutti, Tomasz Fornal i Norbert Huber, którzy zdecydowali się na przedłużenie kontraktów. Zespół opuści z kolei Jurij Gladyr, co sam zainteresowany przyznał po pierwszym meczu finałowym. Nieoficjalnie mówi się, że doświadczony środkowy ma zagrać w ekipie ostatniego rywala Jastrzębskiego Węgla, czyli w Warcie Zawiercie. Od kilku miesięcy spekulowano też, że barwy klubowe zmieni Rafał Szymura, czyli przyjmujący, który błyszczał na parkietach PlusLigi, a dobrą formę potwierdził też w ostatnim starciu finałowym. Siatkarz te doniesienia potwierdził przed kamerą Polsatu Sport tuż po pokonaniu "Jurajskich Rycerzy". Pod siatką niemal doszło do bijatyki. Posypią się kary. "To absolutna przestroga" Rafał Szymura po triumfie Jastrzębskiego Węgla: Początek był ciężki Szymura został też zapytany o to, jak ocenia ostatni mecz sezonu PlusLigi. Jak podkreślił, "początek był bardzo ciężki", ponieważ część zawodników była już bardzo zmęczona. Później jednak siatkarzom Jastrzębskiego Węgla udało się wrócić do dobrej gry. "To była siatkówka na poziomie gigantycznym po jednej i po drugiej stronie i myślę, że mecz emocjonalnie i sportowo mógł podobać się kibicom. Brawa dla naszych kibiców, bo wykonali kawał dobrej roboty i pomogli nam zdobyć to mistrzostwo" - dodał. Ostatnim meczem Szymury w barwach mistrza Polski będzie finał Ligi Mistrzów, w którym podopieczni Mendeza 5 maja zmierzą się w tureckiej Antalyi z Itasem Trentino. Po sezonie przyjmujący ma przenieść się do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, w której grał w latach 2017-2019. Niesamowity wyczyn reprezentanta Polski. Tego rekordu długo nikt nie pobije?