Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wielki szok w PlusLidze. Reprezentant Polski musiał się tłumaczyć, padły gorzkie słowa

Ogromne rozczarowanie przeżyli w sobotni wieczór kibice Jastrzębskiego Węgla. Aktualni mistrzowie Polski sensacyjnie przegrali na własnym terenie z gremialnie skreślanym Barkomem Każany Lwów. Ukraiński zespół był nawet jednego seta od zainkasowania trzech punktów. Nic więc dziwnego, że wśród obrońców tytułu panuje obecnie frustracja. Gorzkie słowa tuż po ostatniej piłce padły z ust Jakuba Popiwczaka. Libero prosto z mostu zdradził przyczynę gorszej gry drużyny.

Jakub Popiwczak
Jakub Popiwczak/Foto Mateusz Sobczak / PressFocus/Newspix

Przed meczem w Jastrzębiu chyba żaden z kibiców nie spodziewał się, że w ostatnim sobotnim plusligowym starciu dojdzie do aż pięciu setów i decydująca partia padnie łupem gości. A jednak, ukraiński zespół sprawił nie lada niespodziankę, wywożąc z trudnego terenu dwa punkty do tabeli. Niewiele brakowało zresztą do tego, by drużyna mająca siedzibę u naszych wschodnich sąsiadów zgarnęłą pełną pulę. Podopieczni Ugisa Krastinsa prowadzili w setach 2:0, gdy przebudzili się faworyzowani miejscowi, którzy doprowadzili do tie-breaka.

W piątej odsłonie finaliści ostatniej edycji Ligi Mistrzów znów zawiedli kibiców. Jastrzębianie szybko roztrwonili przewagę i 14 grudnia przełknęli gorzką pigułkę. Wściekli byli nie tylko fani w pomarańczowych koszulkach. Żadnych wymówek nie szukali również podopieczni Marcelo Mendeza, o czym doskonale świadczy wypowiedź Jakuba Popiwczaka. Libero nie gryzł się w język, rozmawiając z przedstawicielem Polskiej Agencji Prasowej.

Jakub Popiwczak wściekły na postawę zespołu. To nie tak miało wyglądać

"Niczego nie można rywalom odbierać, ale to my musimy się uderzyć w pierś i wyciągnąć lekcję na dalszą część sezonu. Z nikim tak nie można grać, podchodzić do meczu "na pół gwizdka", bo to kosztuje stratę punktów. W tie-breaku prowadziliśmy dwoma punktami, mieliśmy wszystko w swoich rękach. Nie wykorzystaliśmy szans. Przegraliśmy głównie ze względu na swoje złe podejście do meczu" - przekazał wyraźnie niepocieszony jeden z czołowych krajowych libero.

"Po tylu wojażach, dobrych meczach rozegranych na wyjeździe, po świetnym ostatnim akcencie w Zawierciu (wygrana 3:0 z Aluron CMC Wartą) mieliśmy tydzień na przygotowania, na zresetowanie głów, odpoczynek, by zagrać przed swoimi kibicami dobrą siatkówkę. A my weszliśmy w ten mecz trochę ospale. Nie "żarło nam"" - dodał.

Wpadka mistrzów Polski nie wpłynęła znacząco na układ tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej. Obrońcy tytułu wciąż znajdują się na czele i mają nad drugim PGE Projektem Warszawa trzy punkty zapasu. Barkom z kolei traci jedno "oczko" do będącej tuż nad strefą spadkową PSG Stali Nysa. Ekipa z województwa opolskiego jeszcze w niedzielę zmierzy się u siebie z Asseco Resovią Rzeszów.

As Sportu 2024/INTERIA.PL/interia

As Sportu 2024. Wilfredo Leon kontra Klaudia Zwolińska. Kto zasługuje na trzecie miejsce w plebiscycie? Zagłosuj!

Jastrzębski Węgiel - Barkom-Każany Lwów. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla/Mateusz Birecki/REPORTER
Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla/fot. Piotr Sumara/PLS
Jakub Popiwczak/Roberto Tommasini/ LiveMedia/ DPPI via AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem