Mateusz Bieniek w drugiej połowie lipca, w trakcie finałowego meczu Ligi Narodów, doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na ponad dwa miesiące. Doświadczony siatkarz z powodu urazu nie wystąpił na mistrzostwach Europy oraz w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk, zabrakło go także w spotkaniu inaugurującym PlusLigę. Mistrz świata z 2018 roku na krajowe parkiety wrócił w meczu z GKS-em Katowice, który zarazem był dla niego debiutem w barwach Aluron CMC Warty Zawiercie. Środkowy wszedł jedna tylko na kilka akcji, ale już w kolejnej rundzie ponownie dostał szansę od Michała Winiarskiego. Show polskiego siatkarza, nie mają wątpliwości. Reprezentant zachwycił Bieniek rozegrał ponad dwa sety w starciu z Norwidem Częstochowa, występując zresztą w podstawowym składzie "Jurajskich Rycerzy". Po meczu zadeklarował, że po jego urazie nie ma już śladu. Mateusz Bieniek wrócił do gry. Michał Winiarski mówi o planie Wprawdzie reprezentant Polski wyleczył już uraz, ale wciąż nie jest w pełnej dyspozycji. Wie o tym Winiarski, który stopniowo wprowadza 29-latka do składu, uwzględniając postępy, jakie siatkarz robi na treningach. A te przebiegają według ściśle określonego planu, co trener Warty przyznał po wygranym meczu z Czarnymi Radom pytany o to, ile skoków obecnie wykonuje Bieniek. "Cały poprzedni tydzień miał wyliczone 60 skoków, dzisiaj było to 80. Pewnie spytasz mnie, skąd ta liczba. Ja dokładnie takie pytanie zadałem fizjoterapeutom i lekarzowi. Lekarz z Niemiec, który się nim opiekował, powiedział, że taka liczba jest bezpieczna i musimy jej przestrzegać" - zaznaczył w rozmowie z Jakubem Bednarukiem z Polsatu Sport. Kuriozalna sytuacja w PlusLidze. Siatkarz wściekły, komentatorzy zaskoczeni Trener ekipy z Zawiercia potwierdził, że Bieniek cieszy się z powrotu do gry, ponieważ ma za sobą trudny czas - przez wiele tygodni nie mógł grać w siatkówkę, skupiając się na mozolnym powrocie do pełnej sprawności. Bieniek we wspomnianym meczu z Czarnymi Radom wystąpił w trzech setach, zdobywając w sumie osiem punktów.