Siatkarze z Warszawy do tej pory spisywali się w tym sezonie znakomicie. Wygrali komplet siedmiu meczów w lidze, a do tego w środę świetnie wypadli w Pucharze Challenge, gdzie wygrali 3:0 z Calcitem Kamnik. Niespodziewanie potknęli się w meczu z PGE GiEK Skrą, dla której jest to dopiero trzecia wygrana w tym sezonie. Już w pierwszym secie gospodarze zaskoczyli faworyzowany zespół z Warszawy. Co prawda Projekt szybko odskoczył na trzy punkty, ale w odrabianiu strat pomógł Bartłomiej Lemański. Jeden z najwyższych polskich siatkarzy - mierzy 217 centymetrów - zablokował atak Artura Szalpuka i doprowadził do remisu 7:7. W pierwszym secie zdobył zresztą aż sześć punktów, najwięcej w drużynie. Z czasem PGE GiEK Skra zaczęła budować przewagę. Trener gości Piotr Graban nie tylko przerywał grę prośbami o czas - ściągnął też z boiska Bartłomieja Bołądzia, dotąd jednego z liderów drużyny. Wejście Linusa Webera jednak nie pomogło drużynie z Warszawy. Gospodarzy napędzały dobre zagrywki i niespodziewanie wygrali 25:21. Miał być wielki powrót, była klapa. Bolesna porażka polskiego zespołu w LM Osłabiona PGE GiEK Skra Bełchatów zaskakuje Projekt Warszawa. Show Dawida Konarskiego A przecież bełchatowianie musieli sobie radzić bez Mateusza Poręby. Reprezentant Polski, dotąd podstawowy środkowy drużyny, doznał urazu. Zastąpił go 19-letni Mateusz Nowak. Po drugiej stronie dostępny do gry nie był jeszcze inny środkowy, sprowadzony niedawno Taylor Averill. Od początku drugiego seta do gry wrócił Bołądź. Projekt w połowie partii wypracował sobie sporą, bo aż czteropunktową przewagę. Prowadził 15:11 po bloku Jana Firleja, na który nadział się Adrian Aciobanitei. Od tej pory goście kontrolowali grę. Pomagały im świetne interwencje w obronie Damiana Wojtaszka. Wygrali 25:21, w ostatniej akcji w siatkę wpadł Dawid Konarski. Gospodarze podnieśli się na początku trzeciej partii. Właśnie po zbiciu doświadczonego atakującego prowadzili 5:2 i Graban błyskawicznie wezwał do siebie siatkarzy z Warszawy. Jego drużyna po przemowie trenera wzięła się w garść. Kiedy serią znakomitych zagrywek popisał się Szalpuk, Skra przegrywała 8:10. Rozkręcał się Bołądź, boisko opuścił natomiast Andrzej Wrona, którego zastąpił Jakub Kowalczyk. Prowadzenie gości cały czas było niewielkie. W jednej z akcji niekonwencjonalnym zagraniem błysnął Firlej, który zdobył punkt mocnym atakiem. Kiedy jednak warszawianie na chwilę utknęli w jednym ustawieniu, przegrywali 20:21. Na boisku znów pojawił się Weber. Ale szalał inny atakujący - Konarski, który kończył bardzo trudne piłki. I to on zakończył emocjonującą grę na przewagi. Skra wygrała 27:25. Projekt Warszawa kończy bez punktu. MVP dla mistrza świata Na początku czwartego seta do składu gości wrócił Wrona, pozostał w nim Weber, a w grze Projektu wszystko znów się zazębiło. Szybko odskoczyli na pięć punktów, przy stanie 8:3 dla warszawian o przerwę poprosił Andrea Gardini, trener Skry. Jego drużyna zaczęła powoli odrabiać straty, po odważnym ataku, którym popisał się wprowadzony z rezerwy Pierre Derouillon, Projekt prowadził tylko 14:13. Po chwili na tablicy wyników był remis i partię zakończyła zacięta końcówka. I to gospodarze mieli piłkę meczową. Od razu ją wykorzystali - bełchatowski blok zatrzymał Webera i niespodziewanie to Skra zdobyła komplet punktów. Nagrodę dla MVP otrzymał Konarski, który zdobył aż 24 punkty. Sprawdź tabelę siatkarskiej PlusLigi PGE GiEK Skra: Konarski, M. Nowak, Aciobanitei, Łomacz, Lemański, Lipiński - Diez (libero) oraz Kupka, W. Nowak, Marek, Derouillon Projekt: Bołądź, Wrona, Tillie, Firlej, Semeniuk, Szalpuk - Wojtaszek (libero) oraz Weber, Kowalczyk, Grobelny Polska siatkarka zabrała głos. Alarm w klubie, który miał walczyć o puchary