Sezon zasadniczy PlusLigi zmierza do finiszu, co oznacza, że zbrojenia na kolejne rozgrywki są w pełni. W szóstej obecnie drużynie polskiej ligi siatkówki, Treflu Gdańsk jest coraz mniej niewiadomych w kontekście personaliów na sezon 2023/24. Z ważnych postaci zabraknie: najlepszego libero obecnego sezonu Luke’a Perry’ego (zagra w Aluronie CMC Warcie Zawiercie) i skutecznego atakującego Bartłomieja Bołądzia (przejdzie do Projektu Warszawa). Pisaliśmy o oficjalnym przedłużeniu kontraktu przez Mikołaja Sawickiego, dziś Trefl podał bliźniaczą wiadomość w sprawie Argentyńczyka, Jana Martineza Franchi. Przyjmujący pochodzi z usportowionej rodziny siatkarskiej - jego ojciec, Eduardo jest czterokrotnym olimpijczykiem i brązowym medalistą igrzysk w Seulu w 1988 r. W reprezentacji kraju grała jego siostra Morena, która w sezonie 2016/17 grała dla Budowlanych Toruń. Martinez zdecydowanie zasłużył na nowy kontrakt, ze średnią skutecznością w przyjęciu na poziomie 54,84% plasuje się obecnie na trzecim miejscu w zestawieniu, a wyprzedza go tylko duet libero Luke Perry i Santiago Danani. Ponadto Jan Martinez zdobył do tej pory 172 punkty w 23 meczach, a także był wyróżniany w ligowych zestawieniach rezerwowych składów drużyn poszczególnych kolejek. Zawodnik często podkreśla, że świetnie czuje się w Gdańsku, a to z pewnością także ma pozytywny wpływ na grę. - Przede wszystkim bardzo polubiłem ten klub, wszystkich, którzy w nim pracują i go tworzą, zarówno pod kątem sportowym, jak i organizacyjnym. Świetnie się tu czuję, zauroczył mnie również sam Gdańsk, a to także duży plus, by po prostu dobrze się żyło w mieście, w którym się gra. Gdy rok temu dołączałem do PlusLigi moja myśl była taka, by zostać w Polsce na dłużej, taki był mój cel. Skoro od razu trafiłem do najlepszego dla mnie miejsca, gdzie świetnie się czuję i bardzo odpowiada mi styl gry, decyzja była prosta - powiedział Jan Martinez Franchi. Mówi się, że do Trefla Gdańsk na pozycję atakującego może wrócić Kewin Sasak, który rok temu odszedł do czeskiej drużyny z Karlowych Warów. Maciej Słomiński, INTERIA