Drugi mecz w PlusLidze i druga nagroda MVP spotkania. Pamięta pan tak dobry początek sezonu w swoim wykonaniu? Jakub Kochanowski, mistrz i wicemistrz świata, środkowy Asseco Resovii: Powinniśmy się bardziej cieszyć z dobrego początku, wygraliśmy dwa mecze, zdobyliśmy komplet punktów. Osobiście nie czułem się najlepszy w meczu z Barkomem Lwów, myślę, że Maciej Muzaj bardziej zasłużył na tę statuetkę. Tylko jedna zmiana w szóstce Asseco Resovii w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami - to wam pomaga na tym etapie sezonu? - Zdecydowanie. Zajęło nam praktycznie tylko tydzień, by przypomnieć sobie siebie na boisku. Chodzi o linię rozgrywający - atakujący, mam tu na myśli przyjmujących, atakującego i środkowych. A w zeszłym roku musieliśmy naprawdę dużo potrenować, by znaleźć dobre zrozumienie. W porównaniu do poprzedniego sezonu to niebo a ziemia. Czujecie, że ten sezon może być lepszy od poprzedniego? - Na pewno mamy na to szanse. Ale to nie zaczyna się od tego, by usiąść i powiedzieć: “o, w tym roku to my wygramy wszystko". Musimy trenować codziennie, wygrywać każdy następny mecz. Przede wszystkim wtedy, kiedy jesteśmy w roli faworyta - nie lekceważyć przeciwników i próbować zdobywać punkty także z “topem" ligi. Jeżeli oddamy wszystko, co mamy, każdego dnia, możemy zajść daleko. Ale to bardzo trudne do wykonania na samym początku. Jakub Kochanowski: Jestem o wiele zdrowszy. Mam spokojną głowę W pierwszych dwóch meczach sezonu ligowego dwa razy statuetkę dla MVP otrzymał też Łukasz Kaczmarek. Widać, że was, reprezentantów, niesie jeszcze forma z mistrzostw świata? - Na pewno. Nie widzę może różnicy w swojej formie na początku tego i poprzedniego sezonu, ale na pewno jestem o wiele zdrowszy. To mi dużo daje. Mam spokojną głowę. W zeszłym roku na początku musiałem skupić się na tym, aby odzyskać zdrowie. Później, nie trenując, musiałem odzyskać formę. To trwało bardzo długo. W tym roku na szczęście mogę się skupić tylko na treningu. W tym sezonie uczycie się też nowego trenera, którym został Giampaolo Medei. A pan dołączył do drużyny jako jeden z ostatnich. - Trener nie jest na tyle skomplikowanym szkoleniowcem, żeby poświęcać nie wiadomo ile czasu na zrozumienie, czego od nas wymaga. A wymaga tego, by proste rzeczy robić dobrze i dawać z siebie wszystko. Każdy najlepszy trener na świecie tego wymaga, do tego jesteśmy przyzwyczajeni. W ostatnich latach trenerzy w Asseco Resovii zmieniali się dość dynamicznie. Ma pan nadzieję na trochę spokojniejszy sezon pod tym względem? - Szkoleniowcy zmieniali się w Asseco Resovii dlatego, że coś nie wychodziło drużynie. Zawsze najłatwiej jest poszukać zmiany w sztabie szkoleniowym. Nie tak łatwo zmienić zawodników w połowie sezonu. Mam nadzieję, że jesteśmy w stanie dać z siebie na tyle dużo, by trener był spokojny o posadę. A my nie będziemy musieli gonić “topu" tabeli. PlusLiga poszerzona. "Współczuję drużynom, które grają w europejskich pucharach" Ten sezon będzie bardzo długi. Jak odnosi się pan do zmian związanych z poszerzeniem ligi? - Jedyne, o co się boję, to zdrowie zawodników. Nie tylko w naszej drużynie, ale we wszystkich. My mamy to szczęście w nieszczęściu, że nie gramy w europejskich pucharach. W drugiej połowie sezonu będziemy mieli chwilę, by potrenować czy odpocząć. Ale jeśli chodzi o terminarz, bardzo współczuję drużynom, które grają w europejskich pucharach. Praktycznie od teraz do połowy maja to będzie dla nich granie środa-sobota. To się musi odbić na naszym zdrowiu, mam na myśli zdrowie zawodników. Mam tylko nadzieję, że to nie poskutkuje poważnymi kontuzjami, a tylko drobnymi urazami. Jak ocenia pan decyzję o dołączeniu do PlusLigi zespołu z Ukrainy? - Sam w sobie pomysł jest bardzo dobry. Szczególnie, że decyzje zostały podjęte zanim wybuchła wojna na Ukrainie. Ta sytuacja spowodowała, że to dla siatkarzy ze Lwowa podwójnie wartościowa szansa. Mogą kontynuować tutaj grę na wysokim poziomie i z nami rywalizować. Dla nas to też fajne, że urozmaicamy ligę. Szczególnie, że są tutaj na sportowych warunkach, będą mogli w razie czego spaść z PlusLigi. Mogą awansować, walczyć w play-offach. Wszystko wygląda tak, jak u każdej innej drużyny w PlusLidze. Sam projekt, pomijając wojnę na Ukrainie, jest jak najbardziej na plus. A dodatkowo to, że mają u nas trochę spokoju, to w ogóle fantastyczne. Jak podoba się panu gra w hali na Suchych Stawach w Krakowie? Miał pan okazję tu zagrać wcześniej w turnieju finałowym Pucharu Polski, ale to nowe miejsce na mapie PlusLigi. - To będzie specyficzne środowisko. Kibice też muszą trochę nauczyć się tego, że tutaj jest PlusLiga - drużyna, na którą warto przyjść, warto obejrzeć siatkówkę na najwyższym poziomie. Bo było widać, że kibice byli pierwszy raz, jeszcze nie do końca wiedzieli, jak się dostosować do tej atmosfery. Nasz klub kibica fantastycznie poprowadził ten mecz. Myślę, że ekipa ze Lwowa rozegra dwa, trzy mecze u siebie i atmosfera będzie tu fantastyczna. Szczególnie, że akustyka hali temu sprzyja. Rozmawiał i notował Damian Gołąb