Zawiercianie walczą o miejsce na podium PlusLigi z PGE Skrą Bełchatów. W sobotę drużyna Slobodana Kovacza zdobyła trzy punkty, więc w niedzielę Aluron musiał odpowiedzieć tym samym. W pierwszych dwóch setach niemal zmiótł przyjezdnych z parkietu. Trzecia partia była bardziej wyrównana, ale zawiercianie dopilnowali, by nic nie wymknęło im się z rąk. To ich piąte zwycięstwo z rzędu. Gospodarze narzucili rywalom swoje warunki gry od początku pierwszego seta. Rozgrywający Miguel Tavares często korzystał w ataku ze środkowych. Na skrzydle najwięcej piłek otrzymywał Facundo Conte i dobrze wywiązywał się ze swoich zadań. Trefl próbował nawiązać walkę, w czym pomagała znakomita skuteczność w ataku. Brylował w tym zwłaszcza Kewin Sasak. Gdy 24-letni atakujący dołożył do tego punktowy blok, Aluron prowadził tylko 13:12. Goście popełniali jednak zbyt dużo błędów. Zwłaszcza w polu zagrywki, gdzie pomylili się aż sześć razy. W ważnych momentach przypominał też o sobie as zawiercian, Uros Kovacević. Jego zespół pewnie wygrał 25:19. Obrona i prawe skrzydło. Recepta Aluronu na wygranie seta Przed tym sezonem w składzie Trefla nie zaszło zbyt wiele zmian. Drużyna z Trójmiasta bez Marcina Janusza na rozegraniu ma jednak spore problemy. Wygrała dotąd tylko cztery raz. W niedzielę, podobnie jak w ostatnim meczu z GKS-em Katowice, musiała sobie radzić bez chorego Mariusza Wlazłego. W drugim secie znów szybko zaczęła się zarysowywać przewaga gospodarzy. Swoje trzy grosze dorzucił do niej Miłosz Zniszczoł, który zdobył punkt zagrywką. Bardzo skuteczny był Dawid Konarski, a w tej partii Tavares znacznie częściej korzystał z prawego skrzydła. Gdy zawiercianie prowadzili 12:8, trener gości Michał Winiarski poprosił o przerwę. Porady od mistrza świata nie zdołały pomóc siatkarzom z Gdańska. Gospodarze nie stracili koncentracji, ich przewaga wzrosła aż do dziewięciu punktów. Zawiercianie powiększali ją m.in. dzięki dobrej grze w obronie. Wynik 25:16 nie pozostawił złudzeń co do tego, kto był lepszy w tej partii. Trefl Gdańsk znów przegrywa. To już dziesięć porażek Trzeci set to w końcu prowadzenie gości. Trefl zdołał zablokować na lewym skrzydle atak Conte, później Zniszczoł dotknął siatki i gdańszczanie wygrywali 7:5. Znów jednak dały o sobie znać błędy w polu zagrywki. W krótkim czasie oddali w ten sposób przeciwnikom trzy punkty. Do połowy seta walka była wyrównana, bo podopieczni Winiarskiego wciąż byli skuteczni w ataku. Po ich stronie było jednak nieco nerwów i dyskusji z sędziami, co skończyło się żółtą kartką dla Mateusza Miki. Przed końcówką gospodarze wypracowali sobie dwa punkty przewagi. Większość trudnych piłek kończył Kovacević, swoje na środku dołożył Zniszczoł. Aluron utrzymał nerwy na wodzy i wygrał 25:22 - ostatni punkt zdobył Conte. Spotkanie pechowo zakończyło się dla Pablo Crera, który przy ostatnim wyskoku do bloku doznał urazu kolana. Dla Trefla to nie tylko trzecia porażka z rzędu, ale i już dziesiąta przegrana w tym sezonie. Aluron CMC Warta Zawiercie - Trefl Gdańsk 3:0 (25:19, 25:16, 25:22) Aluron: Konarski, Niemiec, Conte, Tavares, Zniszczoł, Kovacević - Żurek (libero) oraz Cavanna, Malinowski, Orczyk Trefl: Sasak, Crer, Mika, Kampa, Mordyl, Lipiński - Olenderek (libero) oraz Łaba, Kozub, Reichert ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mistrz Polski śrubuje świetną serię. Kolejny rywal bez szans Damian Wojtaszek dla Interii: Musimy wziąć się do roboty Wojciech Drzyzga o PlusLidze: ZAKSA przytłacza wynikiem Damian Gołąb