PGE GiEK Skra Bełchatów zajmuje ósme miejsce w tabeli PlusLigi. Goni ją Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, ale też PSG Stal Nysa. Walka o miejsce w fazie play-off zapowiada się bardzo ciekawie - jest w nią "zamieszany" jeszcze Indykpol AZS Olsztyn - ale w niedzielę bełchatowianie u siebie byli nie do pokonania. Zrewanżowali się też rywalom za porażkę z pierwszej rundy. W pierwszym secie długo zanosiło się na zwycięstwo beniaminka z Częstochowy. Motorem napędowym drużyny był Dawid Dulski. Po asie serwisowym atakującego, który ma już za sobą debiut w reprezentacji Polski, częstochowianie prowadzili 11:8. Problemy z zagrywkami rywali miał między innymi Bartłomiej Lipiński, przyjmujący PGE GiEK Skry. 27-letni siatkarz błyszczał natomiast w ofensywie, w pierwszym secie kończąc aż osiem ataków. Równie dobrze po wystawach Grzegorza Łomacza spisywał się Dawid Konarski. Po akcji Lipińskiego PGE GiEK Skra doprowadziła do remisu 16:16. Bełchatowianie w końcówce byli wyraźnie lepsi od rywali, wygrywając 25:22. Decydujący punkt zdobył Lipiński. Polski zespół zagra z Włochami o puchar. Sprawdzian wypadł znakomicie PGE GiEK Skra Bełchatów odrabia straty. Kluczowy Mateusz Poręba W pierwszej partii Dulskiemu zabrakło wsparcia ze strony lewego skrzydła częstochowskiej drużyny. Gdy w drugim secie w końcu punkty zaczął zdobywać Damian Kogut, beniaminek prowadził 9:6. Z wysokiego prowadzenia nie cieszyli się długo, Skra doprowadziła do remisu 11:11. Zagrywką drużynie pomógł też Mateusz Poręba. Koguta w drużynie z województwa śląskiego zmienił Aymen Bouguerra. Wynik oscylował wokół remisu, kiedy jednak Łomacz zaskoczył zagrywką tunezyjskiego przyjmującego, Skra po raz pierwszy w tym secie miała dwa punkty zapasu. Bełchatowianie prowadzili 19:17. Co prawda goście doprowadzili do remisu 21:21, ale po bloku Poręby Skra znów miała dwa punkty przewagi. Nie zmarnowała tej szansy, choć ostatni punkt też musiała zdobyć blokiem przy kontrataku gości. Ponownie zaporę na siatce ustawił Poręba, to jego dłonie przypieczętowały wygraną 25:23. PlusLiga. PGE GiEK Skra rozbiła beniaminka Bouguerra pozostał w składzie częstochowian na trzecią partię. Na jej początku błyszczał jednak przede wszystkim Bartłomiej Lemański, czyli drugi środkowy Skry. Znakomicie spisywał się w ataku, do tego popisał się asem serwisowym i jego drużyna szybko objęła prowadzenie 7:2. Te zagrywki "ściągnęły" zresztą z boiska Tunezyjczyka - jeszcze raz do gry wrócił Kogut. Wkrótce jednak straty gości wzrosły do siedmiu punktów. Trener Leszek Hudziak sięgnął po rezerwowego rozgrywającego, na boisku pojawił się Byron Keturakis. Ale wciąż błyszczał Lemański, z dobrej strony pokazał się też Adrian Aciobanitei. To była pełna dominacja drużyny Andrei Gardiniego. Skra wygrała wysoko, 25:12. Nagrodę dla MVP otrzymał Lemański, który zdobył 13 punktów. Dzięki wygranej Skra traci w tabeli już tylko dwa punkty do Indykpolu AZS. Uciekła z kolei na trzy "oczka" ZAKS-ie i Stali. Obie drużyny rozegrały jednak o jedno spotkanie mniej od bełchatowskiego zespołu. Mistrz Polski na deskach. Przegrywał 2:12, sensacyjna wpadka Niesamowity wyczyn polskiej siatkarki. 19. trofeum z klubem