Pierwsze doniesienia o tym, że Barkom-Każany Lwów może zagrać w PlusLidze, pojawiły się już jesienią 2021 roku, kiedy to Polska Liga Siatkówki podpisała list intencyjny z ukraińskim klubem. Dołączenie zespołu do rozgrywek oficjalnie potwierdzono z kolei w marcu, już po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. "To dla nas duża sprawa, przyjęcie zespołu ze Lwowa to odważny, ale przemyślany ruch. Liczymy na to, że Barkom przyciągnie na trybuny wielu nowych kibiców, pokaże siatkówkę Ukraińcom, a także będzie symbolem współpracy pomiędzy naszymi narodami" - przekonywał Artur Popko, prezes Polskiej Ligi Siatkówki. Klub ze Lwowa debiutancki sezon w PlusLidze zakończył na 13. miejscu, dzięki czemu zapewnił sobie grę w najwyższej klasie rozgrywkowej także na kolejny rok. I obecnie spisuje się przyzwoicie - wygrał trzy z pierwszych dziewięciu meczów sezonu 2023/2024, co przed 10. kolejką dawało Barkomowi 11. miejsce w lidze. Przyszłość Barkomu w PlusLidze jednak stoi pod znakiem zapytania, a dyskusja na temat obecności ukraińskiego klubu w polskich rozgrywkach rozgorzała na nowo po tym, jak prezesi zespołów przegłosowali zmianę formatu PlusLigi - od sezonu 2025/2026 o mistrzostwo kraju będzie rywalizowało 14, a nie jak to ma miejsce teraz, 16 drużyn. Przykra scena z udziałem Magdaleny Stysiak. Fatalnie to wyglądało Paweł Zagumny wprost o przyszłości Barkomu-Każany Lwów w PlusLidze Głosowanie było bardzo wyrównane, bo za "uszczupleniem" rozgrywek miało opowiedzieć się ośmiu akcjonariuszy, z kolei siedmiu było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Zdaniem Pawła Zagumnego, który jest prezes Enea Czarnych Radom, taki rezultat głosowania wynikał z niewiedzy włodarzy. Mistrz świata z 2014 wyjawił, że podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy rozmawiano także o przyszłości Barkomu w PlusLidze. "Wywiązała się dyskusja, że tak naprawdę temat Lwowa się wyczerpał i nie możemy wpuszczać do gry i utrzymywać w niej drużynę ze Lwowa kosztem polskiej drużyny" - powiedział. Zagumny przypomniał, że to prezesi klubów głosowali za dołączeniem ukraińskiego zespołu do rozgrywek. "Tylko miało to wyglądać zupełnie inaczej. Miała być wymiana marketingowa, biznesowa, wyjazdy do Lwowa, ale wiadomo, jak się życie potoczyło" - przypomniał, nawiązując do wybuchu wojny w Ukrainie. Do słów kolegi z reprezentacji Polski nawiązał Piotr Gruszka. Były siatkarz przyznał, że nie dziwi go dyskusja na temat przyszłości Barkomu. "Oczywiście Lwów jest pełnym akcjonariuszem, ale musimy dbać przede wszystkim o polskie kluby, bo gramy w polskiej lidze" - stwierdził. Rewolucyjne zmiany przed igrzyskami. Ważne wieści dla polskich siatkarzy