Po dwóch chudych latach w tym sezonie Projekt w końcu ma co świętować. Najpierw warszawianie sięgnęli po Puchar Challenge, teraz zdobywają medal PlusLigi. I w przyszłym sezonie będą rywalizować w znacznie bardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach. Resovia nie dała rady bez kontuzjowanego Stephena Boyera, ale przede wszystkim zawodziła w końcówkach setów. Po porażce w Rzeszowie trener Asseco Resovii Giampaolo Medei zdecydował się na zmianę w szóstce. Na libero pojawił się Michał Potera, Włoch odstawił od składu dwukrotnego mistrza świata Pawła Zatorskiego. I rzeszowianie rozpoczęli pierwszego seta od prowadzenia 3:0. Gospodarze szybko jednak opanowali sytuację, a po ataku Bartłomieja Bołądzia prowadzili 8:7. Potem drużyny grały falami. Najpierw był na niej Projekt, który prowadził 14:8 - w tym okresie seta skuteczny był Bołądź, który zdobył w pierwszej partii osiem punktów. Później, przy zagrywkach Karola Kłosa, do stanu 14:12 doprowadzili goście. Przewaga warszawian utrzymała się do stanu 21:21, kiedy w końcu rywale zablokowali atakującego Projektu. Końcówkę lepiej rozegrali jednak gospodarze, o ich wygranej 26:24 przesądził nieudany atak Yacine'a Louatiego. Był kandydatem na selekcjonera reprezentacji Polski. Teraz świętuje sukces za granicą Asseco Resovia znów zawiodła w końcówce. Kevin Tillie bohaterem ostatnich akcji Pierwszy mecz zakończył się w trzech setach, ale dwie partie były wyrównane i to rzeszowianie byli w nich blisko zwycięstwa, tracili jednak przewagę. Własna hala też nie musiała być wcale wielkim atutem warszawian, bo po raz ostatni pokonali w stolicy Asseco Resovię w grudniu 2019 r. Na drugą partię Resovia wyszła z Adrianem Staszewskim w podstawowym składzie. Przyjmujący zmienił Toreya Defalco, który skończył w pierwszym secie tylko dwie piłki w ataku. Gra była wyrównana. Resovia najwięcej ataków wyprowadzała prawym skrzydłem, gdzie operował Klemen Cebulj. Bołądź cały czas miał lepszą skuteczność niż Słoweniec, ale po świetnej zagrywce Staszewskiego to rzeszowianie prowadzili 17:15. Ale gospodarze doprowadzili do remisu 20:20 dzięki zagraniu Kevina Tillie'ego. Końcówka seta przyniosła kapitalne emocje. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, obie drużyny miały piłki setowe. Decydujący okazał się Tillie. Najpierw Francuz zablokował atak Cebulja, potem zaserwował tak, że Louati nie był w stanie przyjąć piłki. Projekt wygrał 29:27 i był o włos od medalu. PlusLiga. Projekt Warszawa z trzecim medalem w historii Początek trzeciej partii to koncert gospodarzy. Kapitalnie spisywał się Bołądź, przy jego zagrywkach Projekt objął prowadzenie 6:2. Punkt do tej przewagi asem serwisowym dorzucił Taylor Averill. Medei zdecydował się na kolejne zmiany - najpierw Cebulja zastąpił Jakub Bucki, potem Łukasz Kozub zmienił Fabiana Drzyzgę. I rzeszowianie zmniejszyli straty do dwóch punktów. Gospodarze nie dali się jednak dogonić. Ważne punkty zdobywał Artur Szalpuk. Jakub Kochanowski, środkowy rywali, tylko z niedowierzaniem łapał się za głowę. Przewaga Projektu znów wzrosła do pięciu punktów. Skończyło się wygraną 25:21. Ostatnią nagrodę MVP w sezonie dla siatkarzy Projektu otrzymał Bołądź. W PlusLidze pozostała już tylko jedna niewiadoma. O mistrzostwo rywalizują drużyny Jastrzębskiego Węgla i Aluronu CMC Warty Zawiercie. W pierwszym meczu lepsi byli jastrzębianie, drugie spotkanie w niedzielę.