ZAKSA rozpoczęła walkę o finał od falstartu. Podobnie było w sobotę. Tym razem udało się jednak odrobić straty, a drużynę napędzili rezerwowi. Trener kędzierzynian Gheorghe Cretu dotąd korzystał z nich oszczędnie, ale w meczu z Aluronem nie wahał się nawet zdjąć z boiska kapitana. Efekt był piorunujący. Spotkanie lepiej rozpoczęli goście. Najpierw serwisem rywali zaskoczył Uros Kovacević, po chwili Miłosz Zniszczoł. Zawiercianie szybko odskoczyli na cztery punkty. Rywale mogli być zaskoczeni zmianą w składzie Aluronu - niespodziewanie mecz w pierwszej szóstce na rozegraniu rozpoczął Maximiliano Cavanna. Przewaga gości rosła, kędzierzynianie popełniali sporo błędów. Cretu szybko zdecydował się więc na zmianę i wprowadził na boisko Krzysztofa Rejnę. Środkowy niedawno powołany do reprezentacji Polski dobrze wprowadził się do gry, ale strat odrobić się nie udało. Kędzierzynianie zepsuli aż pięć ataków, po drugiej stronie nawet z trudnymi piłkami radził sobie Facundo Conte. Zawiercianie wygrali 25:19. Zmiany Cretu przynoszą efekt. ZAKSA wyrównuje Wcześniej obie drużyny zwyciężały na wyjeździe. Po niespodziewanej wygranej w Kędzierzynie-Koźlu zawiercianie stanęli przed szansą na pierwszy w historii klubu finał PlusLigi. We własnej hali okazji nie wykorzystali, o spełnienie marzeń zagrali więc na wyjeździe. Decydujący mecz był rozgrywany na boisku ZAKS-y, bo wyżej skończyła fazę zasadniczą - zajęła w niej pierwsze miejsce, a Aluron czwarte. Druga partia ponownie zaczęła się jednak nie najlepiej dla gospodarzy. Kędzierzynianie dwa razy nadziali się na blok. Cretu znów szybko wezwał rezerwowego - Wojciech Żaliński zastąpił Aleksandra Śliwkę. Gospodarze wyrównali, znaleźli też sposób na ataki Dawida Konarskiego, którego często blokowali. W drugiej części seta to ZAKSA zyskała przewagę. Drużynę w ataku napędzał Kamil Semeniuk, skutecznie wspomagał go Żaliński, dokładając punkty zagrywką. Kędzierzynianie wykorzystali dopiero czwartą piłkę setową, ale i tak wygrali 25:21. CZYTAJ TEŻ: Michał Winiarski opuszcza Gdańsk. "Żal mi trochę poprzedniego sezonu" Czerwona kartka Cavanny i awans ZAKS-y Rejno i Żaliński pozostali na boisku na trzecią partię. Gdy w ataku pomylił się Uros Kovacević, a po chwili blok oszukał Semeniuk, ZAKSA prowadziła już 9:5. Na parkiecie było sporo nie tylko siatkarskich emocji - czerwoną kartkę obejrzał Cavanna i przewaga gospodarzy jeszcze wzrosła. Trener Aluronu Igor Kolaković zdecydował się na zmianę atakującego, wprowadzając Mateusza Malinowskiego. Kędzierzynianie świetnie grali w obronie, wygrywali sporo dłuższych akcji. Marcin Janusz często korzystał ze środkowych i to właśnie zbicie jednego z nich, Norberta Hubera, ustaliło wynik partii na 25:19. Niespełna 24-letni siatkarz na początku czwartej partii zablokował atak Malinowskiego. ZAKSA rozpoczęła ją świetnie, od prowadzenia 4:0. Mimo że Kolaković starał się wybijać gospodarzy z rytmu przerwami, ich przewaga rosła. Świetnie grał Semeniuk, który w tej partii popisał się trzecim w meczu asem serwisowym. Zawiercianom nie pomogło też wejście Piotra Orczyka i Wiktora Rajsnera. Gospodarze grali z polotem, różnica wzrosła do aż 10 punktów na ich korzyść. Siatkarze Aluronu byli bezradni. Skończyło się wynikiem 25:13 i nagrodą MVP dla Semeniuka. ZAKSA zagra w finale po raz szósty z rzędu. Pierwszy mecz o złoto zostanie rozegrany w środę. Podobnie jak przed rokiem rywalem kędzierzynian będzie Jastrzębski Węgiel. Aluron w walce o brąz zmierzy się z PGE Skrą Bełchatów. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Aluron CMC Warta Zawiercie 3:1 (19:25, 25:21, 25:19, 25:13) ZAKSA: Kaczmarek, Smith, Śliwka, Janusz, Huber, Semeniuk - Shoji (libero) oraz Rejno, Kluth, Żaliński Aluron: Konarski, Niemiec, Kovacević, Cavanna, Zniszczoł, Conte - Żurek (libero) oraz Orczyk, Malinowski, Rajsner, Depowski CZYTAJ TAKŻE: Dawid Konarski pożegnał się z kadrą. Nikola Grbić nie zadzwonił