O możliwości transferu Wassima Ben Tary pisaliśmy już na marginesie artykułu o wielkich zmianach jakie czekają najbogatszy klub świata, Sir Safety Suso Perugia. Jeśli najbogatszy to musi być też najlepszy, tymczasem drużyna trenera Andrei Anastasiego odpadła w półfinale Ligi Mistrzów (dramatyczny dwumecz z Grupą Azoty ZAKSA Kedzierzyn-Koźle) oraz w ćwierćfinale play-off włoskiej Superligi. Trudno wybrać, która z tych porażek była bardziej bolesna, zwłaszcza że w lidze Perugia przeszła przez sezon zasadniczy suchą stopą, wygrywając wszystkie 22 mecze. Przegrane oznaczają konieczność zmian w składzie. Głośno było o opuszczeniu słonecznej Italii przez dwóch reprezentantów Polski: Wilfredo Leona i Kamila Semeniuka. Zwłaszcza ten drugi gorąco protestował w social mediach. To na razie w sferze spekulacji. Wiadomo za to już oficjalnie, jacy zawodnicy stanowić będą duet atakujących w Perugii w kolejnych rozgrywkach. Wassim Ben Tara opuści PlusLigę na rzecz włoskiej Perugii Do Kubańczyka Jesusa Herrery (jest już w składzie włoskiego klubu, teraz przedłuży kontrakt o dwa lata) dołączy znany z PlusLigi Tunezyjczyk Wassim Ben Tara. Ten drugi, zawodnik PSG Stali Nysa, przez bardzo długi czas bieżących rozgrywek był najskuteczniejszym atakującym PlusLigi, by dopiero w końcówce zostać dościgniętym przez zawodnika Trefla Gdańsk, Bartłomieja Bołądzia - obaj siatkarze zdobyli po 558 punktów. Tunezyjczyk z racji pochodzenia swojej matki ma także polskie korzenie i obywatelstwo, pożegna się z Nysą po trzech latach spędzonych w klubie. Był czas, że Ben Tara był przymierzany do gry w reprezentacji Polski. Trener Nikola Grbić obserwuje 26-latka, jednak na przeszkodzie stoją przepisy FIVB, które nie pozwalają na dwóch obcokrajowców w jednej kadrze. Jakiś czas temu Polsat Sport informował, że nowym atakującym Stali Nysa będzie Maciej Muzaj, który ma odejść z Asseco Resovii Rzeszów z powodu porozumienia klubu ze Stephenem Boyer z Jastrzębskiego Węgla. Z kolei wspomniany wyżej Bołądź. zamieni grę dla "Gdańskich Lwów" na rzecz Projektu Warszawa. Jak widać, nie ma nudy w siatkówce, a ruch w interesie nigdy się nie kończy. Maciej Słomiński, INTERIA