Trefl Gdańsk ma w kolekcji dwa medale mistrzostw Polski (srebrny i brązowy) oraz dwa Puchary Polski i jeden Superpuchar. Od kiedy "Gdańskie Lwy" opuścił możny mecenas w postaci koncernu paliwowego LOTOS, Trefl był zmuszony ograniczyć wydatki, a co za tym idzie - kontraktować mniej znamienitych zawodników. Gdański klub stał się średniakiem PlusLigi, który sposobem stara się dotrzymać kroku klubom bardziej możnym. Trzeba przyznać, że prezes Trefla Dariusz Gadomski ma oko do nieoczywistych i często skutecznych ruchów transferowych. To on zobaczył potencjał trenerski w Michale Winiarskim i jako pierwszy dał mu szansę samodzielnej pracy. Poprzedni sezon ligowy, ostatni pod wodzą "Winiara" nie był najbardziej udany, dlatego władze klubu zarządziły wietrzenie szatni. Wybór padł na chorwackiego trenera Igora Juricicia, a dwa najbardziej znaczące transfery to leworęczny atakujący Bartłomiej Bołądź i australijski libero, Luke Perry. Siatkarskie środowisko dziwiło się, jak można "poświęcać" miejsce dla obcokrajowca na libero, a tymczasem Perry okazał się strzałem w dziesiątkę. Libero jest liderem klasyfikacji przyjmujących w PlusLidze. Dotychczas 27-latek odbierał zagrania ze skutecznością na poziomie 66.5 proc. Australijczyk, który nazywa się jak znany aktor z serialu Beverly Hills 90210 regularnie znajduje się wśród najlepszych siatkarzy kolejki w PlusLidze, trafił również do najlepszej drużyny pierwszej rundy rozgrywek. Nie uszło to uwadze bardziej możnych w lidze siatkówki. "Przegląd Sportowy" informuje, że po zakończeniu sezonu Luke Perry trafi do mierzącego nawet w mistrzostwo Aluronu CMC Warty Zawiercie, gdzie trenerem jest wspomniany Winiarski. To oznacza, że Jurajscy Rycerze po rozgrywkach pożegnają się z Argentyńczykiem Santiago Dananim. Luke Perry zagra dla Aluronu CMC Warty Zawiercie Ponadto według doniesień Jakuba Bednaruka na kanale "Prawda Siatki" do "Jurajskich Rycerzy" ma dołączyć Mateusz Bieniek. Środkowego PGE Skry Bełchatów zastąpić ma Łukasz Wiśniewski z Jastrzębskiego Węgla. Mówi się o tym, że bardziej możne kluby (np. ten z Warszawy) chcą również pozyskać Bołądzia, ale tu jeszcze nic nie jest przesądzone. Pewne jest, że "Gdańskie Lwy" będą szukać zastępcy Perry’ego i zapewne znów wyciągną jakiegoś nieoczywistego i pozytywnego "królika z kapelusza". Tak jak zrobili to teraz kontraktując na resztę sezonu chińskiego przyjmującego 23-letniego Zhanga Jingyina. W całej sytuacji najdziwniejsze jest to, że sezonowi jeszcze daleko do rozstrzygnięć, a tymczasem kluby w najlepsze kontraktują zawodników na kolejne rozgrywki. Jest o tyle łatwiej, że normą w PlusLidze są roczne kontrakty. O tej sytuacji mówił nam wspomniany prezes Gadomski, bijąc się w piersi: - Sytuacja jaka jest obecnie jest winą prezesów i taka jest prawda. Powinniśmy powiedzieć sobie, jak postępować i tego się trzymać. Z zawodnikami grającymi u nas, jak najbardziej, prowadźmy rozmowy w sprawie dalszej współpracy. Zawodnicy innych drużyn nie powinni być nagabywani przed wyznaczoną datą. Poniekąd rozumiem też siatkarzy, nikt nie chce zostać z ręką w nocniku. Maciej Słomiński, INTERIA