Projekt w tym sezonie wygrał Puchar Challenge i skończył fazę zasadniczą PlusLigi na trzecim miejscu. Był faworytem spotkania z klubem, w którym w przyszłym sezonie ma grać Wilfredo Leon. W pierwszym meczu w Lublinie Bogdanka LUK ugrała seta, w Warszawie narobiła gospodarzom mnóstwo problemów i strachu. O awansie do czołowej czwórki po raz pierwszy w historii PlusLigi zdecydował tzw. złoty set. Trener warszawian Piotr Graban miał w niedzielę duże pole manewru. Do gry gotowy był chory ostatnio Linus Weber, a nawet Jurij Semeniuk. Pierwsze wieści po kontuzji Ukraińca przewidywały, że w tym sezonie nie wróci już do gry, tymczasem zdążył wyleczyć się przed grą o medale. Spotkanie lepiej rozpoczęli jednak goście. Prowadzili 7:4, bo dwa razy w ataku pomylił się Bartłomiej Bołądź. Gospodarze doprowadzili do remisu 9:9, ale gdy trzeciego z rzędu ataku nie skończył Bołądź, a Damian Schulz zdobył punkt zagrywką, Bogdanka LUK miała aż pięć punktów przewagi. Przy stanie 17:10 dla gości Graban przerwał grę. Zmienił też Bołądzia, który skończył tylko jeden z sześciu ataków. Zmienił go Weber, ale wyniku nie udało się odwrócić. Goście wygrali 25:20. Weber pozostał w szóstce na drugą partię. Bogdanka LUK szybko zyskała dwa punkty przewagi. Iskrzyć zaczęło pod siatką, gdzie słownie starli się Schulz i Artur Szalpuk. Obaj mistrzowie świata obejrzeli żółte kartki. A po asie serwisowym Alexandre Ferreiry lublinianie prowadzili 11:8. Gospodarze doprowadzili do wyniku 15:14, tracili tylko punkt, ale po kolejnej kapitalnej zagrywce Schulza goście odskoczyli na trzy punkty. Przy stanie 23:20 wielkie kontrowersje wywołała ocena sędziów po challenge'u na prośbę gospodarzy. Graban, Jan Firlej i Andrzej Wrona protestowali, wokół boiska zapanowała niemal temperatura wrzenia, ale arbitrzy decyzji nie zmienili. A lublinianie ostatecznie wygrali seta 25:22. Emocjonujący ćwierćfinał siatkarzy. Spięcie pod siatką, Mateusz Bieniek zareagował Bogdanka LUK Lublin rozbiła Projekt Warszawa w trzech partiach. Ale potem był jeszcze "złoty set" W trzeciej partii z boiska szybko zszedł Kevin Tillie, przyjmujący Projektu. Zastąpił go Igor Grobelny, ale Bogdanka LUK niemal od początku prowadziła dwoma punktami. A pierwsze ataki Grobelnego nie były zbyt udane. Warszawianie doprowadzili jednak do remisu 11:11. Tyle że kolejne cztery akcje przegrali. Zaczęli jednak lepiej grać w obronie, przewaga gości szybko zmalała do punktu. Lublinianie ponownie wywarli jednak presję na rywalach zagrywką. Prowadzenie 19:15 goście niemal zmarnowali, ale w kluczowym momencie pomógł wprowadzony z ławki Mateusz Malinowski. Bogdanka LUK wygrała 25:19. To oznaczało, że sprawę awansu do półfinału rozstrzygnie tzw. złoty set, rozgrywany na zasadach tie-breaka. Przed jego rozpoczęciem był jeszcze kwadrans przerwy. O ile przez cały mecz gospodarze mieli problemy z zagrywką, o tyle akurat w "złotym secie" zaczęli zdobywać punkty tym elementem. Najpierw zrobił to Wrona, potem Weber, i Projekt prowadził 5:2. Obok boiska znów zawrzało, tym razem to lublinianie mieli pretensje do sędziów o interpretację jednej z powtórek. Po zmianie stron gościom udało się jednak jeszcze zmniejszyć straty, Projekt wygrywał tylko 11:10. Po asie serwisowym Karola Borkowskiego warszawianie wygrywali już 14:11, a po chwili, po challenge'u na prośbę Grabana, wygrali 15:11. I warszawscy kibice mogli cieszyć się z awansu do półfinału. Projekt: Bołądź, Averill, Szalpuk, Firlej, Wrona, Tillie - Wojtaszek (libero) oraz Weber, Grobelny, Borkowski, Stępień Bogdanka LUK: Schulz, Kania, Ferreira, Komenda, Nowakowski, Brand - Thales (libero) oraz Malinowski, Krysiak