Spotkanie zapowiadane jako hit trzeciej serii gier nie zawiodło. W pięciu setach w Warszawie było wszystko: efektowne akcje, długie wymiany i dyskusje pod siatką. Obie drużyny zaprezentowały się ze świetnej strony, ale o włos lepsi byli gospodarze. Zwycięstwo Projektu w starciu gigantów to jednak niespodzianka, bo to mistrzowie Polski byli stawiani w roli faworytów.Spotkanie rozpoczęło się od oprawy rodem z NBA. Przed pierwszym gwizdkiem na Torwarze zgasły światła, a siatkarze obu drużyn wbiegali do hali owacyjnie witani przez kibiców. Pierwsi przewagę wypracowali sobie goście. Udało im się zablokować atak Bartosza Kwolka, po chwili ten sam zawodnik posłał piłkę w aut. Jastrzębianie prowadzili 9:6 i trener Projektu Andrea Anastasi poprosił o czas. Po drugiej stronie chwilowe kłopoty miał Tomasz Fornal. Zawodnik mistrzów Polski przyjął mocne uderzenie piłką w twarz, które skończyło się lekkim krwotokiem z nosa. Jastrzębski Węgiel utrzymywał jednak przewagę, a wśród rywali błędów nie ustrzegli się Jay Blankenau i Duszan Petković. Anastasi mobilizował gospodarzy, ale w ich grze mnożyły się pomyłki i nieporozumienia. Rywale grali równo i skutecznie, Benjamin Toniutti uruchamiał w ataku wszystkich kolegów. Jastrzębianie wygrali 25:20. PlusLiga. Bartosz Kwolek kontra Tomasz Fornal Poprzedni sezon obie drużyny skończyły na ligowym podium. Projekt zdobył brązowy medal, a drogę do finału zamknęli mu właśnie jastrzębianie. W nowych rozgrywkach drużyna ze stolicy miała już kłopoty w starciu z Cuprum Lubin, ale ostatecznie wyszła z niego zwycięstwo. W drugim secie piątkowego spotkania jastrzębianie znów szybko uciekli gospodarzom. Boyer zablokował atak Kwolka i prowadzili 6:3. Smaczkiem spotkania miało być starcie skrzydłowych - Kwolka i Fornala. Na początku meczu lepiej prezentował się ten drugi, który świetnie spisywał się w przyjęciu i pewnie atakował. Miał też większe ofensywne wsparcie ze strony kolegów. - Musimy grać! Więcej energii! - dopingował warszawian Anastasi. W drugim secie Włoch zmienił rozgrywającego, wprowadzając Angela Trinidada de Haro. W takim układzie drużyna zaczęła grać lepiej, zdobyła dwa punkty blokiem. Poprawił się Kwolek i Projekt objął prowadzenie 16:15. To był przełomowy moment partii. Jastrzębianie stracili skuteczność w pierwszej akcji, gospodarze wygrali 25:21 po ataku Petkovicia. Role się odwróciły, a Projekt przy serwisach serbskiego atakującego szybko odskoczył rywalom na cztery punkty. Warszawianie wygrywali coraz więcej sytuacyjnych piłek. Zaczęły się też dyskusje pod siatką - między oboma zespołami, ale także z sędziami. "Podgrzanie" atmosfery pomogło jastrzębianom. Kontratak wykończył Boyer, asem serwisowym popisał się Jurij Gladyr, błąd popełnił Petković. Efekt? 15:13 dla gości. Udanych akcji jastrzębian było coraz więcej. Zablokowali atak Kwolka z drugiej linii, wygrali długą wymianę. Cztery punkty przewagi stały się dystansem, którego warszawianie nie byli w stanie zniwelować. Mistrzowie Polski znów wskoczyli na wysoki poziom - wygrali 25:19, seta zakończyło zbicie Łukasza Wiśniewskiego. Projekt Warszawa - Jastrzębski Węgiel. Wielkie emocje i pięć setów Hit trzeciej kolejki PlusLigi był również wyjątkowym starciem trenerów. Anastasi i Andrea Gardini najpierw wspólnie występowali w reprezentacji Włoch, a później szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla pomagał Anastasiemu w prowadzeniu polskiej kadry. Na trenerskiej ławce większe doświadczenie ma ten ostatni, ale Gardini w poprzednim sezonie zdobył mistrzostwo Polski - trofeum, którego brakuje Anastasiemu. W tym roku eksperci również zdecydowanie wyżej cenią akcje Jastrzębskiego Węgla. Na początku czwartej partii 6:3 prowadził jednak Projekt. Kwolek zdobył punkt zagrywką, Andrzej Wrona blokiem, i Gardini szybko poprosił o przerwę. Chwilę później wybuchła kolejna awantura po tym, jak sędzia odgwizdał błąd "kiwki" Trinidada. Ponownie dyskusje bardziej rozchwiały gospodarzy, którzy stracili przewagę. Sporo było ciekawych, wyrównanych akcji. Po bloku Piotra Nowakowskiego Projekt znów prowadził jednak 17:15. Losy tej partii po raz pierwszy rozstrzygały się w grze na przewagi, gdy Damian Wojtaszek nie zdołał przyjąć zagrywki Gladyra. Warszawianie już cieszyli się z wygranej, ale grę przedłużył challenge dla rywali. Przełamaniem był as serwisowy Boyer, po którym mistrzowie Polski mieli piłkę meczową. Francuz stracił jednak skuteczność w ataku, Projekt wygrał 32:30. PlusLiga. Projekt Warszawa wygrywa długi tie-break Wyrównana walka trwała w tie-breaku. Jastrzębianie prowadzili co prawda 3:1, ale po chwili Projekt wyrównał. Obie drużyny popełniły parę błędów w polu serwisowym, przede wszystkim jednak skutecznie spisywały się w ataku. Przy zmianie stron goście prowadzili 8:7. Z sił nieco opadł Fornal, ale Toniutti nie oszczędzał go w ataku, a przyjmujący utrzymywał poziom. Po obu stronach trwały też taktyczne szachy trenerów. Piłki meczowe pierwszy miał Projekt - Boyer nadział się na blok Wrony. Sytuacja odwróciła się jednak po znakomitym serwisie francuskiego atakującego. Jastrzębianie cieszyli się już nawet z wygranej, ale ponownie spotkanie przedłużył challenge. W ataku pomylił się jednak Clevenot i Projekt odzyskał inicjatywę. Mecz rozstrzygnął kolejny blok Wrony, gospodarze wygrali 22:20. Już w środę jastrzębianie zmierzą się z kolejnym trudnym przeciwnikiem. Czeka ich bowiem starcie o Superpuchar Polski z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Projekt z tym samym rywalem spotka się w sobotę 23 października w PlusLidze. Projekt Warszawa - Jastrzębski Węgiel 3:2 (20:25, 25:21, 19:25, 32:30, 22:20) Projekt: Petković, Nowakowski, Kwolek, Blankenau, Wrona, Grobelny - Wojtaszek (libero) oraz Trinidad, Superlak, Janikowski, Kowalczyk Jastrzębski Węgiel: Boyer, Gladyr, Clevenot, Toniutti, Wiśniewski, Fornal - Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Macyra Damian Gołąb